Piotr Żyła x Maciej Kot

43 2 0
                                    

Tego poranka Maciek wstał lewą nogą. Z niczego nie umiał się cieszyć. Nawet nie chciał spróbować poprawić sobie tego dnia.

Jaka mogła być tego przyczyna? Odpowiedzi należy szukać u źródła, jakim jest jego najlepszy przyjaciel - Piotrek.

Od czego się zaczęła cała ta sytuacja?
Należy zatem cofnąć się do dalekiej przeszłości.

Oboje znali się praktycznie od dzieciństwa. Byli dla siebie prawie sąsiadami, gdyż mieszkali w dwóch osobnych blokach na przeciwko siebie. Codziennie mieli więc ze sobą dobry kontakt.

Mieli takie samie pasje, zainteresowania, w tym także do skoków.

Byli niczym papużki nierozłączki, których nikt nie mógł rozdzielić. Ani choroba, zgrupowanie i wyjazdy służbowe nie stawały im na przeszkodzie, żeby ze sobą porozmawiać, przez różne środki przekazu.

Spędzali ze sobą tyle czasu, iż któregoś razu oboje zaczęli czuć do siebie coś znacznie więcej niż braterską przyjaźń.

Oczywiście, nie przyznali się do tego. Nie chcieli wiedzieć jak ewentualnie się to może potem skończyć po tym wyznaniu.

Milczeli więc, starając się zahamować swoje nieczyste myśli wobec siebie.

Piotrek nie mógł znieść widoku Maćka rozmawiającego z Johannem, tak samo jak Kot, kiedy widział go w towarzystwie Daniela, i innych potencjalnych rywali.

Byli o siebie tak zazdrości, że w znacznym stopniu wpłynęło to na ich dotychczasową relację.

Jeśli kiedyś spędzali ze sobą czas w miłej atmosferze, nieustannie dyskutując, to w tym przypadku było odwrotnie. Przerażająca cisza dominowała w ich pokoju, co dla innych było sygnałem, że między nimi dzieje się coś złego.

Zdążyli się przyzwyczaić do ich zwyczajów i śmiechów do późnych godzin nocnych, dlatego też brak tych rzeczy było dla nich nie do zniesienia.

Postanowili więc wziąść sprawy w swoje ręce, chociaż nie powinni byli tego robić, bo nie znali tego przyczyny, ale w końcu, od czego ma się przyjaciół?

Kamil wraz z Dawidem chcieli wydobyć informacje z Maćka, a Stefan, Daniel i Johann z Piotrka.

Nie wszystko poszło po ich myśli, gdyż czuli się tak, jakby mieli prowadzić dyskusję z obrażonymi na siebie dziećmi, które pokłóciły się o lizaka.

Kazania w ich przypadku były wręcz wskazane, ale to nie oni mieli je im
wygłaszać. Nie byli przecież ich rodzicami.

Jedynie co mogli dla nich zrobić to sprowadzić ich do jednego pomieszczenia i tam doprowadzić do konfrontacji, wcześniej zamykając szczelnie drzwi, by nie mogli się stamtąd szybko wydostać.

Dlatego też Maciek będąc w tej chwili wściekły na siebie, że dał się tak łatwo podejść, nie miał ochoty na nic, a już szczególnie na jakąkolwiek rozmowę z nim.

Piotrek był tego samego zdania, dlatego też stali tak w bezpiecznej od siebie odległości, nawet nie starając się zainicjować tematu.

- Powiesz coś w końcu, czy będziemy tak stać w tej ciszy? - Żyła odezwał się z nich jako pierwszy, chcąc z stąd jak najszybciej wyjść.

- Zależy co chcesz usłyszeć.

- Może sobie wszystko wyjaśnimy, i na spokojnie spróbujemy dojść do porozumienia?

- Przecież wszystko jest w porządku, nie wiem na co te ich starania.

- Dlaczego od tego uciekasz? Od kilku dni nie jesteś sobą, nie rozmawiasz ze mną, unikasz mojego spojrzenia.

- Odezwał się ten, który przez całe dnie jak nie po coś wychodził, to ostatecznie wracał bez niczego i tak w kółko.

- Nie muszę Ci się z tego tłumaczyć. Zresztą, co to ma do rzeczy? I do nas?

- Ma, i to dużo. Oczywiście, Ty nie widzisz w tym żadnego problemu, jak zwykle zresztą.

- Jeśli masz coś do mnie, to po prostu mi to powiedz, a nie się czaisz! Dobra, mam tego dość, wychodzę stąd.

- Przypomnę Ci, że jesteśmy tu zamknięci.

- Zawsze można to zmienić. Jak nie kluczem to siłą.

- Ani mi się waż, oszalałeś? Nie jesteś u siebie. Poza tym, to niby ja według Ciebie uciekam przed tematem, tymczasem sam to robisz. Nie poznaję nas Piotrek. Nigdy wcześniej nie zdarzały nam się podobne sytuacje. A teraz? Dobrze mi chłopaki powiedzieli. Nie różnimy się niczym od małych dzieci. Kłócimy się o błahostki, nie odzywamy się do siebie, mijamy się nieustannie.

- Może pora to zakończyć? Bo ja też tego nie chcę.

- Sęk w tym, że jeśli podam Ci przyczynę mojego zachowania, nie będzie już między nami tego co kiedyś.

- Mam się zacząć bać?

- Nie wiem. Skoro już praktycznie nie mamy innego wyjścia, to trudno. Ta spowiedź będzie najtrudniejszą jaką miałem.

- Przynajmniej nie grozi Ci za to ekskomunika.

- Nie jesteś zabawny Piotrek.

- Próbuję Cię jakoś uspokoić. I siebie przy okazji też.

- Wiesz, że długo się już znamy, co nie? Poza Tobą, nikomu nie mogę ufać, i w pełni polegać. Uzależniłeś mnie od siebie, niczym narkotyk. Kiedy widzę jak spędzasz czas z kimś innym niż ja, czuję się tak jakbym był na głodzie. Chcę Ciebie coraz bardziej, natychmiast. Pewnie już wiesz, co mam na myśli mówiąc to. Tak Piotrek, ja Twój najlepszy przyjaciel od dziecka, jestem w Tobie zakochany do obłędu. Nie mogę przestać o Tobie myśleć, martwić się o Ciebie, a jak ktoś koło Ciebie zaczyna się kręcić, mam chęć tą osobę zabić na miejscu. Piotrek, proszę Cię, nie znienawidź mnie za to - Żyła nie zdążył nic powiedzieć, gdyż poczuł na swoich ustach, usta Maćka.

Kot po chwili chciał się od niego odsunąć, lecz ten mu na to nie pozwolił, ponownie przyciągając go do siebie, łącząc ponownie ich wargi.

Nie musieli mówić już nic. Oboje wiedzieli co to znaczy.

Pokuta będzie o wiele przyjemniejsza, niż się spodziewali.

Tymczasem pozostali przysłuchiwali się im, i w pewnym momencie, zaczęli tego żałować, słusznie zgodnie twierdząc, że nie są już tu potrzebni.

Jedynie co mogli zrobić, to wyjść po cichu z korytarza i modlić się, aby nikt nie usłyszał, tych dwojga, którzy byli zbyt zajęci sobą i swoimi ciałami.











ONE SHOTS Where stories live. Discover now