Daniel André Tande x Johann André Forfang - Tanfang

41 6 6
                                    

Po raz kolejny tej nocy spoglądam w niebo. A na nim mnóstwo gwiazd, tańczących w swoim własnym rytmie. Gdybym mógł być jedną z nich.

Nie wiem co jest lepsze. Bycie małą gwiazdą, czy jasnym Księżycem znajdującym się w ich centrum?

Chciałbym choć raz poczuć się wolnym. Od wszelakich trosk, zmartwień i problemów, z którymi się przecież wciąż borykam. Pory takie jak ta, jest moją jedyną ucieczką. Tylko ja, i magia dnia po zachodzie Słońca.

Jeszcze parę lat temu kochałem dzień o świcie, aż do wieczora. Uwielbiałem spędzać miło czas wśród znajomych na zewnątrz. Czy to na boisku, czy w szkole. Szczególnie z tą jedną osobą, która potrafiła poprawić mi humor.

Dziś to już przeszłość, a przyszłość tak samo jak teraźniejszość została przekreślona grubą ciemną linią.

Do tej pory nie potrafię zrozumieć jak to się stało, że jestem tu gdzie jestem. Sam, skazany na wieczną samotność.

Gdzie podziało się to przeznaczenie, które miało być moim wybawieniem, i kluczem do szczęścia? A może tak właśnie ma być?

Po śladach z niewinnego dzieciństwa nie zostało już prawie żadnego śladu. Jakieś tam fragmenty jeszcze pamiętam, niektóre lepiej, parę gorzej.

Jednak tamtego dnia nie zapomnę nigdy. Takich sytuacji nie można zapomnieć.

Gdy sobie tak teraz o tym pomyślę, tak mało brakowało, a nie doszło by to tego, co się wtedy stało. Mogłoby być nawet o wiele lepiej. Kto wie? Może bylibyśmy już dawno parą?

Zamiast być tu w absolutnej ciszy w pojedynkę, leżelibyśmy sobie na trawie, na dużym kocu, przytuleni, oglądając różne konstelacje?

Wiem, że to nie realne, nie możliwe do spełnienia. Co dusza pragnie, to ciało nie może. Choć serce się rwie, rozum podpowiada co innego.

Mam tego tak dość, jednak nie mogę nic z tym zrobić. Trzeba jakoś żyć, póki nie brakuje mi na to sił. A co najważniejsze - chęci. 

ONE SHOTS जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें