Kamil Stoch x Peter Prevc - Proch cz II + Pranisek, Preitag

56 4 7
                                    

Od dnia mojej feralnej wpadki minęły już blisko dwa tygodnie. Jestem na siebie tak wściekły, tak mało brakowało, a ten dzień mógł skończyć się o wiele inaczej.

Dlaczego zawsze muszę być taką niezdarą, i w tak ważnych dla mnie chwilach je niszczyć?

Gdyby nie ten stres, i trzęsące się ręce, Kamil nie musiałby co chwilę się mnie dopytywać, co mi się wtedy stało.

Nasi rodzice też próbowali się czegoś o tym dowiedzieć, ale zarówno ja jak i bracia, mówiliśmy wciąż to samo - że źle się poczułem i musiałem się na chwilę położyć. Jak widać, przynajmniej oni w to uwierzyli.

Jak mówiłem wcześniej Kamil najwyraźniej mi nie wierzył.

Po rozmowie z Cenem i Domenem, ustaliliśmy pewien plan, który zaczęliśmy wdrażać w życie.

Już niedługo kochanie dowiesz się całej prawdy. I nie zawiedziesz się, tego możesz być pewien.

- Co to znaczy, że nic się nie stało? Przecież widzimy, w jakim jesteś stanie.

- Niczego nie rozumiecie. Chciałem mu się dzisiaj oświadczyć! - ich wyrazy twarzy natychmiast zmieniły barwy, malowały się na nich zdziwienie i niedowierzanie.

- Nie gadaj. Aaaaaa Peter, co za wieści! - zawsze myślałem, że Domen jest choć trochę ogarnięty, ale jak widać się pomyliłem.

- Możesz mówić trochę ciszej debilu? Zaraz cały dom Cię usłyszy.

- To dlatego jesteś dzisiaj taki zdenerwowany - kiwnąłem głową. Chociaż Cene zachował resztki zdrowego rozsądku, mówiąc znacznie ciszej i na temat - Niech zgadnę, chciałeś wyjąć wtedy przy stole z kieszeni pierścionek, i przez przypadek uderzyłeś łokciem w stół? - ponownie się z nim zgodziłem.

- Resztę już znacie. Jaki ze mnie idiota, nie umiem nawet wyjąć głupiego, małego pudełeczka. Co jest ze mną nie tak?

- Szczerze? To wszystko - posłałem Domenowi groźne spojrzenie, choć po chwili pomyślałem sobie, że może ma rację.

- Co ja mam teraz zrobić? Nie wrócę tam w takim stanie. Boję się spojrzeć w oczy Kamilowi. Przeze mnie musi teraz się przebierać, to był jego najlepszy garnitur. Jestem najgorszym partnerem na świecie.

- Ej, uspokój się, będzie dobrze, jeszcze nie wszystko stracone.

- Ale co ja mam zrobić? Chciałem by nasi rodzice przy tym byli...

- I będą. Tylko nie teraz. Zaufaj mi Peter, my się tym zajmiemy. Domen, dzwoń do Richarda. On doskonale będzie wiedział, co zrobić - chłopak wyjął telefon i podszedł do okna, szukając dobrego zasięgu.

- Richard? Co on ma do tego?

- Dużo rzeczy o nas nie wiesz. Na szczęście będziesz miał okazję się dowiedzieć. Daj nam chwilę, zaraz Ci wytłumaczę.

Nie spodziewałem się takiego gestu z ich strony. Czasami, się cieszę, że ich mam - oczywiście, nigdy im tego nie powiem... może.

- I jak wyglądam? Może być?

- Super, Kamil nie będzie mógł oderwać od Ciebie wzroku. Właśnie, Domen, nasz przyszły szwagier, dostał od Ciebie wiadomość?

- Było trudno, ale tak. Widziałem jak ją wziął, i zaczął czytać. Obejrzał się w różne strony, i zamknął drzwi. Mam nadzieję, że mnie nie zauważył.

- A nawet jeśli, to nic się nie stanie. Nie wspominałeś przecież w tym liście nic o prawdziwych powodach, dla których ma dziś tutaj przyjść.

- Nie wiem jak się Wam za to wszystko odwdzięczę.

ONE SHOTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz