24.

747 61 2
                                    

A tak poza tym... - zaczął rozmowę Tom, gdy powoli wychodziliśmy z szpitala.

- Tak? - popatrzyłam na niego.

- Teraz ładnie mi powiesz o co chodziło temu staruszkowi.

- Słucham?

- O tych gorylach i walce. Uczestniczyłaś w czymś takim? - kompletnie o tym zapomniałam... Zaczęłam nerwowo się śmiać. Obiecałam sobie i mu, że zacznę o wszystkim mówić.

- He he he. Jak poszłam odebrać laptopa to jakiś gostek przyszedł ze swoimi gorylami do sklepu. Zaczął grozić staruszkowi, a nawet go uderzył. Później zaczął się do mnie przystawiać, a nawet raz chciał mnie pocałować. Ale ja złapałam go za twarz i rzuciłam w stronę goryli, które stały przy wejściu. Pobiłam ich, związałam, a potem przyjechała policja i pogotowie. Ha ha ha. Śmieszne prawda? - Tom popatrzył na mnie wściekle. Złapał mnie mocno za nadgarstek i pociągnął mnie w stronę wejścia.

- Tom czekaj...! - nie słuchał mnie. Ciągnął mnie za sobą, jak nie dobrego psa, który źle zrobił. Tak się właśnie czułam... Ludzie w poczekalni patrzyli na nas zaciekawieni. Zastanawiali się co te nastolatki robią. Mogliby na siebie sie patrzeć.

Tom zaprowadził nas pod sam samochód, ale wciąż był odwrócony do mnie tyłem, trzymając moją dłoń.

- Tom czy ja cię zasmuciłam? - nic nie powiedział, ale zrobił coś innego. Odwrócił się w moim kierunku, złapał swoją wolną dłonią za tył mojej głowy i przyciągnął mnie do siebie. Na moich ustach złożył pocałunek, który był długi i namiętny. Jęknęłam wprost w jego usta. Przyciągnął mnie bardziej do siebie, po czym zaczął co chwilę podgryzać moje wargi, a następnie je oblizywać. Moje serce waliło bardzo szybko. Dostawałam wręcz ukojenia, przez co moje nogi zaczynały tracić grunt. Jego język powędrował do mojej szyi, gdzie następnie pocałował mnie pod uchem, a potem je lekko podgryzł, zostawiając na koniec mokry ślad. Cała zaróżowiona spojrzałam na chłopaka

- Nie zasmuciłaś mnie Sophie. Byłam tylko wściekły, że mi o takiej ważnej rzeczy nie powiedziałaś. - nie odzywałam się. Byłam zapatrzona w jego zielone oczy, które patrzyły na mnie z czułością. - Na drugi raz mów mi o takich rzeczach, dobrze? - następnie mocno mnie przytulił. Swoimi dużymi ramionami oplótł moje chude ciało. Odwzajemniłam uścisk.

- Dobrze... - wyszeptałam wsłuchując się w jego bicie serca. Biło szybciej niż powinno. To przeze mnie? Po kilku sekundach, a może i nawet minutach, wypuścił mnie z objęć. Miło się uśmiechnął, a później wskazał gestem, abym weszła do samochodu. Wsiadłam do auta, a on powoli skierował się w stronę miejsca dla kierowcy. Po minucie Tom odpalił samochód i wyjechał z parkingu szpitalnego. Z rozmaitymi myślami dotknęłam palcami miejsce, gdzie przed chwilą Tom pozostawił po sobie czerwoną malinkę.

Samochód stanął na czerwonym świetle, a wtedy ja wyjrzałam przez szybę samochodu. Pogoda rozjaśniła się. Zza ciemnych chmur powoli wychodziło Słońce, a w oddali słyszałam ciche ćwierkanie ptaków.

- Tom. - odwróciłam głowę w jego stronę i popatrzyłam w jego oczy. Zrobił to samo. - Opowiem Ci co działo się w mojej głowie. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Na szczęście Tom go odwzajemnił.

- W moim śnie...


**********


Opowiedziałam już wszystko Tomowi o czym śniłam i z kim rozmawiałam w mojej głowie. Tom był zaskoczony tym, że spotkałam tam samą siebie. Zadał mi kilka pytań dotyczące mojego snu, a dalej już o nic nie pytał. Za co byłam mu wdzieczna.

**********

Hello ;*
Dzisiaj kolejny rozdzialik ^^. Kto jest happy?? Jutro postaram wstawić kolejny, gdy wrócę z galerii (Camiila musi kupić jakąś mangę i zestaw do szkicowania ^^).

Przepraszam za błedy i do następnego!

Krew PrawdyWhere stories live. Discover now