10.

1.1K 87 0
                                    

Otworzyłam lekko powieki orientując się gdzie jestem. Moim oczom ukazał się śpiący Tom. Zabrałam jego kosmyki włosów, po czym pocałowałam do w policzek. Pomruczał coś pod nosem, a potem się uśmiechnął. Wyglądał uroczo. Zajrzałam przez okno, kiedy wyrwałam się z objęć chłopaka. Za oknem był już wieczór. Przeciągnęłam się i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół w celu znalezienia coś do jedzenia. Na szczęście w lodówce znalazłam dwie kanapki z szynką. Wyjęłam je biorąc wielkiego gryza. Byłam strasznie głodna, nie jadłam nic od rana.

Nie mogłam uwierzyć co stało się kilka godzin temu. Nie wiedziałam, że Tom także mnie kocha... Na samą myśl o tym na moich policzkach pojawiały się rumieńce. Popatrzyłam Figę, która słodko spała na kanapie. Do moich uszu doszły ciche kroki. Słychać je były za głównymi drzwiami. Podeszłam do nich, a później jak myślałam zadzwonił dzwonek. Zajrzałam przez wizjer. Stała jakaś postać, ale nie widziałam kto to jest, bo na zewnątrz było strasznie ciemno.

- Kto to?

- Kolega Tom'a.- To był chłopak. Nie mogłam go wpuścić nie wiedząc kim jest.

- Skąd mam ci wierzyć?

- Ty też jesteś wilkiem?- On wiedział?? Otworzyłam drzwi i gestem pokazałam, że może wejść. Teraz mogłam go dokładnie zobaczyć. Był to chłopak, gdzieś poniżej mojego wieku wskazując na jego wzrost. Miał blond włosy i zielono- niebieskie oczy. Chyba bardzo rzadkie. Był ubrany w czarne dżinsy, ciemno-zieloną kurtkę założoną na białą bluzkę.

- Możesz mi powiedzieć kim jesteś i skąd wiesz, że jestem wilkiem?- Nie słuchał mnie tylko rozglądał się po salonie.

- Słuchasz mnie?- Nadal nic. Nie lubiłam takich gości. Mogłam po prostu mu nie otwierać. Szybkim krokiem podeszłam do niego i złapałam go za ramię. To co mnie zaskoczyło to to, że złapał moją rękę i przygwoździł mnie do ściany uniemożliwiając mi jakąkolwiek ucieczkę. Syknęłam z bólu.

- Możesz mnie proszę nie dotykać. Cenię sobie prywatność. I nie wierć się jak dzika małpa, przecież nic ci nie zrobię...- Swoją ręką głaskał mój policzek sprawiając wobec mnie obrzydzenie. Był kurduplem, ale można powiedzieć, że miał dużą siłę. Przymknęłam oczy pozwalając, żeby moja krew zawładnęła mną. Otworzyłam szeroko oczy, które jak sądzę zamieniły się na kolor krwisto czerwony. Czułam jak krew mi pulsuje w żyłach, a serce bije coraz szybciej. Gość miał zszokowaną minę. Zabrałam z siebie jego obrzydliwe ręce odpychając go nogą. Poleciał cztery metry do tyłu. Był to piękny widok.

- Heh... Jednak masz trochę siły... nędzna kobieto, ale nadal to za mało, żeby mnie pokonać.

- Jeszcze się przekonasz.- Z rozpędu rzuciłam się na niego już z zamienionymi pazurami. Zrobił w porę unik, ale lekko go drasnęłam na plecach. Słyszałam jak cicho wydał z siebie dźwięk bólu.

- Co tu się dzieje!?!?- Zobaczyłam na Tom'a stojącego na schodach. Szybko zamieniłam się w człowieka i spojrzałam co zrobiłam. Podłoga była cała rozdarta. Meble walały się wszędzie po podłodze, a co mnie bardziej zdziwiło to to, że Figa nadal spała. Miała twardy sen, ale teraz było coś bardziej ważnego. Tom podszedł do chłopaka i z całej siły walnął go w policzek.

- Czy ciebie do reszty porąbało Roger!? Myślałem, że potrafisz myśleć, ale chyba się myliłem!!- Jego twarz buzowała, a jego serce biło nie równo.

- Jak mogłeś zaatakować jedną z nas!?

- Myślałem, że to wróg...

- He??

- No, bo nigdy cię z kobietą nie widziałem, a jak zobaczyłem ją to pomyślałem, że coś tobie zrobiła. Chyba się pomyliłem...

- Naprawdę myślałeś, że Sophie jest wrogiem? Nie poczułeś mojego zapachu na jej ubraniach?- Powąchałam swoją bluzkę i faktycznie czułam jego zapach, aż cała się zarumieniłam.

- Dawno cię nie widziałem, więc nie poznałem twojego zapachu... sorry...- Tom zrobił głęboki oddech.

- No dobrze wybaczam ci, ale to nie mnie powinieneś przepraszać.- Obaj spojrzeli na mnie. Jasno włosy coś przeklną tak cicho, że nie nie usłyszałam, ale za to Tom spiorunował go wzrokiem.

- Sorry...

- Nic się nie stało to tez moja wina...

- ...

- No dobrze, jak się już pogodziliście to razem to wszystko posprzątamy. Nawet nie zaprotestowaliśmy. Po pół godzinie było wszystko na miejscu tylko, że podłoga była ciągle w złym stanie. Tom powiedział, że jutro ktoś przyjdzie wymienić panele.

- A właśnie, chyba jeszcze go nie poznałaś.- Zwrócił się do mnie.- Nazywa się Roger i jest następcą Wschodniego plemienia.- Opowiadał mi jeszcze o tym, że pochodzę z plemienia Północy, a on Południa, a teraz poznałam jego ze Wschodu. Pozostał jeszcze z Zachodu.

- Miło mi...

- Kim ona jest?- Zrobił wykrzywioną minę.

- Nie zauważyłeś tego?

- To, że jest następcą plemienia Północy? Już od pierwszego wejrzenia wiedziałem, że to ona. Zastanawia mnie to kim jest dla ciebie i dlaczego tu jest.- Tom popatrzył się na mnie pytająco, a potem na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- To jest moja dziewczyna i mieszka tu z pewnych powodów.- Przez słowo "dziewczyna" lekko się zaczerwieniłam.

- Czy reszta jej stada wie, że tu jest? Czy w ogóle wiedzą, że ona istnieje?

- Według mnie nie wiedzą, ale warto być na baczności.

- Rozumiem...

- Co teraz zrobisz?

- Co zrobię, tak? Zamieszkam u ciebie.

- Słucham??

- Dobrze słyszałeś. Zostaję tu na kilka miesięcy, a tak poza tym dobrze wiedziałeś, że przyjdę. Dostałeś pewnie list ode mnie.

- No w sumie dostałem od ciebie ten list, ale pisałeś tam tylko, że mnie odwiedzisz. Nie wiedziałem, że będziesz tu mieszkał.

- To jakiś problem?

- Nie, żaden.

- Super to pokaż mi pokój gościnny.

- Nie mam takiego pokoju.

- Jak kto?? Masz duży dom, a nawet nie masz tego?? To mnie zdziwiłeś...

- Nie martw się. Na razie będziesz spał w moim pokoju.

- Masz wygodne łóżko?

- Może być.

- Dobra i przy okazji powiem ci, że zapisałem się do twojej klasy.

- To ty nie jesteś młodszy ode mnie?- Spytałam trochę zdziwiona. Jego oczy wyrażały mord.

- Nie. Jestem w takim samym wieku co ty SOPHIE...- Był trochę straszny...

- ...

- Jest już późno chodźmy może spać...- Dziwną atmosferę w powietrzu przerwał właśnie Tom.

- Dobrze... jestem trochę zmęczony po podróży.

- Dobra. Chodź za mną Roger. Pokażę Ci, gdzie będziesz spał.

- Okej...- Powoli wchodzili do góry, rozmawiając jeszcze o czymś. Usiadłam koło Figi głaskając ją po głowie. Wreszcie się obudziła. Merdała wesoło ogonkiem i przysunęła się do mnie, że teraz jej pysk leżał na moich kolanach.

- O nie! Nie będziesz na mnie spała! Chodź idziemy do mojego pokoju. Wyskoczyła jak torpeda pędząc na górę.

Kiedy leżałam na łóżku razem z Figę zobaczyłam, że zegar wskazuje 20.00. Zamknęłam powieki, a po kilku chwilach zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka... To nowy rozdział Krew Prawdy... Jupi~~
Dzisiaj zacznę pisać kolejny... Eh...
Bardzo przepraszam za błędy... staram się ich nie pisać...
To do zobaczenia!

Na zdjęciu macie Roberta... ( Szczerze to ja go nie lubię (*o*) )

Krew PrawdyWhere stories live. Discover now