21.

868 70 3
                                    

Na policzku poczułam przyjemne ciepło. Przetarłam palcami kąciki oczów wypełnione w śpiochach i otworzyłam leniwie powieki. Promienie słońca przedostawały się przez szparkę między białymi zasłonami, przez które teraz oślepiałam . Głośno ziewnęłam, zabrałam z stoliczka mój zegarek, po czym spojrzałam na niego. Szósta pięćdziesiąt dziewięć. Ja to mam szczęście, że za minutę będzie dzwonić, prawda?

Jednak kiedy wybiła godzina siódma nie zadzwonił. Nie wiem dlaczego, ale i tak dobrze, jak dla mnie. Rozciągnęłam ręce w powietrzu, wstałam z łóżka, zabrałam ciuchy z posprzątanej szafy i ubrałam się ciągle ziewając, jak kot.

Mój sen... Na początku wydawał się taki realistyczny, a potem... pojawiło się te moje drugie odbicie, które ma niby odzwierciedlać moją duszę, czy coś w tym stylu.. Ten szkicownik... może jest połączony jakoś ze mną? Nie jestem pewna... ale muszę szybko przetłumaczyć ten tekst, aby się upewnić na jakieś kilka procent. Zrobię to po szkole...

Ubrana i uczesana zeszłam na dół, aby zjeść coś zdrowego, jak na przykład sałatkę owocową, koktajl truskawkowy z pomarańczą, czy pyszne odżywcze tosty z ugotowanym jajkiem. Jednakże nie znalazłam nic co było podobne do moich marzeń, które pewnie już płynęły w inną stronę, do człowieka który te wszystkie rzeczy miał. Zamiast tego zjadłam płatki owsiane z mlekiem. Też mi pokarm, który ma posłużyć na poranną energię...

Włożyłam pustą miskę do zlewu, aby potem w czarodziejski sposób sam się umył i włożył do szafki. Następnie zaczęłam szukać Figi, aby spędzić z nią trochę wolnego czasu.

- Figa! Figa!- Gdzie ona jest? Hmm... Może po kołdrą?

Wyszłam na taras porozglądać się za nią. Nie było jej tam. Zamknęłam drzwi i weszłam na górę. Na korytarzu jej nie było, a na pewno w moim pokoju i w łazience, także pewnie nie. Więc jest u Tom'a lub u Roger'a. Pójdę wpierw do karła.

Weszłam do pokoju gier, jednak okazało się, że to już nie jest już salon gier. Wszystkie dotychczasowe gry, konsole, maszyny zostały gdzieś wyniesione, a za nich zostały przyniesione nowe meble. Było duże zielone łóżko, szafa, biurko i regały na książki. Od razu na oczy rzucił mi się widok śpiącego Roger'a obejmującego Figę w pasie. Podeszłam do nich bliżej.

Kiedy tak spał wyglądał na niewinnego dzieciaka. Figa poruszała powoli ogonem raz na jedną stronę, raz na drugą. Była naprawdę słodka. Trzeba tą chwilę upamiętnić...

Wyjęłam telefon z kieszeni od spodni i zrobiłam im zdjęcie. Prędko schowałam telefon do kieszeni zauważając, że blondyn zaczynał się już budzić. Kiedy otworzył delikatnie swoje powieki spojrzał na mnie bez wyrazu, a potem rozszerzył gałki oczne i przyjął pozycje siedzącą budząc przy tym Figę.

- Auł...- Złapał się momentalnie za głowę. Pewnie kac. Miał to na co zasłużył.

- Co się stało? Za dużo wypiłeś?- Spytałam z odrobiną sarkazmu.

- Oj zamknij się. Głowa mi pęka. Przynieś tak z łaski swojej leki na ból głowy i też przy okazji na kaca.- Popatrzył się na mnie słabo. W duchu głośno westchnęłam na tego głupka.

- Zaraz przyjdę.- Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z pokoju w towarzystwie Figi. Zanim jeszcze zeszłam na dół zahaczyłam o pokój Tom'a. Otworzyłam delikatnie drzwi zaglądając, czy śpi.

Weszłam do środka zamykając przed nosem Figę (Biedna ;-;). Podeszłam do niego. Spał głęboko obejmując swoją poduszkę. Cicho się zaśmiałam, po czym zaczęłam go budzić trzęsąc jego ramieniem.

- Tom wstawaj.- Coś zamamrotał pod nosem, a potem otworzył jedną powiekę, ale później szybko ją zamknął.

- Sophiś jeszcze pięć minutek.

Krew PrawdyWhere stories live. Discover now