4.

1.7K 121 7
                                    

Z powrotem wróciłam na łąkę. Nic się nie zmieniło odkąd byłam tu ostatnio. Wciąż zachmurzone niebo, ciemny las, przez które miałam ciarki i mała drewniana chatka otoczona słodko pachnącymi kwiatami. Nie miałam zamiaru wracać do lasu po tym co się tam wydarzyło. Nie zastanawiając się poszłam w stronę domu...

Otworzyłam małe drzwiczki i weszłam do środka. Nie wiem dlaczego ale ten domek wydawał mi się znajomy, jakbym go od bardzo dawna, ale niestety nie mogłam sobie teraz go przypomnieć. Wyciągnęłam rękę w stronę książki, która przykuła moją uwagę, gdy pierwszy raz tu weszłam. Wygodnie usiadłam na sofie i obejrzałam okładkę książki. Była cała w skórze, a tytułu nie mogłam przeczytać, ponieważ było zapisane w nieznanym mi języku.

Otworzyłam ją i oniemiałam z podziwu. W środku było masę przeróżnych rysunków kwiatów i zwierząt. Przewracałam szybko strony i znalazłam jeden rysunek, który mnie bardziej zaciekawił. Na papierze było narysowane stado dużych wilków.

Wyglądały dokładnie jak ten Wilk co spotkałam w lesie!

Obracałam kolejne strony i nadal widniały podobizny wilków. Były pokazane jak polują na zwierzynę lub jak biegają w lesie wolne, bez zmartwień. Chciałabym być takim wolnym zwierzęciem jak one.

Znalazłam się teraz na ostatniej stronie. Było tam coś napisane ale znowu w innym języku. Nie mogąc rozczytać co jest tam napisane odłożyłam książkę z powrotem na miejsce.

Chwilę pochodziłam domku i teraz dopiero zauważyłam, że cały jest zniszczony. Wszędzie był kurz i pajęczyny ale największą uwagę przykuły mnie wielkie ślady po pazurach. Dotknęłam je zastanawiając się co tu się wydarzyło.

Zostawiając tą myśl wyszłam z domku na piękną łąkę ale... ale... bez kwiatów? Przed chwilą tu przecież były!

Szybko pobiegłam porozglądać się dookoła czy jeszcze jakieś kwiaty zostały. Nic nie zostało ale nadal czułam zapach kwiatów. Czułam je bardzo wyraźnie. Dlaczego ja mam taki dobry węch? Dobra to nie jest teraz ważne.

Szłam i dotarłam na obrzeża lasu.

Po co piękny zapach kwiatów miałby być w mrocznym lesie? Dobra raz kozie śmierć.

Weszłam i poszłam w stronę zapachu. Nadal się zastanawiam, dlaczego ja mam taki dobry węch? Jestem jakimś psem, czy co?

Byłam już pewnie głęboko w lesie, bo nie widziałam, gdzie kończy się las. Czułam, że to nie był dobry pomysł, dlatego że po chwili przestałam czuć kwiaty. Urwał mi się trop. Ale to nie było najgorsze, za mną oddychało wielkie coś. To był pewnie Wilk.

Bez sensu teraz uciekać bo i tak mnie złapie. Odwróciłam się i miałam rację. To był Wilk ale nie ten co widziałam na początku. Ten miał żółte oczy.

Straciłam siły w nogach i upadłam. Próbowałam się cofać ale żółtooki Wilk nie pozwolił mi na to. Jak ja się cofałam to on się do mnie przybliżał. Później nie mogłam dalej tego robić, bo poczułam na plecach drzewo.

Nie ja nie chcę umierać proszę... proszę...

Poleciała mi jedna łza. Wilk nadal nic nie zrobił. Ciągle się na mnie patrzył. Zamrugał kilka razy i usłyszałam.

-Nie bój się... nic ci nie zrobię.

Popatrzyłam na niego zaskoczona. Odkąd to wilki potrafią mówić?

Przełknęłam głośno ślinę.

- Ty umiesz mówić?

Nic. Jego wzrok ciągle mnie przeszywał. Nagle zrobił coś co mnie zaskoczyło. Położył się koło mnie i zamknął oczy. Jego głowa prawie była na mich kolanach. Wyglądał tak niewinnie. Nawet słodko.

Krew PrawdyWhere stories live. Discover now