Język ciemności

1.1K 79 0
                                    

Gdy szli, Severus rozglądał się wokół, zauważając, że sceneria niewiele się zmieniła. Rzeka ciągle była tak samo brudna, jak pamiętał, a ulice prawie zupełnie opustoszałe.
W końcu dotarli do domu i weszli do środka. Pierwszy pokój wyglądał tak samo jak w dniu, kiedy widział go po raz ostatni. Minimalistycznie umeblowany, z prostą, zwisającą z sufitu lampą, ściany pokryte ustawionymi w rzędy półkami pełnymi tomów i zwojów.
— Chcesz zabrać cokolwiek z dolnego piętra? — zapytała Hermiona, oczywiście świadoma tajnego wejścia.
— Nie — odpowiedział. — Tam są tylko sypialnie i pomieszczenia użytkowe. Wszystko, czego potrzebuję, jest tutaj. Jak myślisz, ile mogę ze sobą zabrać?
Hermiona uśmiechnęła się smutno.
— Tyle, ile masz ochotę. Walizka ma nałożone niewykrywalne zaklęcie rozciągające. Zmieści się w niej cała twoja biblioteka, a nawet więcej.
Skinął głową ze szczerą wdzięcznością.
— Dziękuję, panno Granger.
Zaczął się rozglądać po półkach z książkami, wybierał te, które chciał ze sobą zabrać i wkładał je do walizki, którą Hermiona przytrzymywała dla niego otwartą.
— Naprawdę nie ma za co, profesorze — odparła cicho.
Jeszcze przez chwilę przeszukiwał biblioteczkę, aż w końcu jego wzrok skierował się na pewien stary przedmiot, mający dla niego wartość sentymentalną: olbrzymi, długi na kilkanaście centymetrów prymitywny pazur.
Uniósł go i ułożył na dłoni.
— Co to jest? — zapytała Hermiona. — Chyba że masz coś przeciwko zdradzeniu mi...
— To mój talizman — powiedział z niewielkim uśmiechem. — Mam go od szóstego roku życia.
Hermiona przez chwilę patrzyła na pazur. Był dłuższy niż szerokość dłoni Severusa.
— Co symbolizuje?
— Znalazłem go, kiedy bawiłem się na zewnątrz. Przypominał mi o... kołysance, którą śpiewał mój ojciec.
Granger zerknęła na niego z ciekawością, więc mimo zażenowania zanucił starą melodię:

Z braku gwoździa* podkowę zgubiono
Z braku podkowy konia stracono
Z braku konia i jeźdźca zabrakło
Z braku jeźdźca bitwę przegrano
Przez tę bitwę królestwo upadło
A wszystko to z winy gwoździa w podkowie.

Hermiona zaśmiała się głośno z podziwu.
— Więc wyobraziłeś sobie, że jeśli go zatrzymasz, nigdy nie przegrasz bitwy... i nie stracisz królestwa?
— Dokładnie — odparł cierpko. — I zobacz, do czego mnie to doprowadziło. — Widział, jak jej twarz momentalnie zmienia wyraz i poczuł bolesne ukłucie żalu, że ją zdenerwował. — Właśnie zdałem sobie sprawę, że powinienem zwracać się do ciebie pani Weasley, ale nigdy mnie nie poprawiłaś.
Ku jego zdziwieniu, Hermiona potrząsnęła głową.
— Nie, profesorze... Nadal jestem panną i nazywam się Granger. Nie wzięliśmy ślubu.
— Dlaczego? — Severus nie mógł ukryć zaskoczenia.
— Trudno wytłumaczyć, ale to tak, jakby nasze życia zostały tymczasowo zatrzymane do... Chodzi mi o to, jak możemy? Z Harrym, najlepszym przyjacielem Rona, zachowującym się w ten sposób? Ginny miała być moją pierwszą druhną, ale z biegiem czasu rozmawiała z nami coraz mniej... a teraz nawet nie wiemy, gdzie jest. To nie wydaje się być odpowiedni moment, prawda?
Severus kiwnął głową.
— Prawda, panno Granger, ale taki moment może nigdy nie nadejść. Nie powinnaś czekać z decyzjami na temat własnego życia, aż świat stanie się doskonały.
— Nie czekam na doskonałość — odparła dość zwięźle. — Ale nie będę udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy prawie nic nie jest.
— Cóż... za to masz zachwycającego syna — powiedział Severus. — Nosi nieco niezwykłe imię, czyż nie?
Hermiona spuściła głowę.
— Tak — szepnęła. — Sądzę, że tak. Omal nie nazwałam go Wiktor — dodała z zakłopotaniem, podkreślając ostatnią sylabę i nieznacznie akcentując twardą wymowę „r”. — Ale Ron zaczął marudzić, nie chciał, aby nasz syn nosił imię mojego byłego kochanka, którym oczywiście Krum nie był...
Severus uniósł w zamyśleniu brew. Hugo... Wiktor... Hugo...
— Wiktor Hugo? — spytał, przypominając sobie nazwisko mugolskiego pisarza.
Hermiona przytaknęła, a jej policzki pokryły się jaskrawym rumieńcem, doskonale widocznym nawet w półmroku pokoju.
— O co chodzi? — zapytał.
— Proszę, profesorze, nie gniewaj się. Ja... My... chcieliśmy nazwać go tak dla ciebie.
— Dla mnie?! — krzyknął Severus, prawie upuszczając trzymany w ręce tom. — Co masz na myśli?
Hermiona zarumieniła się jeszcze bardziej i wzięła głęboki oddech.
— Chciałam dać mu imię, które oznaczałoby, że... ci wierzymy... rozumiesz? — szepnęła. — Wiktor Hugo opisał twoją historię. Dwa razy. Jesteś półkrwi, nie czytałeś mugolskiej literatury, kiedy dorastałeś?
Severus przytaknął z roztargnieniem. Czytał, ale to było tak dawno temu, a potem książki tego typu zostały zastąpione przez ważniejsze sprawy, takie jak receptury eliksirów, czarnomagiczne zaklęcia i klątwy...
— Pamiętasz „Nędzników”? — zapytała cichym głosem.
— Niestety nie — odparł z żalem.
— Och — szepnęła. — To stara opowieść o wojnie... o czasach po niej i... pewnym mężczyźnie. Miał na imię Jean Valjean i został skazany za zbrodnie, jakie popełnił, ale... cóż, w głębi serca był dobrym człowiekiem i starał się postępować właściwie, jednak nie potrafił uciec od swojej przeszłości. Miał wroga, który próbował go złapać i ukarać, lecz... Valjean uratował swoją nemezis i... — westchnęła lekko. — Na łożu śmierci przyznał się do tego, co zrobił, ale ujawnił tylko pół prawdy. Uważał, że za bardzo zakłopotałby innych, gdyby wyjawił, iż ocalił ludzi, którzy uważali go za złoczyńcę i... do samego końca uważał siebie za osobę godną pogardy. — Hermiona rzuciła Severusowi lekko zakłopotane spojrzenie. — To cudowna historia — dodała niepewnie. — Nie jestem w stanie oddać jej piękna.
Oszołomiony Severus stał bez ruchu, pewien, że na jego twarzy także widać rumieńce.
— Panno Granger, muszę powiedzieć, że to najbardziej zagmatwany sposób na wybór imienia dziecka, o jakim słyszałem — powiedział w końcu. — Mam szczerą nadzieję, że możesz sobie pozwolić na terapię dla syna, która będzie niewątpliwie potrzebna, gdy tylko wyjaśnisz mu tok swojego rozumowania.
— Kpisz ze mnie? — zapytała lekko płaczliwym tonem.
— Tylko trochę — przyznał. — Mówiłaś, że jest jeszcze jedna opowieść.
Hermiona wymamrotała coś niezrozumiale i odwróciła się. Severus okrążył ją i stanął z przodu, a jego usta skrzywiły się w uśmiechu.
— No dalej, panno Granger. Wyduś to z siebie. Gdzie się podziała twoja gryfońska odwaga?
Hermiona potrząsnęła w zakłopotaniu głową.
— Zamordujesz mnie.
— Panno Granger, nie posiadam różdżki. I nadal potrzebuję cię, abyś odwiozła nas z powrotem — wyjaśnił rozsądnie. — Zapewniam, że cię nie zabiję.
— To jest... więc... ta druga historia... — zaczęła się jąkać.
— „Dzwonnik z Notre Dame” — podpowiedział, niezdolny już teraz ukryć rozbawienia. — Naprawdę to sobie przypominam, choć tylko niejasno. — Granger kiwnęła głową w pełnym zawstydzenia milczeniu. Severus zachichotał pojednawczo. — Jeśli pamięć mnie nie myli, dzwonnik był ohydnym, zdeformowanym stworzeniem, które dostało się w łapska rozjuszonego tłumu... jedynie piękna czarownica, Cyganka o imieniu Esmeralda, potrafiła dostrzec jego prawdziwą twarz pod maską brzydoty — powiedział Severus cicho. — To sprawiło, że ją pokochał, choć ona nie pokochała jego...
— A król skazał ją na śmierć — szepnęła Hermiona. — Dzwonnik nie mógł jej uratować... i....
— Krzyknął: „Spójrz, jedyna, którą kiedykolwiek kochałem!” — powiedział Severus w zamyśleniu. — Bardzo trafnie, panno Granger.
— Przepraszam — wymamrotała Hermiona. — Sądzę, że powinnam dać mu na imię po prostu Mike.
Snape roześmiał się głośno, zbierając swoje książki.
— Nie przepraszaj — powiedział szorstko. — To najbardziej śmieszna i głupia rzecz, jaką kiedykolwiek dla mnie zrobiłaś.
Od teraz już zawsze, kiedy spojrzę na twojego syna, będę myślał o pięknej czarownicy, której imię kojarzy się z kolorem oczu** Lily.
— W takim razie, proszę bardzo — powiedziała Hermiona cichym głosem.
Gdy książki zostały już zgromadzone, Severus z fascynacją patrzył, jak prawie połowa jego biblioteczki zniknęła w przyniesionej przez nich, średniej wielkości walizce.
— Powiedz mi — zaczął Severus niespodziewanie — czy Potter wie, dlaczego tak właśnie nazwaliście swojego syna?
Hermiona potrząsnęła głową.
— Wścieka się zawsze, kiedy wspominamy, że ciągle ci wierzymy. Cztery lata temu Ron starał się z nim rozmawiać i... Harry go uderzył. Potem się pogodzili, ale to niczego nie rozwiązało. Nie zrezygnowaliśmy, podobnie jak Harry. Jakieś dwa lata temu Neville próbował z pomocą Luny opublikować w „Żonglerze” artykuł o twojej niewinności i... Harry skonfiskował całe wydanie i niewiele brakowało, żeby wysłał Neville’a na kilka miesięcy do Azkabanu. Dużo wysiłku kosztowało, aby mu to wyperswadować... W każdym razie w końcu doszliśmy... do pewnego rodzaju cichego porozumienia. Nie rozmawiamy o twojej winie bądź niewinności... Tak naprawdę w ogóle o tym przy nim nie wspominamy. Jeśli to robimy... cóż, wydaje się, że przynosi to więcej szkody niż pożytku.
Severus zachichotał.
— Czyli imię twojego syna stało się tajnym przesłaniem.
— Coś w tym rodzaju — szepnęła Hermiona. — W „Nędznikach” mieli sekretny język... rozumiany tylko przez wtajemniczonych, którego nikt poza nimi nie znał... Język niedoli, jak sami go nazywali lub... język ciemności.
— No tak — szepnął Severus. — W takim razie, biorąc pod uwagę aktualną sytuację polityczną, sądzę, że lepiej będzie, jeśli biegle go opanujemy.
Hermiona posłała mu niedowierzające spojrzenie.
— Profesorze, mam absolutną pewność, że ty już to zrobiłeś. Mogę się założyć o roczną pensję, że mógłbyś napisać cały leksykon.

*w języku angielskim słowo „nail” oznacza zarówno „gwóźdź”, jak i „pazur”
** Esmeralda kojarzy się ze słowem „emerald”, czyli „szmaragd, szmaragdowy”

Popioły Armagedonu-SNARRY (BCP) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz