Ostatnie słowa

482 34 6
                                    


Następnego wieczoru udało mu się uniknąć Hermiony podczas zbierania w jej domu wszystkiego, co będzie mu potrzebne i udaniem się na wyspę. Niestety nie było to możliwe w przypadku Harryego, który przybył za nim, gdy tylko bazyliszki zostały zamknięte w klatce i przygotowane do transportu przy pomocy ludzi Percyego.
— Co się tu, do diabła, dzieje? — spytał Harry bez wstępu. — Severusie, co się stało? Gdzie zabierasz zwierzęta?
Przyparty do muru i żałośnie nieprzygotowany, aby bronić swoich poczynań, Snape przeszedł do ataku.
— Uspokój się. Nic strasznego się nie dzieje — powiedział z lekkim zdenerwowaniem. — Zabieram bazyliszki na jakiś czas.
— To jest cholernym kłamstwem i obaj o tym wiemy — rzucił Harry ze złością. — Odchodzisz, prawda?
— Dlaczego tak uważasz? — zapytał Severus, przeklinając się w duchu, że nie przemyślał tego lepiej i że tak strasznie się wszystko potoczyło.
— Zwierzęta czuły się tu wspaniale — przypomniał mu Harry. — Wreszcie znalazły bezpieczny dom. Czemu chcesz je przenieść? I nawet nie próbuj mi mówić, że znalazłeś lepsze miejsce — ostrzegł. — Na jakiś czas? To nie są wrzeszczące żonkile. Nie mogą zostać tak beztrosko wykorzenione, a potem zasadzone z powrotem. Nie zabierałbyś ich stąd na tydzień, miesiąc czy nawet pół roku. Robisz to albo na zawsze albo na bardzo długi czas.
Severus czuł się złapany w pułapkę, bez możliwości taktownego uniknięcia tej konfrontacji. Nadal nie miał zamiaru dzielić się swoimi planami z trójką byłych Gryfonów, jednak skoro Harry przejrzał jego blef, nie potrafił w wiarygodny sposób wyjaśnić powodu przeniesienia zwierząt.
— Sądzę, że potrzebuję trochę czasu dla siebie — wytłumaczył niezgrabnie, nienawidząc konieczności kłamania w ten sposób.
Ból w oczach Harryego był niemal zbyt wielki, aby sobie z nim poradzić.
— Nie wiedziałem, że na ciebie naciskam — odezwał się Harry łagodnie. — Powiedz, planujesz w ogóle wrócić? — Pytanie to zaskoczyło Severusa. Szczerze mówiąc, nie myślał o tym, co się stanie po uratowaniu dzieci. Patrzył na Harryego oniemiały, nie wiedząc, co odpowiedzieć. — Rozumiem — szepnął Harry z przygnębieniem, wyglądając na zbyt wstrząśniętego, aby dalej rozmawiać.
Usiadł na ziemi i patrzył, jak do cypla zbliża się statek, a klatki z bazyliszkami są zabezpieczane i wzmacniane. Severus dołączył do niego ostrożnie, pławiąc się w jego cieple i kojącej ból bliskości i próbując nie zastanawiać się, czy to ostatni raz, kiedy może tak zrobić.
— Zapytam jeszcze raz — odezwał się Harry ponownie. — Wszystko z tobą w porządku? To znaczy... to znaczy w ciągu ostatnich dni sporo rzeczy się na ciebie zwaliło.
— Takich jak? — spytał Severus defensywnie.
— Takich jak wszystkie. Na przykład złamanie przymierza. Było twoim zabezpieczeniem przez ponad rok. Moglibyśmy je ponownie zawrzeć z Hermioną jako strażnikiem. Faktycznie powinienem pomyśleć o tym wcześniej.
— Nie chcę przymierza — odparł Severus szybko. — Wcześniej było przydatne, ale teraz już go nie potrzebuję.
— Dlaczego?
— Ponieważ teraz cię znam — odparł Severus łagodnie. — I wiem, że nie zamierzasz mnie skrzywdzić.
Nie wspominając już, że przymierze sprawiłoby, iż kłamanie byłoby nie tyle niewygodne, co po prostu niemożliwe.
— No cóż, w takim razie możesz powiedzieć mi, o co w tym wszystkim chodzi? — Harry wydawał się nieznacznie zachęcony wypowiedzią Severusa.
— Nie — odparł Snape niechętnie. — A przynajmniej jeszcze nie. I byłbym wdzięczny, gdybyś przestał pytać.
Harry westchnął lekko, ale nie naciskał.
— Świetnie — powiedział. — Więc ile czasu będzie ci potrzeba? Miałbyś coś przeciwko, gdybym wpadł na Spinners End, gdy tylko znajdziemy dzieci i skończy się to zamieszanie?
Severus uśmiechnął się z roztargnieniem. Pomysł, że przeżyje i wróci do domu, a Harry go w nim odwiedzi, wydawał się niedorzeczny w obliczu jego planów, ale trzymał się tego wspaniałego złudzenia z zaskakującą siłą.
— Nie, nie miałbym nic przeciwko — odparł miękko.
Harry skinął powoli głową i wstał. Podszedł do klatki z bazyliszkami, usiadł naprzeciwko niej i szepnął coś krótko w wężomowie. Przywódca stada wbił w niego nieruchome spojrzenie jasnych oczu w kształcie migdałów.
— Co mu powiedziałeś? — zapytał Severus.
— Nie zapomnij wyspy — odparł Harry z niewielkim uśmiechem.
— Nie sądzę, żeby kiedykolwiek zapomniały swój pierwszy spokojny dom — powiedział Snape, wstając.
Harry wyciągnął rękę i objął go mocno. Wsunął palce w jego włosy i przeczesał je z uważną łagodnością. Pod wpływem dotyku Severus całkowicie zapomniał, jak się oddycha. Z poczuciem winy i goryczą pomyślał, jak bardzo musiało Harryego boleć, że kochanek opuszcza go w tak krytycznym i trudnym momencie. A jednak mimo emocji, z jakimi walczył, całkowicie nad sobą panował. Nie błagał, nie kłócił się, nie czynił wymówek. Jedynie obejmował go ramionami, które wspierały być może po raz ostatni.
— Zrób to, co musisz zrobić — powiedział Harry, naciskając ustami na jego policzek. — Nie podoba mi się to, ale przecież mówiłem ci, że możesz odejść i wrócić, kiedy tylko zechcesz. Więc... nie zapomnij o mnie, dobrze?
— Dobrze — odparł Severus niezgrabnie, całkowicie sztywny w objęciach Harryego. — Do widzenia.
— Do widzenia.

Wyczerpany i zniechęcony ostatnią rozmową z Harrym, Severus wrócił na Spinners End. Przerażająca, zbyt znajoma pustka i samotność pojawiły się i rozrosły ponownie, jak gdyby tylko na niego czekały, gotowe, aby go pochłonąć i zagarnąć dla siebie w jednej chwili.
Westchnął ze znużeniem i w końcu zdecydował, że to nie miało znaczenia, że wkrótce się skończy.
Jego dłonie spoczęły na starym świstokliku i dwóch pelerynach-niewidkach, które zabrał wcześniej z domu Hermiony. Kilka godzin zajęło mu przekształcanie świstoklika, kilka następnych warzenie eliksiru w laboratorium.
Gdy tylko skończył, zabrał pergamin i pióro, usiadł i zaczął pisać.

Hermiono,
coś odkryłem.
Dwa dni temu dowiedziałem się, że gryzące puzzle Hugona zawierały podsłuch, który zamontował w nich Percy Weasley. Monitorował on Twój dom od ponad dwóch lat. Ministerstwo znało każdą rozmowę, która miała u Ciebie miejsce. Patrząc wstecz, powinniśmy coś takiego przewidzieć, ale obawiam się, że wszyscy staliśmy się zbyt zrelaksowani i nieostrożni, wierząc, że wojna skończyła się na dobre.
Gdy tylko Percy dowiedział się, że Al potencjalnie zaraził się pyłem duszy Toma Riddlea, Rada Bezpieczeństwa Ministerstwa Magii zdecydowała się na uprowadzenie chłopca. Śmierć Ginny i skrzata nie były zamierzone, jakkolwiek faktem pozostaje, że stali się ofiarami działań Rady. O ile wiem, Hugo jest przetrzymywany tam gdzie Al i obaj są teraz bezpieczni.
Zaplanowałem, że uwolnię dzieci w momencie przekazywania Percyemu bazyliszków, co do których przekonałem go, że będą najlepszymi strażnikami dla chłopców. Wcześniej jednak umieściłem na zwierzętach delikatne zaklęcia tropiące, które tylko ja mogę odczytać.
Proszę, nie próbuj mnie śledzić. Moje plany odzyskania dzieci wymagają wielkiej subtelności i nie mogę pozwolić, aby ktoś w nie ingerował. Poza tym potrzebuję Waszej trójki do czegoś jeszcze.
Oprócz uwolnienia dzieci musimy zapewnić Alowi trwałe bezpieczeństwo. Wymaga to ujawnienia spisku Rady Bezpieczeństwa. Poniżej napisałem instrukcję, jak to przeprowadzić:
1. Zabierz jeden flakonik eliksiru czujności. Będziesz go potrzebowała.
2. Idź do Gringotta i opróżnij skrytkę numer 876. Zawiera ona myślodsiewnię z moim wspomnieniem rozmowy z Percym Weasleyem.
3. Schowaj gryzące puzzle Hugona. Mimo że razem z Percym usunęliśmy z nich podsłuch, nadal są tam jego odciski palców na wewnętrznych ściankach oznaczonych przeze mnie elementów.
Chociaż daktyloskopia nie jest techniką używaną zwykle w czarodziejskiej kryminalistyce, większość adwokatów jest z nią doskonale obeznana. Będzie to przydatne jako potwierdzenie zeznania.
4. Zabierz ze sobą ten list.
5. Udaj się na Spinners End i zabierz stamtąd zestaw fiolek z napisem „Nowe Veritaserum oraz notatki z instrukcją warzenia tego eliksiru. Receptura omija normalne składniki dostępne w sklepach w czarodziejskim świecie i gdy ją przetestują i zatwierdzą, zeznania Nevillea zostaną uznane, udowodnią jego niewinność i doprowadzą do rozpoczęcia poszukiwań innych uczestników spisku.
6. Na wyżej wymienione zadania masz dwanaście godzin. Następnie skontaktuj się z Harrym i Ronem, udajcie się do redakcji „Żonglera i poczekajcie tam. Hugo i Al przeniosą się tam świstoklikiem w ciągu kolejnych czterdziestu ośmiu godzin. Ich zeznania będą kluczowe w kwestii ujawnienia spisku.
7. Namów Lunę Lovegood do wydrukowania specjalnego numeru „Żonglera, w którym zostanie wszystko to opisane. Gdy tylko prawda wyjdzie na jaw, będziecie mieli utorowaną drogę do publicznego przesłuchania przed Wizengamotem.
8. Zorganizuj dla Was bezpieczną eskortę z redakcji „Żonglera do budynku Ministerstwa Magii. Spraw, żeby Ron zebrał aurorów oddanych sobie i legalnemu rządowi, a nie skorumpowanej Radzie Bezpieczeństwa. Powodzenia.

Wierzę, że wypełnienie powyższych punktów wystarczy, by ujawnić spisek ministerstwa. Niefortunnie by się stało, gdyby Al w tak młodym wieku trafił na pierwsze strony gazet, przez co prawdopodobnie czarodziejski świat nie dałby mu spokoju przez nadchodzące lata.
Jeśli to coś warte, zapewniam Cię, że wszystko ułoży się dobrze. Osobiście nie wierzę, że Al jest skażony pyłem z fragmentów duszy Voldemorta. Myślę, że chłopiec posiada jedynie śladowe wspomnienia, nic więcej. Niestety nie mam na to innego dowodu, jedynie zapewnienia Dumbledorea, że wszystkie fragmenty Toma Riddlea zostały zniszczone, kiedy rzuciłem na Harryego klątwę uśmiercającą.
Pocieszające jest, że na dworcu Kings Cross Albus dał mi wybór między powrotem a pozostaniem w życiu pozagrobowym. Gdyby resztki duszy Riddlea pozostały, miałbym coś jeszcze do zrobienia i nie dostałbym możliwości wycofania się i odpoczynku. Oboje wiemy, że dla Albusa byłem najpierw narzędziem i bronią, a dopiero potem przyjacielem.
Gdyby nie ostatnie cztery lata, które spędziłem na poznawaniu Was wszystkich, nigdy nie pojąłbym tej różnicy.

Życzę Wam wszystkiego dobrego,
Severus Snape

Popioły Armagedonu-SNARRY (BCP) Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon