Tak jak myślałem, wszyscy jak jeden mąż stali przy skoczni obserwując innych skoczków odbijających się z progu i oddających swój skok.
To były rzecz jasna tylko próby w ramach treningu. Kolejne zawody już jutro, dlatego też każdy z nas musiał być w dobrej formie.
Byłem w tej chwili bardzo wdzięczny trenerowi, który zaplanował nasz trening na godziny wieczorne. To dawało mi dość dużo czasu na jak najszybsze odkrycie tajemnicy.
Zdecydowałem w porozumieniu z Kamilem, że weźmiemy osobno na spytki kilka osób, tak, aby zdążyć do wyznaczonej pory. Chcieliśmy, w razie ewentualnej porażki, pogadać jeszcze z Niemcami lub Japończykami. Kto wie, może zdążylibyśmy także z Włochami lub Norwegami?
Stanowczo za dużo jest tu brunetów i takich oto podobnych. Czemu nie chcieli się przefarbować na jasny blond, albo rudy? Ułatwiło by to nam zadanie. A tak musimy się męczyć.
Podszedłem do Michaela, Stefana i Manuela. Akurat byli obok siebie w znacznej odległości od pozostałych.
- Cześć chłopaki, jak tam widoki? - zagaiłem.
- Sam zobacz. Nieźle im idzie co nie?
- A kto teraz skacze?
- Niemcy
- A konkretniej?
- Markus. Wiatr coś im za bardzo sprzyja.
- Oby nam tak samo jutro sprzyjał, bo nie wiem co inaczej zrobię.
- Manuel, mówisz tak, jakbyś miał pierwszy raz skakać - duet Micheal, Stefan jak zwykle w formie.
- Zakochańce, zobaczymy co powiecie, w momencie, w którym wylądujecie. Ciekawe czy będzie Wam wtedy tak do śmiechu.
- Wybaczcie, że Wam przerwę ale...
- Peter, Ty wciąż tutaj jesteś? Sorka, ale myślałem, że już poszedłeś.
- Nie tak szybko Fettner. A zmieniając temat, przyszedłem do Was, z pewną sprawą.
- Mów, zamieniamy się w słuch.
- Ostatnio zauważyłem, że Domen coraz częściej inaczej się zachowuje, znika na kilka godzin, albo ciągle z kimś rozmawia. Wiecie może, lub widzieliście go z kimś?
Popatrzyli się na siebie zdezorientowani, po czym ich wzrok ponownie skupił się na mnie.
- Parę osób widziało go w towarzystwie Tilena, ale faktycznie, krąży tu od jakiegoś czasu pewna plotka.
- W jakim sensie?
- Niektórzy mówią, że Domen ma ponoć chłopaka, z którym chodzi na potajemne schadzki. Jednak tylko tyle wiadomo.
- A nie wiecie przypadkiem, czy ktoś może nie zauważył czegoś jeszcze?
- Sam nie wiem - Micheal nerwowo podrapał się po głowie - nie chcę podawać nieprawdziwych informacji, ale, słyszałem od Daniela, że Halvor był świadkiem jednej z tych schadzek.
Oczywiście nie był tam z nimi w tamtym momencie - jeszcze tego by mi brakowało.- Rozumiem, niczego więcej nie widział, tak?
- To już musisz sam z nim pogadać. Gdy Daniel próbował to z niego wydobyć, ten uporczywie milczał.
- Pewnie żałuje tego co zobaczył - Manuel zaczął się śmiać, na co ja miałem przyjemność solidnie mu przyłożyć. W porę się opamiętał. Zapewne Stefan szturchnął go, dając mu znak, żeby natomiast przestał się śmiać. I miał rację, bo mi nie było do śmiechu.
Ktoś prawdopodobnie uprawiał seks z moim bratem, a ja dalej nie wiem kto to. Normalnie znajdę i zabiję, gołymi rękami uduszę.
- Dzięki chłopaki, to będzie wszystko. Powodzenia jutro na zawodach - odszedłem do nich. Kamil również skończył w tym samym momencie rozmawiać
- I jak? Dowiedziałeś się czegoś nowego?
- Niestety tak. Nie wiem czy chciałem poznać akurat taki fakt. Domen na 100% ma kogoś, a co najgorsza widywano ich na potajemnych schadzkach. Czy może być coś gorszego od tego?
- Mi powiedzieli to samo. Nie przejmuj się Pero, na pewno się to jakoś wyjaśni. To tylko plotki, nie wiemy jak jest naprawdę.
- Halvor zna prawdę. Tylko on może nam pomóc. Chodź, musimy go znaleźć.
- Kogo znaleźć? - czy choć raz w ciągu dnia, mógłbym go nie spotkać na swojej drodze? Zwłaszcza w tej chwili?!
- Nikogo, nie interesuj się, bo Ci żyłka wyskoczy.
- Zaraz to Tobie wyskoczy, już widzę jak zaraz Ci głowę rozerwie - trzymajcie mnie, bo za chwilę to jego rozerwę.
- Peter, spokojnie, nie ma co się tak denerwować. Szukamy Halvora, mamy do niego sprawę.
- Jest w swoim pokoju. Mijałem się z nim przed chwilą, akurat pośpiesznie wszedł do środka. Chciałem się z nim przywitać, ale najwyraźniej mnie nie usłyszał, bo natychmiast zamknął za sobą drzwi.
- Okej, dzięki. Idziemy Peter. Uważaj na siebie Domen.
- Zawsze uważam, w przeciwieństwie do Pera - mimo mojej rosnącej złości, darowałem sobie zbędnego komentarza.
***
Byliśmy właśnie u naszego celu. Zapukałem delikatnie, a po mniej niż minucie, otworzył nam Halvor we własnej osobie. Dało się zauważyć wyraźne przerażenie w jego oczach.
- Cześć Halvor, możemy wejść?
- Eeee, cześć, jasne, wchodźcie - wpuścił nas do środka.
- Dzięki. Słuchaj, chcielibyśmy Ci zadać jedno pytanie, ale proszę, odpowiedz nam szczerze.
- Eee, okej. A czego dotyczy to pytanie?
- Domena - strzał w dziesiątkę. Na jego twarzy malował się jeszcze większy strach.
- Wiemy, że widziałeś go z kimś w jakimś pomieszczeniu. Chcemy wiedzieć z kim, i co konkretnie tam robili - dobrze, że Kamil to mówił, bo ja na jego miejscu nie umiałbym wykrztusić z siebie ani słowa.
- Ja, ja....
- Spokojnie, uspokój się, nie przyszliśmy tu robić Ci kazań, albo do czegoś zmuszać. Chcemy tylko wiedzieć z kim Domen się spotyka.
- No dobra, powiem Wam, ale sam nie jestem pewien czy widziałem dobrze. To była tylko chwila, ułamek sekundy.
- Ale co takiego tam widziałeś? - teraz to ja byłem bardziej zestrachany niż on. Oby tylko nie było to, o czym myślę.
Milczał, a ja wraz z upływającymi minutami, nie mogłem być pewien czego mogę się za chwilę spodziewać. Moje nadzieje na to, że usłyszę coś pozytywnego graniczyła z cudem.
____________
Finale już w następnym rozdziale 😁😜