𝓟𝓻𝓸𝓵𝓸𝓰

401 37 27
                                    

— Dlaczego nie rysujesz? — przedszkolanka kuca nad stolikiem, gdzie siedmiolatek siedzi na plastikowym krzesełku i wpatruje się tylko w białą kartkę. Dookoła porozrzucane są kredki, których powinien używać, ale on siedzi i nie robi nic. — musisz narysować, kim chcesz być w przyszłości. Takie jest zadanie, Lloyd.

— Ale ja nie wiem — odpowiada spokojnie chłopczyk, nie patrząc na kobietę. 

Ma miłe spojrzenie, zielone oczy i jasne włosy. Od kiedy pamięta uwielbiała opiekować się dziećmi, dlatego wiedziała, że będzie chciała pracować jako przedszkolanka. Nie miała nawet problemu, kiedy dowiedziała się, że jeden z dzieciaków, które będzie miała pod opieką to syn Garmadona, który w ich mieście cieszył się złą sławą.

W końcu to tylko dzieciak, który nie odpowiadał za czyny swoich rodziców.

— Moja mamusia mówi, że Lloyd będzie w przyszłości jak swój tata — Wtrąca się jakaś dziewczynka, która siedzi z nim przy okrągłym stoliku. — więc może narysuj swojego tatę.

— Nie wiem, jak wygląda — prycha Lloyd. — i... nie będę jak tata. Wszyscy mówią, że robił złe rzeczy, a ja nie chcę robić złych rzeczy.

Kobieta wzdycha cicho, całkowicie rozumiejąc swojego podopiecznego.

— Czyli po prostu chcesz być superbohaterem — podsumowuje przedszkolanka. — w takim razie narysuje siebie w stroju bohatera. Jestem pewna, że twój rysunek zostanie powieszony na naszej tablicy. — Kobieta wstaje, żeby przejść się po stolikach i zobaczyć, co robią inne dzieci.

Ale Lloyd dalej nie rysuje.

Kiedy dochodzi do momentu oddania swoich rysunków, Lloyd oddaje pustą kartkę.

Pusta kartka zostaje zawieszona na tablicy w korytarzu, którą rodzice oglądają za każdym razem, kiedy odprowadzają swoje dzieci.

Po dzieci często przychodzą ojcowie. Po Lloyda nigdy nie przyszedł tata, ale za to przychodził wujek Wu, który zdaniem chłopa był lepszy, niż nie jeden ojciec. Bo mógł do niego przychodzić grał z nim w planszówki, pokazywał jak narysować smoka, uczył jeździć na rowerze, spędzał czas, kiedy nikt inny nie chciał.

— Który jest twój? — pyta wujek Wu, kiedy Lloyd próbuje sam zawiązać swoje buty, bo sznurówka, którą zawiązał w szatni sam, rozwiązała się po kilku krokach.

— Żaden — odpowiada Lloyd. Siada na podłodze i próbuje zawiązać buty.

— Dlaczego? Pani nie dała twojego rysunku? — dziwi się. — to niezbyt miłe.

— Nie zależy mi na tym — Po trzeciej nieudanej próbie zawiązania buta Lloyd wzdycha z niezadowoleniem, a po chwili dodaje — i tak nie wiem, kim chcę być, jak będę duży. Wiem tylko, że nie chcę być jak tata, bo go nikt tutaj nie lubi i nie mogę się przez to bawić z innymi dziećmi, bo mówią, że ich rodzice zabraniają im się ze mną przyjaźnić.

Kolejny raz nie udaje mi się zawiązać buta, więc Wu z cichym westchnieniem kuca naprzeciwko szatyna i sam zawiązuje sznurówkę małego trampka.

— Będziesz kimś lepszym, niż twój tata — zapewnia. — masz moje słowo. A ja jeszcze nigdy nie złamałem obietnicy, pamiętasz? — Uśmiecha się, a potem pomaga Lloydowi wstać, by razem mogli wyjść z przedszkola.

Prawda. Zawsze na urodziny Lloyda wujek obiecywał mu cały dzień dla siebie. Nawet jeśli to było w ciągu tygodnia, a wujek pracuje w szkole. Brał wolne, by siedzieć z Lloydem na kanapie, jeść słodycze i oglądać bajki.

O wiele lepiej czuł się w domu, gdzie wujek i mama się z nim bawili i nikt nie mówił mu, że kiedyś będzie jak tata, bo tak mówią dorośli. 

Lloyd ma swoją własną drogę.

Wszystkie informacje, ploty, ankiety, moje wyznanie miłości do was i mój shitpost  na ig: fillingo.watt

WYSYŁAM WAM BUZIAKI I MASE MIŁOŚĆ <333333333

𝓖𝓮𝓷 𝓨 2Donde viven las historias. Descúbrelo ahora