3.

1.8K 142 23
                                    

Od ostatniego snu z Wilkiem minęły 2 dni. Kiedy kładłam się spać trafiałam z powrotem na łąkę.

Podczas moich spacerów przypadkowo znalazłam małą drewnianą chatkę. Kiedy do niej weszłam była pusta. Nikogo tam nie było. No oprócz sofy i regału na książki. Gdy podeszłam do regału zabrzmiał budzik. Wstałam i zaczęłam się szykować do szkoły.

Pamiętacie kiedy podczas mojej kłótni z mamą wymówiłam imię Emilii? Bo wiecie... to była moja siostra. Była kochającą starszą siostrą. Podczas gdy inne dzieci mnie unikały ona zawsze była przy mnie. Spędzałyśmy czas ciągle się śmiejąc i bawiąc. Kochałam ją a ona mnie. Nigdy nie chciałam jej stracić. Ale los chciał inaczej.

Podczas mojej zabawy z Emilii włamali się do nas złodzieje. Złapali nas i przywiązali sznurem do siebie. Wszędzie szperali, pewnie czegoś szukali ale tego nie znaleźli. Bałam się. Łzy same napływały mi do oczu. Moja siostra uspakajała mnie mówiąc, że wszystko będzie dobrze. W tym czasie widziałam jak jeden z włamywaczy podszedł do mnie. Rozwiązał mnie i szeptem nakazał mi przynieść coś co chowała moja matka. Zagroził mi mówiąc, że jak nie przyniosę tego w ciągu 5 minut zabije moją siostrę. Krzyczałam w niebo głosy, aby mnie zostawili ale jeden z nich przerwał to jednym uderzeniem w brzuch. Widząc jak wiła się z bólu poleciało mi więcej łez.

Szybko pobiegłam do pokoju mamy i znalazłam skrytkę pod podłogą. Było w niej duże kartonowe pudło. Mama kiedyś mi mówiła, że trzyma tam swój skarb, który strzeże. Wierzyłam w te słowa.

Szukałam i szukałam ale nic tam nie było oprócz papierów i zdjęć. Ale przyszła nadzieja. Na dnie pudełka leżał pierścionek z złotym nadrukiem. Wzięłam go i szybko pobiegłam do siostry by zdążyć i powiedzieć jej że wszystko będzie w porządku. W duchu się uśmiechnęłam.

Kiedy byłam już w salonie moja Emilii leżała na podłodze z nożem w klatce piersiowej. Wypływała z niej krew. Nie oddychała. Krzyczałam przez głębokie łzy bardzo długo. Byłam wściekła na nich. Jak oni mogli posunąć się do czegoś takiego?

Później przyszła policja. Widząc mnie w kałuży krwi podszedł do mnie i mówił, że wszystko będzie dobrze. Nie, już nie było dobrze. Było coś o wiele gorszego.

Mama słysząc o włamaniu szybko przyjechała do domu. Była tym wstrząśnięta. Płakała co każdą noc, aż w końcu popadła w alkoholizm. Przestała się mną interesować. Kiedy już wszystko poukładała, zaczęła obwiniać mnie o śmierć Emilii. Była wściekła na mnie i postanowiła, że nigdy mi nie wybaczy za to co zrobiłam. Tego dnia zmieniło się całe moje życie. Od tego dnia minęło 10 lat.

~...~

Już w szkole

Na pierwszej lekcji mieliśmy poznać nowo przyjętego ucznia. Było to trochę dziwne, bo był to już drugi semestr. Ale nikt się tym nie przejmował. Cała klasa, ale głównie dziewczyny nie mogły ustać w miejscu. Cały czas poprawiały makijaż w lusterku lub pytały się wzajemnie czy dobrze wyglądały. Ja natomiast byłam normalnie ubrana. Czarne legginsy, biały sweter i tenisówki. A włosy upięłam w koka.

- Proszę o spokój!- Krzyknął nauczyciel matematyki pan Borys.

Wszyscy byli już cicho.

- Dziękuje. Pewnie już wiecie, że dziś ma przyjść nowy uczeń do naszej klasy... Wejdź proszę.- pokazał gest ręką.

Wszedł do klasy wolnym krokiem.

- Przywitajcie nowego kolegę.

Wszystkie dziewczyny, aż westchnęły kiedy go zobaczyły. Nie dziwię się tym. Był wysoki i bardzo ładny. Jego oczy były koloru zielonego, a jego włosy były w takim samym kolorze co moje. Na sobie miał czarną kurtkę, białą koszulkę i dżinsy. Miał bardzo zbudowane ciało. Jego wzrok obserwował nowych kolegów i nowych koleżanek. Dziewczyny w tym czasie puszczały do niego oczko lub pokazywały swoje wielkie bagaże. Wyglądały śmiesznie pokazując to.

Krew PrawdyWhere stories live. Discover now