Rezygnacja

712 56 0
                                    

Hermiona podeszła do kominka w salonie, a Severus stanął obok niej.
W płomieniach pojawiła się twarz Pottera.
— Harry? — szepnęła Hermiona, gwałtownie łapiąc oddech. — Co się dzieje?
— Dobrze wiesz, co się dzieje — odpowiedział Potter chłodno. — Myślisz, że jak głupi jestem? Wydaje ci się, że nie dostrzegłbym różnicy między George’em a wielosokowanym Neville’em? — Skrzywił lekko usta w ironicznym uśmieszku. — Chociaż przyznaję, całkiem zabawnie było patrzeć... jak udawał, że jest podniecony, a w rzeczywistości chciało mu się wymiotować. To naprawdę była moja ulubiona część wieczoru.
— Harry, nie rozumiesz, co się z tobą dzieje? — zapytała Hermiona. — Fragmenty...
— Zamknij się — przerwał jej Potter. — Po prostu zamknij się i posłuchaj, jeśli chcesz, żeby twoja rodzina przeżyła tę noc. Uwierz lub nie, pomijam twoją zdradę i próbuję ci pomóc. — Hermiona wpatrywała się w niego w milczeniu. — Ron i Neville zostali aresztowani. Hugo przebywa pod ochroną. Jest całkowicie bezpieczny i nic złego mu się nie stało.
— Gdzie on jest? — zapytała. — Z tobą?
— Nie — przyznał Potter otwarcie. — Nie jestem teraz dla niego odpowiednim opiekunem, biorąc pod uwagę moje własne... warunki. Hugo przebywa z moimi przyjaciółmi, Lee i Cassidy Jordan. Przynajmniej mogę mieć nadzieję, że nie zostaną zatruci przez... jad Snape’a.
Hermiona zbladła.
— Harry, nie, nie oni... Proszę, oddaj go McGonagall albo...
— Nie za bardzo masz teraz możliwość negocjować — nie pozwolił jej skończyć Potter. — I nie bój się. Lee nie skrzywdzi twojego dziecka. Sam ma własne i jest przyzwoitym człowiekiem.
— Był, dopóki go nie wypaczyłeś! — warknęła. — Harry, jeśli pozostała w tobie jeszcze jakaś dobroć...
— Wydaje mi się, że kazałem ci się zamknąć — powiedział Harry złowieszczo. — Jeszcze raz mi przerwiesz i ta rozmowa się skończy. A teraz słuchaj. Wykaz waszych zbrodni jest wyjątkowo spektakularny. Napaść na George’a. Uprowadzenie mojej własności. Spiskowanie. I, sądząc po fakcie, że Severus nie skręca się z bólu po podłodze, posiadanie i dystrybucja nielegalnych substancji. — Uśmiechnął się lekko. — Jestem skłonny, by zrezygnować z oskarżenia o spisek. Ty i Ron wyjdziecie z Azkabanu za trzy miesiące i odzyskacie swojego syna. — Hermiona otwarła usta, aby zaprotestować, ale Potter energicznie potrząsnął głową. — Ani słowa, Hermiono. Tak oto przedstawia się twoja aktualna sytuacja: dom został otoczony barierami dziesiątego poziomu, nie będziesz mogła się aportować, użyć sieci Fiuu czy świstoklika, więc nawet nie próbuj. Mogę trzymać cię tu przez czas nieograniczony lub wysłać do środka ludzi, jednak chciałbym oszczędzić moim pracownikom jakichkolwiek zranień. A teraz to, co ma zrobić wasza dwójka. Wyjdziecie z domu sami, dobrowolnie i pojedynczo. Najpierw Severus, a ty dopiero, kiedy go aresztujemy. Będziecie zupełnie nadzy, abym miał pewność, że pod szatami nie ukrywacie żadnych magicznych artefaktów czy różdżek. Ręce założycie za głowę, tak, żebyśmy je dobrze widzieli. Dopiero kiedy przekonam się, że zrobiliście to, co kazałem, usuniemy bariery zabezpieczające. To wszystko. Macie pół godziny na zastanowienie. Jeśli nie pojawicie się po upływie tego czasu, uznam, że odrzuciliście moją ofertę.
Płomienie zgasły.
— I to ma być koniec? — szepnęła Hermiona, patrząc na Severusa ze strachem. — Przecież nie jesteśmy tacy słabi. Walczmy.
— Nie — sprzeciwił się. — W tej sytuacji nie mamy szans.
— W żadnym wypadku nie zamierzam się poddawać. — Spojrzała na niego wyzywająco. — Nie wierzę w ani jedno jego słowo, nawet jeśli w tym momencie właśnie to ma na myśli. Trzy miesiące? Za trzy miesiące on będzie seryjnym mordercą albo kimś jeszcze gorszym... A ty?!
Severus położył rękę na jej ramieniu.
— Coś mi przyszło do głowy — powiedział. — Masz jeszcze swoją pelerynę z włosów demimoza?
— Oczywiście — odparła.
— Przynieś ją.
Hermiona pobiegła na piętro i wróciła z kawałkiem niebieskiej, migoczącej jej w rękach tkaniny.
— Dobrze — powiedział Snape łagodnie, wręczając jej świstoklik. — Oto plan działania: tak, jak Potter kazał, wyjdę pierwszy. Ty pójdziesz tuż za mną w pelerynie. Gdy tylko opuszczą bariery, by mnie aresztować, użyjesz świstoklika i uciekniesz.
Całkowicie nieszczęśliwa, potrząsnęła głową.
— To twój świstoklik, powinieneś go wziąć... to ty powinieneś uciec...
Severus zaśmiał się cicho.
— Ja? Z nałożonym zaklęciem śledzącym mogę unikać Pottera w najlepszym razie przez kilka dni. Co proponujesz? Skakać po całej Wielkiej Brytanii jak wielkanocny króliczek, dopóki nie skończy mi się ekstrakt z morskich makówek? I jaki miałoby to cel? — Patrzył na nią uważnie. — Z nas dwojga to ty masz większe szanse. Możesz uratować Hugona, ukryć go, a potem spróbować coś wymyślić. Wiem, że w końcu ci się uda.
Hermiona, już całkowicie załamana, pociągnęła nosem.
— To nie w porządku — szepnęła. — Nie, proszę. Nie mogę pozwolić wrócić ci do niego... do tego...
— Panno Granger, jesteś osobą myślącą logicznie — powiedział Snape stanowczo. — Powstrzymaj na minutę emocje i zastanów się. Pomyśl o Hugonie. Pomyśl o sposobie na powstrzymanie Harry’ego Pottera. Pomyśl o Ronie i Neville’u. Pomyśl i dopiero wtedy powiedz mi, czy masz lepszy pomysł.
Hermiona usiadła przy stole i zakryła twarz dłońmi. Jej ramiona drżały nieznacznie, kiedy cichutko szlochała. Severus przyniósł szklankę wody i postawił na blacie przed nią.
— Masz kilka minut, aby się uspokoić — powiedział łagodnie. — Proszę, nie zostało nam zbyt wiele czasu.
Nadal płakała, kiedy rozglądał się po domu. Podniósł mały plecak i rzucił na niego niewykrywalne zaklęcie powiększające. Szybko i zdecydowanie przemierzył pokoje, zabierając to, co uznał za przydatne dla kogoś, kto ucieka: flakoniki z eliksirami, kilka płaskich butelek ze środkami odżywczymi i uwodniającymi, komplet ciepłych ubrań, stary fałszoskop, który znalazł na jednej z półek i nawet swoją nową różdżkę.
Kiedy skończył, podszedł do Hermiony i położył jej rękę na ramieniu.
— Pozwoliłem sobie spakować ci kilka podstawowych rzeczy — powiedział cicho. — Mogą się przydać. — Hermiona wstała nagle, ale zaraz zastygła w bezruchu. Severus, kierowany impulsem, objął ją, przyciskając policzek do jej czoła. — Obiecujesz nie robić niczego głupiego? — odezwał się surowo. — Proszę, żadnego niepotrzebnego ryzyka. Żadnego zdradzania swojej obecności i próbo złapania mnie w ostatniej chwili. Właśnie teraz musisz odejść sama, bez kogoś, kto by ci ciążył. — Milcząc, niechętnie kiwnęła głową. — Świetnie. Teraz załóż pelerynę i chodź za mną.
Ponownie jedynie przytaknęła, wyglądając na kogoś, komu zabrakło słów.
Snape westchnął i zaczął się rozbierać, dokładnie tak, jak Potter nakazał przez kominek. Hermiona rzuciła mu ostatnie przygnębione spojrzenie, ale nie odezwała się. W milczeniu ubrała pelerynę i stała się niewidzialna.
Nagi, bosy i bez różdżki, z rękami założonymi za głowę, Severus opuścił dom. Zimny, nocny wiatr uderzył w niego, ale prawie tego nie zauważył. Szedł pewnie i śmiało, zaskoczony, jak niewiele obchodziło go to końcowe, śmieszne poniżenie, jakiemu postanowił poddać go jego właściciel i jak beztrosko podchodził do czekającego go losu.
Na zewnątrz było ciemno. Mugolska okolica zdawała się być pogrążona we śnie i nieświadoma dziwacznej, surrealistycznej sceny, która rozgrywała się tuż obok.
Severus rozejrzał się wokół. Nie zobaczył Harry’ego, dostrzegł jednak kilkudziesięciu aurorów, stojących przed barierą z magicznej energii. Wszyscy mieli uniesione różdżki.
Podszedł do nich powoli, utrzymując ciało całkowicie odprężone, z postawą wskazującą na rezygnację. Hermiona podążała tuż za nim w absolutnej ciszy. Nawet pojedynczy dźwięk nie zdradzał jej obecności.
Stanął przed barierą i czekał. Gdy zdjęto osłonę, zrobił krok do przodu. Natychmiast został otoczony i obezwładniony zaklęciem krępującym, które unieruchomiło go i uczyniło kompletnie bezradnym. Nawet jeśli Hermiona planowała spróbować złapać go i zabrać ze sobą, było na to za późno.
Zgodził się na wszystko bez jednego słowa czy ruchu w swojej obronie. Głowę trzymał spuszczoną, a wzrok wbity w ziemię, nie pozwalając sobie nawet na najmniejszą próbę dostrzeżenia słabego migotania peleryny z włosów demimoza, które wskazywałoby, że Hermiona uciekła.

Popioły Armagedonu-SNARRY (BCP) Where stories live. Discover now