26.

909 63 6
                                    

Zabrałam tackę z piciem na górę, zaniosłam je Margaret i zgredowi, a następnie wyszłam z pomieszczenia słysząc za sobą podziękowanie dziewczyny. Włożyłam pod pachę pustą tackę, po czym zeszłam na dół, do kuchni. Odstawiłam tackę z powrotem do szafki, a następnie weszłam do części salonu i usiadłam na kanapie obok Toma. Wzięłam leżącą książkę ze stoliczka w dłoń, znalazłam ostatnią stronę na której przerwałam czytanie i zaczęłam wchłaniać następne zdania głównej bohaterki. Książka opowiadała osiemnastoletniej Lucy, która została, przez swojego najlepszego przyjaciela zamieniona w zimnokrwistego wampira. Wyprowadza się ze swojego domu, zostawia swoich bliskich przyjaciół i idzie ze swoim pseudo "przyjacielem", gdzieś gdzie nie zrani swoich bliskich, przez swoje krwiste pożądania.

Według mnie bohaterka postąpiła słusznie wyprowadzając się z domu, aby nie skrzywdzić swoich rodziców oraz przyjaciół. Ja także bym tak postąpiła, kiedy wydarzyłoby się coś podobnego. Zostawiłabym miasto i wyruszyłabym, tam gdzie wiatr by mnie poniósł. Na pewno w części byłabym szczęśliwa, że nie musiałabym chodzić do szkoły, mieszkać ze swoją matką, a w szczególności - opuściłabym tą dziurę, nazywane moim domem. Tak właśnie powiedziałabym gdybym nie spotkała Toma. Teraz nawet, jakbym zamieniła się w jakiegoś potwora, zjawę, czy upiora to i tak została przy moim Tomie. Sądzę, że tak samo by postąpił.

Kątem oka spojrzałam na Toma, czytającego jedną z oprawionych skórą książkę, śmierdzącą jakimś ziołem. Podniosłam minimalnie głowę do góry tak, aby chociaż wiedzieć o czym tak czyta i nie chciał mi z łaski swojej powiedzieć. Jedyną rzeczą, jaką mogłam zobaczyć to żółta mapa, poplamiona jasnobrązowymi plamami. Na środku kartki była ogromna wyspa, a dookoła niej kilka mniejszych wysepek. W górnym prawym rogu były zagnieżdżone sześć wysp. A w dolnym lewym rogu znajdowała się druga wyspa, o wiele mniejsza od pierwszej. Jedyne jakie słowo, jakie zdołałam tam przeczytać to: "Reticentia", bo później chłopak o smołowych włosach zamknął książkę jednym ruchem palców.

Spojrzałam teraz otwarcie na chłopaka mając nadzieję, że sam opowie mi o tej książce i o jej zawartości. On jednak zrobił wszystko wspak. Odłożył na stoliczek zielono-skórą książkę, jak najdalej ode mnie, a następnie wziął następną o ziołowym zapachu. Zaczął przewracać stronami, nie patrząc w moje oczy, wprost błagające na kolanach, aby wreszcie jego zielonkawe źrenice chociaż zerknęły na nie. Jednak nie dostąpiły tego zaszczytu. Wciąż klękały przed nim, ale on jednak nadal pozostał zajęty swoimi tekstami, z którymi nie chciał się ze mną podzielić. Jednym słowem:"Ignorował mnie". No dobra, dwoma.

Jednak nie chciałam, aby wygrał tą walkę o nieprzerywającą ciszę, przez moją ciekawość, która z zacięciem wyrywała się z moich płuc. Gdy zacznę wypytywać go o tą zasraną książkę, będzie to oznaczało, że przegrałam, ale nie zamierzałam dać mu tej satysfakcji i szansy na obłowienie się z wygranej. Mogła tam być jakaś tam opcja, że nie wiedział o tej niewidzialnej bitwie, nie! Wojnie, ale wystraszyło, że ja o niej wiedziałam. Miałam jedną przewagę więcej. Jedyna opcja, która mi pozostała to siedzenie cicho, czytanie mojej książki i nie okazują żadnego zainteresowania. Może jakoś to przetrwam.

Zaczęłam czytać książkę, będąc spięta w okolicy pleców i barków. Ta cisza wprost prosiła się, aby ktoś ją przerwał. Wyciągnęłam dłoń w stronę kubka zapełnionego herbatą, która powinna już się trochę ochłodzić. Wzięłam łyka owocowej herbaty, odłożyłam kubek na miejsce, a następnie zabrałam z miski czekoladowe ciastko w kształcie serca. Zjadłam go w całości, chrupiąc. Tom postąpił to samo, biorąc do buzi orzechowe-karmelowe ciastko.

Ta cisza zaraz mnie zabije! W tym momencie nie obchodziło mnie, czy Lucy zginie po spotkaniu z wampirem tylko ta moja rżąca, wszystkie komórki ciała ciekawość! Zamknęłam z cichym trzaskiem książkę, odłożyłam ją po mojej lewej stronie na kanapę, po czym spojrzałam na Toma z troską, aby wreszcie zaspokoił moją ciekawość, która zabijała mnie od środka.

Krew PrawdyWhere stories live. Discover now