13.

920 82 7
                                    

Na dole stał Tom z paczką w ręce. Była dość duża, ale zdziwiło mnie to, że nie było żadnego adresata. To dziwne.

- To dla ciebie Sophie.

- To dziwne, nikt prawie nie wie, że tu jestem...- Zabrałam dość lekką paczkę od Toma. 

- Dziękuje.- Zaczęłam ją rozpakowywać, ale kiedy otworzyłam od razu ją zamknęłam. Zastygłam w czasie, nie wiedząc co dalej. J-jak?

- Coś się stało?- Dopiero głos Tom'a sprowadził mnie na ziemię.

- Emm nie... obejrzę to w swoim pokoju.- Ruszyłam szybko do swojego pokoju, ale ręka chłopaka złapała mnie za mój bark.

- Na pewno? Co tam jest?

- N-nic, tylko chcę w spokoju zobaczyć jej zawartość.- Wymusiłam słaby uśmiech. Tom spojrzał na mnie upewniając się, czy na prawdę mówię prawdę. Widać, że był zmartwiony, ale nie chciałam, aby więcej się o mnie martwił. Jak poluźnił chwyt ruszyłam do swojego pokoju zostawiając Tom'a na schodach.

**********

Powoli otwierałam wysłaną do mnie paczkę wierząc, że to co zobaczyłam to wielkie kłamstwo. Jednak się myliłam... W środku był list napisany wielkimi literami "Carla Wolf", czyli inaczej moja matka. Ciekawe co napisała w tym liście? Powoli go wyciągnęłam mając wielką gulę w gardle. Tak na prawdę to strasznie się bałam co tam napisała, ale w końcu przestanę uciekać. Otworzyłam kopertę, a następnie zaczęłam czytać czarne litery na białym tle.

Kochana Sophie

Piszę ten list z wielką skruchą. Chciałabym cię bardzo przeprosić za to co robiłam przez całe twoje życie. Będąc w oddziale psychiatrycznym zrozumiałam co Ci uczyniłam. Bardzo tego żałuję. Codziennie myślałam, jakie słowa mam przelać na papier. Bałam się, jak na nie zareagujesz. Pewnie w tej chwili nie chcesz słuchać swojej złej matki, ale chciałam Cię za wszelką cenę przeprosić. Wiem, że nie wybaczysz mi, jak i moim czynom, ale jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam Ciebie przeprosić. Dowiedziałam się, że mieszkasz u tego chłopca, którego spotkałam razem z tobą w szpitalu. To jest dobry chłopak, który odpowiednio zadba o Ciebie. Na koniec powiem, że jestem z Ciebie dumna. Jesteś moją kochaną córeczką, którą zawsze będę kochać.

Carla Wolf.

Na moich policzkach popłynęły strumienie łez. Zakryłam dłonią usta, aby nie przedostał się mój słaby szloch. Dlaczego?? Dlaczego teraz!?? Jakim prawem... jakim...? Teraz zrozumiała, jak przez nią cierpiałam i płakałam!? Myśli, że jak napisze jeden list to te dziesięć lat pozostaną w niepamięci? Myli się! Nigdy nie zapomnę... nigdy... To więc... dlaczego ja płaczę? Bo jest mi jej szkoda?? Bo jest mi jej żal? Nie mam pojęcia...

Przez kilka minut nie mogłam powstrzymać lecących mi łez. Schowałam list pomiędzy książkami, abym więcej go nie widziała na oczy. Kiedy chciałam zgnieść kartonowe pudło zauważyłam jeszcze mniejsze pudełko. Wzięłam je, a następnie otworzyłam. W środku widniało zdjęcie, w którym ja, Emilii i mama uśmiechamy się do obiektywu. To było wtedy, gdy razem pojechałyśmy na wakacje do Chorwacji. Wszystkie byłyśmy ubrane w białe sukienki ze słomianymi kapeluszami na głowie. Uśmiechnięte od ucha do ucha nie przejmowałyśmy się niczym. Niestety miesiąc później zabili Emilii, a dalej już wiecie. Zdjęcie schowałam w pudełku w szafie. Karton zgniotłam, a potem wyrzuciłam do kosza.

Znając siebie to byłam cała w zaschniętych łzach. Szybko wymknęłam się z pokoju do łazienki. Obmyłam twarz zimną wodą. Sprawdzając, czy nie widać zaschniętych łez wyszłam z łazienki i wróciłam z powrotem do pokoju. Mój zegarek pokazywał siódmą dwadzieścia pięć, czyli niedługo będzie trzeba iść do szkoły. Spakowałam odpowiednie książki, telefon i notatnik do plecaka, a potem wyszłam na dół. 

W salonie zastałam Roger'a i Tom'a serfujących po internecie w telefonach. Nie zauważyli nawet, że jestem w tym samym pomieszczeniu. Wykorzystując sytuacje wyjęłam sok pomarańczowy z lodówki, a następnie jednym wielkim łykiem wypiłam całą jego zawartość. Jak skończyłam pić mój ulubiony sok spojrzałam na chłopaków, którzy ciągle nie odrywali wzroku od ekranu telefonów. No-life jedne. Popatrzyłam na zegarek - siódma trzydzieści.

- Jedziemy do szkoły?- Tom popatrzył się na mnie zerkając co chwilę na telefon.

- Tak, tak już...- Podeszłam do niego sprawdzając co takiego ciekawego ogląda. Roger coś czytał na jakieś aplikacji, a Tom przeglądał stronę naszego miasta. Tematem były zbrodnie, które ostatnio się przytrafiły. Coś słyszałam w szkole, jak osoby w mojej klasie rozmawiały na ten temat. Podobno morderca zabił już pięć kobiet wieku 14-18 lat. Nigdy po sobie nie zostawił żadnego śladu. Za każdym razem umykał się policji, a oni za żadne skarby nie mogli go złapać. Nawet nie wiedzą, czy nadal owy  morderca grasuje po naszym spokojnym mieście. 

- Po co to czytasz?- Dopiero się zorientował, że jestem tuż za nim. Obrócił swoją głowę w moją stronę nie ukrywając zmartwienia.

- Coś mi tu nie gra.

- A dokładnie?

- Nie znam jego intencji.

- A ktoś w ogóle zna oprócz jego samego?

- Ale zastanawia mnie coś jeszcze innego.

- Hmm?

- Zabił wyłącznie kobiety pomiędzy czternastym, a osiemnastym wiekiem. Do tego miały czarne włosy i błękitne oczy.- Popatrzył na mnie poważnie swoimi zielonymi oczami.

- Chyba nie myślisz, że przyjdzie w nocy i spróbuje mnie zabić?

- ...

- Chyba lubisz żartować z samego rana.- Mam wielką nadzieję, że to było prawdą.

- Po prostu się o Ciebie martwię...

Przeczesał dłonią swoje czarne włosy i cicho westchnął. Na jego ustach pojawił się słaby uśmiech.

- Chyba masz rację. Chodźmy już do szkoły.- Schował telefon do kieszeni, a potem gestem ręki pokazał Roger'owi, że się zbieramy. Bez żadnych słów wstał i razem z Tom'em skierowali się na zewnątrz. Na pożegnanie pogłaskałam Figę za uchem. Ubrałam buty i kurtkę, a następnie razem z chłopakami wsiedliśmy do auta kierującego w stronę "zoo" zwanego szkołą.

********************

Bardzo, ale to bardzo przepraszam za błędy, które musieliście czytać. Niestety nie umiem pisać bezbłędnie, więc będziecie musieli to przeżyć...
Ale wracając do rozdziału... Podobał Wam się? Czy popłynęła chociaż jedna łezka, kiedy Sophie czytała list od mamy? Jak nie poleciała nie będę zła ^^.
Komentujcie i oceniajcie. Zapraszam do następnego.

Ps. Piszę już 23 rozdział :P.

Krew PrawdyTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon