xx

457 47 12
                                    

- San, musisz iść do szkoły.

To zdanie przerwało na moment jego blogi sen. Wooyoung brzmiał na zachrypniętego, równie śpiącego co on sam. Nie otworzył nawet oczu, jedynie przewrócił się na drugi bok i znowu pogrążył w śnie.

Zazwyczaj nie pozwalał sobie na wagary zbyt często, jego rodzice nie byli zachwyceni kiedy naginał swój i ich dobry wizerunek. Dziś był dzień, kiedy zdecydowanie nie chciało mu się wstawać. Miał też do tego okazje, gdy spiąc w domu robił sobie wagary, to zawsze i tak musiał się zebrać i wyjść, potem ewentualnie zmieniał kierunek na jakiś bar, czy słoneczne wybrzeże.

To był jeden z rzadkich wtorków, kiedy mógł spać do późna. I faktycznie przeleżał w takim stanie jeszcze kilka godzin, aż przebudził się przez promienie słońca przebijające się przez dziurawe rolety.
Mruknął coś niezrozumiałego, potem ułożył się wygodniej i otworzył nieznacznie oczy.

Przed nim, a właściwie tuż obok leżał Wooyoung, długie włosy zakrywały mu prawie całą twarz z wyjątkiem kawałka żuchwy i dolnej wargi. Nigdy nie przyglądał się mu tak bardzo na usta, teraz w porannym świetle dostrzegł na nich ciemny znak. Tatuaż? Nie, to niemożliwe. Zbliżył się opierając łokciami o materac i przyjrzał mocniej.

Zmarszczył brwi i przetarł zmęczone oczy. Na dolnej wardze Wooyounga znajdowało się małe znamię. Dość owalne, czasem może nie było go widać gdy znikało podczas ruchów ust, ale teraz dostrzegał je bardzo wyraźnie. Uśmiechnął się na ten widok hamując śmiech. Nie chciał go przecież obudzić.

Wtedy Wooyoung podniósł kąciki ust całkiem się zdradzając.

- Co cię tak bawi Choi San?

San gwałtownie odsunął się od kolegi i usiadł przykryty do połowy kocem.

- Nie zauważyłem wcześniej twojego...- dotknął się odruchowo opuszkami palców w usta.

- Tak, jest tam od kiedy pamiętam.

Wooyoung przeciągnął się budząc powoli całe ciało.

- Olałem szkołę.

- Tak, domyśliłem się.

- A stacja?- Spytał.

- Powinienem był otworzyć o siódmej, ale nikt i tak nie przyjeżdża tu o takich godzinach. To miejsce duchów San, nie ma sensu zrywać się o tak wczesnych godzinach.

- Mam pomysł co będziemy dzisiaj robić- wstał pozwalając by koc całkiem opadł na pustą część materaca. Założył na siebie za dużą bluzę leżącą na podłodze i odsłonił rolety.

Wooyoung syknął nieprzyjaźnie chowając oczy przed ostry światłem.

- Co wymyśliłeś?

- Pójdziemy- nachylił się nad materacem kucając i wyciągnął dłoń w stronę twarzy Junga.- Pojedziemy na wybrzeże- strzelił go palcami w nos.

- Wybrzeże? A co tam jest ciekawego?

- Dowiesz się na miejscu- San puścił mu oczko.

- Choi, co ty komibujesz?

- Pojedziemy do baru na wybrzeżu. Tam gdzie zawsze siedzą surferzy, przesiedziałem tam kiedyś z nimi cały dzień. Niesamowici ludzie.

- Nie ma opcji- Wooyoung zerwał się do siadu.- Tam są ludzie.

- No tak- odpowiedział rozbawiony.- O to chodzi.

- Nie mogą nas zobaczyć.

Wooyoung stanął naprzeciwko niego w samych bokserkach i za dużej koszulce. San zaśmiał się kpiąco.

geosmina . WoosanWhere stories live. Discover now