𝓜𝓲𝓼𝓪𝓴𝓸

142 21 4
                                    

Lloyd znowu nie odbiera telefonu i nie odpisuje na wiadomości.

Ale z drugiej strony, jest wczesna godzina, środek tygodnia, więc powinien być teraz w szkole. Dlatego Misako nie martwi się tym, aż tak. Dostała wiadomości od Lloyda, że zostanie na noc u Kai'a i chociaż średnio jej się to podobało, nie kazała mu wracać do domu.

W końcu to Lloyd. Przecież nigdy nie robił złych rzeczy i zawsze mówił jej o wszystkim. Gdyby coś było nie tak, powiedziałby o tym, prawda?

Chociaż ma wrażenie, że coś jest nie tak. Że z jej całą małą rodziną coś jest nie tak, bo Wu więcej czasu w swoim pokoju, niż wcześniej, Lloyd traci na wadze, a ona zastanawia się przez całe dnie, co robić z czasem, który normalnie spędziłaby na pisaniu nowej powieści.

W salonie unoszą się zapachy waniliowych świeczek, a jedynego życia tam daje nowy domownik, a raczej domowniczka, która chowa się pod regały, by zaraz potem rozdrapać poduszkę, podobnie jak Szczur robił ponad rok temu, a teraz spędza całe dnie leżąc na łóżku w pokoju Lloyda.

Chociaż kobieta siedzi tylko w swoim pokoju, czas leci jak niezwykle szybko. Słyszy, jak ktoś przekręca klucz w drzwiach, a potem wchodzi do domu. Wychodzi więc z pokoju, kiedy jest pewna, że to Lloyd, bo Wu przyszedł jakieś dwie godziny temu, przez kilkanaście minut kręcił się po mieszkaniu, upomniał Zupe, żeby nie drapała poduszek i zamknął się w swoim pokoju.

— Cześć — mówi leniwie, zmęczonym tonem. Misako spogląda na zegarek. Jest później, niż godzina, o której Lloyd normalnie wracał. Ma dokładnie te same ubrania, które miał wczoraj. Bluza, która zrobiła się za duża i spodnie, do których do tej pory nie potrzebował paska, ale od kilku tygodniu nie może się z nimi rozstać. Na głowie dość spore odrosty, ciemne włosy są o wiele bardziej widoczne, niż zawsze. Te rozjaśnione wciąż podchodzą pod szare dzięki szamponowi, który leży w łazience pod prysznicem. — Byłem jeszcze chwilę u Jay'a — dodaje, a kiedy Szczur podchodzi do niego, blondyn od razu podnosi go na ręce, jak ma w zwyczaju.

— A jak było w szkole?

— Okej — mówi leniwie. — tak, jak zawsze. Nic ciekawego się nie działo.

Misako nie ma pojęcia o alarmie przeciwpożarowym, który włączył jej jedyny syn, którego kocha. Nie ma pojęcia, że poznał towarzystwo, które każda matka nazwałaby szkodliwym, nie ma pojęcia o butelkach alkoholu, które chłopak ma w swojej szafce szkolnej.

— Zjedz coś.

— Nie jestem głodny — mówi standardowo, jak zawsze od kilku tygodni. — Zamówiliśmy sobie z Jay'em jedzenie, jak jeszcze byłem w szkole, żeby doszło na czas. Naprawdę nie jestem głodny.

Misako stuka delikatnie paznokciami o framugę drzwi, ale w końcu mówi:

— Okej — Uśmiecha się, a Lloyd odpowiada dokładnie tym samym. Szczur mruczy głośno, bo jest przy Lloydzie, a chłopak dodaje:

— Muszę... kupić jakieś prezenty na święta. Wiesz, chce coś kupić dla Kai'a, bo zaraz święta i... i nie chcesz mi pomóc czegoś wybrać? Bo nie mam kompletnie pomysłu.

— Pewnie — odpowiada kobieta. Blondyn wchodzi do swojego pokoju, tylko po to, żeby zabrać laptopa, a minutę później oboje siadają na kanapie w salonie, chłopak trzyma laptopa na kolanach i chociaż jest grudzień, a w ich domu nie czuć kompletnie świątecznej atmosfery, Diazowie przeglądają właśnie świąteczne sweterki.

𝓖𝓮𝓷 𝓨 2Where stories live. Discover now