Thomas Morgenstern x Gregor Schlierenzauer - Morgenzauer

40 5 10
                                    

Widzę Cię, obserwuję i czuwam.

Możesz się ze mnie śmiać, ale taka jest prawda. Od dziecka mi imponowałeś.

Swoim talentem, wyglądem, sposobem bycia dobrym człowiekiem.

A ja chciałem być taki jak Ty.

Jednak nigdy Tobie nie dorównam. To wręcz nierealne, nieosiągalne.

Co mogę zatem robić? Wpatrywać się w Ciebie, w Twoje idealne ciało, o którym tak marzę.

Marzę o tym by je dotknąć, i bardziej poznać, muskając je swoimi dłońmi, coraz dalej, w nieznane mi zakamarki.

Ustami wyznaczałbym nowe szlaki, a na szyi zaznaczyłbym, że jesteś tylko mój.

Pragnę tego bardziej niż cokolwiek innego. Co z tego, że widzimy się prawie codziennie na różnych wyjazdach, skoro nawet nie zdajesz sobie sprawy, z tego, że Cię kocham? 

Nie zauważasz tego, albo co gorsza nie chcesz tego zrobić.

Żyjesz w szarej rzeczywistości, przepełnionej nieustanną presją i różnego rodzaju obowiązkami.

Sprawiły one, że tylko to się dla Ciebie liczy. Jesteś przez nie całkiem zaślepiony.

Nie dostrzegasz osób, dla których jesteś najważniejszy. Tak, mówię o sobie.

Kto by inny na Ciebie zasługiwał, niż ja? Nie ma takiej osoby. Nie ma prawa być, istnieć.

Tylko ja mogę dać Ci szczęście, na które zasługujesz. I miłość, której Ty  do mnie nie chcesz poczuć.

Szlag mnie trafia, kiedy w pobliżu Ciebie widzę potencjalnych rywali. Nie tylko ze skoczni, ale przede wszystkim do Twojego serca.

Gdybym tylko mógł, zastrzeliłbym ich na miejscu. Zostalibyśmy tylko my.

Ja i Ty.

Razem moglibyśmy gdzieś wyjechać. Tam gdzie nikt nas nie znajdzie.

Muszę Ci się w tej chwili do czegoś przyznać. Otóż od dłuższego czasu nawet o tym myślałem.

W mojej głowie rodziły się coraz nowsze i lepsze pomysły, co zrobić, by Cię zabrać jak najdalej stąd.

Gorzej jednak byłoby z realizacją tego. Planowałem podróż różnymi środkami komunikacji, ale wszędzie mogliby nas rozpoznać.

Miałem wariant drugi. Zamierzałem wybudować w moim domu, dodatkowe pomieszczenie, w którym mógłbyś bezpiecznie mieszkać.

Nikt by mi Ciebie nie zabrał.

Jednak i to musiałem porzucić. Sąsiedzi zaczęliby się domyślać, i ostatecznie zniszczyć mój plan.

Co bym nie wymyślił, nic z tego by nie wyszło.

Cóż, może i nie uda mi gdzieś z Tobą wyjechać, ale nikt nie zakarze mi śledzić Ciebie.

Zresztą, i tak już to robię. Jestem niczym Twój cień. Zawsze blisko, w ukryciu, podążam za Tobą.

Gdzie Ty, tam ja. Robię to tak dyskretnie i skutecznie, że nie zdążyłeś nawet tego zauważyć.

I w tym, jesteś tak samo dobry.

Dlaczego taki jesteś? Czemu nie chcesz mnie zauważyć, docenić, pokochać tak jak ja Ciebie?

To nie jest przecież nic złego. Każdy zasługuje na bycie kochanym przez drugą osobę.

Ja jeden doskonale to rozumiem. Od lat mam jej w sobie tyle, że w ciągu miesiąca mógłbym przelać ją w całości na Ciebie.

Duszę się. Nie mogę tego dłużej znieść. Mam ochotę wykrzyczeć Ci prosto w twarz całą prawdę. A najlepiej przy świadkach.

Wszyscy by się w końcu dowiedzieli, jak bardzo silne jest moje uczucie do Ciebie.

I może nareszcie by się od Ciebie odczepili. Miałbym Ciebie tylko i wyłącznie dla siebie.

Na ten moment, nie mam na to odwagi. Nie siedzę przecież w Twojej głowie, nie wiem co w niej masz oprócz mózgu. Chociaż i co do tego miałbym pełno teorii.

Gdybyś je posiadał, zacząłbyś logicznie myśleć, i już dawno zmądrzeć.

Zobacz. Osoba, która jest gotowa dać Ci to czego pragniesz, stoi od dawna, blisko Ciebie. Tylko Ty, masz to gdzieś.

Najważniejsza dla Ciebie jest kariera i niepełna rodzina.

Błagam Cię, opamiętaj się. Dalej chcesz tak żyć? Samotność nie jest dla Ciebie. Ja też nie chcę być wiecznie sam.

Jesteś moim chłopakiem, ale tylko w myślach. Chciałbym, aby to nie było tylko marzenie.

Daj mi znać, jeśli coś się w tej kwestii zmieni. Pamiętaj, że zawsze jestem obok Ciebie. W przenośni i dosłownie.

Jestem gotów czekać najdłużej jak się tylko da. Na pewno się nie poddam. Cierpliwość zawsze popłaca. Tak długo na Ciebie czekałem, że mogę robić to dalej. Mi się nigdzie nie spieszy.

Masz mój numer, zadzwoń, wyślij jakąś wiadomość, a ja od razu się zjawię.

Jeszcze nie jest na nic za późno. Jednym słowem możesz odmienić nasze życie. Możemy rozpocząć nowe, wspólne. 

Wierzę głęboko w to, że ten dzień wkrótce nadejdzie, a my będziemy mogli być szczęśliwi. Już na zawsze.

Nieszczęśliwie w Tobie zakochany...

______________

I końcówka należy do Was.

Kto według Was jest narratorem?





ONE SHOTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz