Thomas Morgenstern x Gregor Schlierenzauer - Morgenzauer

68 4 5
                                    

21.11.2006r - inauguracja nowego sezonu Pucharu Świata.

W fińskiej Ruce, tego dnia panowała radosna atmosfera. Nowy sezon, nowe szanse i nadzieje na jak najwyższe miejsce w tabeli.

Jednak mimo wszystko, cieszyli się przede wszystkim z tego, że mogą ponownie się zobaczyć.

Traktowali się po przyjacielsku, byli jedną wielką rodziną.

Jednak nie wszyscy przeżywali to tak pozytywnie.

***

Gregor debiutował w PŚ w marcu tego roku. Był z tego powodu szczęśliwy.

Mimo to liczył na osiągnięcie czegoś więcej niż 73 miejsce w całej klasyfikacji generalnej.

Od kiedy zaczął swoją karierą jako skoczek narciarski, obrał sobie za cel, jak najwięcej zwyciężać.

Zawsze marzył o tym by stanąć na najwyższym stopniu podium, wśród pełnych w euforii kibiców, machających austriackimi flagami.

,,Czy można chcieć czegoś więcej?"- pomyślał.

Od dziecka, ojciec wpajał mu wielokrotnie, że bez ciężkiej pracy i wysiłku niczego nie osiągnie.

Dlatego, postanowił zrobić wszystko, aby cała jego rodzina była z niego dumna. A przede wszystkim, by to on mógł być zadowolony z siebie. 

Poświęcił dla tego swoje życie prywatne. Nie miał czasu na randki z nieznajomymi dla niego dziewczynami.

Liczyła się tylko kariera, reszta nie była ważna. Najważniejsze było to, aby z każdym dniem, być coraz lepszym i silniejszym, zarówno fizyczne jak i psychicznie:

*Fizycznie - by jego mocna kondycja pozwalała mu osiągać jak najdalsze skoki. 

*Psychicznie - aby móc być stabilnym emocjonalnie, i nie zawracać sobie głowy głupotami, takimi jak gniew, sympatia czy zauroczenie.

Znajomi często mu wypominali, że myśli tylko o sobie, i nigdy nie zapyta się o innych.

Ignorował to - były to tylko zwykłe słowa, bez żadnego znaczenia. I tak zawsze robił wszystko po swojemu.

Słuchał się jedynie samego siebie, i ewentualnie trenera.

Miał pewność, że z takim podejściem do życia, będzie mógł spełniać swoje marzenia i być niezniszczalnym.

***

Po kolacji, udał się do swojego pokoju. Od początku swojej kariery, zawsze mieszkał sam. I tym razem też tak miało być.

Uwielbiał samotność. Wystarczyło, że miał przy sobie jedyną osobę, która go w pełni rozumie - samego siebie.
Nikt inny nie był mu potrzebny.

Rozpakował swoje rzeczy, by następnie wziąść prysznic, i się odprężyć.

Wychodząc z łazienki w samym ręczniku, sięgnął po bokserki i je założył. Założył sobie słuchawki bezprzewodowe i leżąc na łóżku, włączył sobie muzykę.

Lubił tak odpoczywać. Dźwięki jego ulubionych piosenek pozwalały mu się w pełni zrelaksować, nie kiedy uspokoić i zapomnieć o reszcie świata.

Praca i wysiłek - tylko o tym chciał pamiętać.

Kiedy zamierzał pójść spać, usłyszał pukanie do drzwi.

,,Kto ma czelność tu przychodzić i po co? Zwłaszcza o tej porze?"

Niechętnie wstając z łóżka podszedł do źródła dźwięku.

ONE SHOTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz