11.

1K 82 2
                                    

Otworzyła lekko oczy patrząc na rozgałęzione drzewa zasłaniające pochmurne niebo. Wstałam otrzepując się z ziemi, a potem wolnym krokiem poszłam przed siebie. Przez ostatnie kilka dni nie wracałam tutaj. Ciekawe, czy coś się zmieniło kiedy tu ostatnio byłam... Ale pewnie się tego nie dowiem. Las nadal emanował złą energią, która dawno mogła mnie wystraszyć, jednak teraz przestawiałam nogę, na nogę z wypchniętą piersią do przodu.

●●●●●● Jakiś czas później...

Nadal nie mogłam znaleźć granic iglastego lasu. "Nawet jakbym chodziła kilka godzin to i tak nic nie znajdę". Pomyślałam kopiąc ogromną szyszkę. Do moich nozdrzy dotarł słodki zapach wody. Gdzieś pewnie niedaleko jest woda! Szybko ruszyłam swoimi nogami w stronę wybranego zapachu. Do moich uszu dochodził dźwięk płynącej wody.

Po pięciu minutach biegu dotarłam do wielkiego jeziora, który odbijało się żółte słońce, które wreszcie po kilku dniach zaszczycił swoją obecnością. Wszędzie kwitnęły kwiaty, rośliny, a dookoła wielkiego zbiornika wody zaczęły przychodzić zwierzęta. Według mnie to było przecudowny kraj obraz. Nigdy takiego w życiu nie widziałam. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha kiedy to wszystko oglądałam z otwartymi oczami. Poczułam jak ktoś dotyka mojej prawej nogi. Opuściłam głowę, aby spojrzeć na rudą wiewiórkę trzymającą się jej spodni.

- Ooooo!~~- Wiewiórka wdrapała się po nodze, wskoczyła na plecy, a potem stanęła na moim lewym ramieniu. Wielka ruda kita połaskotała mnie po szyi. Cicho się zaśmiałam głaskając małe stworzenie. Popatrzyłam na zwierzęta pijące z przeźroczystego jeziora. Przemierzałam wzrok wzdłuż jeziora, a potem moje oczy natknęły się na szarego wilka z błękitnymi oczami. Kiedy zauważył, że na niego patrzę szybko pobiegł za zarośniętymi krzakami. Pośpiesznie zamieniłam się w Wilka, a potem ruszyłam na drugą stronę jeziora płosząc przy tym jelenie i łanie. Znalazłam ślady drugiego stworzenia, a następnie podążyłam za zapachem Wilka. Bardzo szybko przebierałam łapami, aby go dogonić., ale po chwili za krzaków wyłonił się inny Wilk... a dokładnie dziesięć Wilków, które mnie okrążyły. Zatrzymałam się robiąc obronną pozycję na wypadek, gdyby ktoś mnie zaatakował. Straciłam z oczu niebieskookiego, ale w zamian tego dostała brązowookich. "Lepiej być nie mogło..." Pomyślałam z ironią warcząc na nich. Nie robiły gwałtownych ruchów tylko się mnie przyglądali. Było to dla mnie trochę dziwne. Myślałam, że mnie zaatakują, ale nic jeszcze nie zrobili.

Usłyszałam za pleców dodatkowe łapy. Odwróciłam całe ciało gotowa do ataku, jednak to były ryzykowny plan. Muszę znaleźć luki w ich obronie. Ale to był problem... Jednym spojrzeniem można było by stwierdzić, że każdy z nich był dobrze zbudowany. Widać, że nie tracili wolnego czasu na żadne zabawy.

Moim oczom ukazał się brązowo - czarny Wilk z siwymi pasemkami. Oczy miał koloru głębokiego lasu, które mogło skrywać nieznane tajemnice. Widać, że miał swoje lata, ale i tak nie należało wpisywać go na listę "słabych", ponieważ wyczułam wokół niego niebezpieczną moc. Jest niebezpieczny...

Przestałam warczeć, ale nadal kątem oka szukałam luki w pułapce.

- Kim jesteś?- Powiedział zsiwiały Wilk patrząc głęboko w moje oczy.

- Sophie...

- Emm... Z Północnego...- W jego oczach ujrzałam chwilowe zaskoczenie.

- Rozumiem. Chodź za mną. Na spokojnie porozmawiamy.- Odwrócił się z zamiarem pobiegnięcia gdzieś, ale ja miałam inne plany. Znalazłam jedyną lukę, kiedy dwóch Wilków ruszyło się z swojego miejsca. Odbiłam się mocna łapami i minęłam zdezorientowane psy. Dopiero po dwóch sekundach zaczęli mnie łapać, ale dawno byłam 10 metrów od nich. Zaczęłam szybko przebierać łapami, aby mnie nie dogonili. Za sobą słyszałam szczekanie biegnących Wilków. Teraz dziękowałam sobie, że słuchałam się Tom'a jak kazał mi biegać w lesie. Z precyzją unikałam wszystkie drzewa wchodzące na mojej drodze, ale też trze było dać pochwałę tym, którzy dotrzymywali mojego tempa. Byli już blisko mnie. Trzeba trochę przyspieszyć. I tak, więc zrobiłam.

W oddali widziałam już jezioro. Jeszcze trochę... Usłyszałam dodatkowe łamanie gałęzi po prawej. Odwróciłam głowę, a na mnie wskoczył dwu metrowy szary Wilk. Niestety nie zdążyłam zrobić uniku. Runęłam głośno trafiając w wielkie drzewo. Ciężar psa uniemożliwiał mi wydostaniecie się, ale nie tylko to mi przeszkadzało. Podczas spotkania z drzewem uderzyłam się mocno w głowę, jak i w kręgosłup. Cicho jęknęłam z bólu. Z Mojego brzucha usunął się ciężar, a dookoła mnie, przybiegali jego towarzysze. Mój obraz powoli się rozmazywał. Zamknęłam oczy nie wytrzymując bólu w kręgosłupie, jak i w głowie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
O matko... Ten rozdział jest do kitu. Nie chciało mi się go nawet pisać, a co dopiero sprawdzać błędy... Ale moja przyjaciółka @KazikFiga prosiła mnie o to, abym go wstawiła. Zadowolona!? ;))

Nie mam zielonego pojęcia kiedy wstawię następny... Jestem za leniwa. ^^

Krew PrawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz