Peter Prevc x Cene Prevc

36 4 11
                                    

Ja go już całkiem nie rozumiem. Najpierw narzekał, że to wszystko go przerasta, że ma tego dość, nic mu nie wychodzi, i najchętniej rzuciłby to w cholerę.

Pozwólcie, że opowiem Wam, od czego się to zaczęło.

Od kilku lat, bacznie go obserwuję,  śledząc każdy, nawet najmniej istotny szczegół w jego zachowaniu czy mimice twarzy.

Zdążyłem się już nauczyć, kiedy jest zły, smutny lub w pełnej euforii, co rzadko mu się zdarzało. 

W domu rozmawiałem najczęściej z nim, chociaż z pozostałym rodzeństwem miałem bardzo dobre relacje, lecz nie aż takie jak właśnie z nim.

Od najmłodszych lat traktowałem Petera jak bóstwo, kogoś w kim zawsze mogłem znaleźć oparcie, i pomoc.

Ze swoich trosk i tajemnic zwierzałem się tylko i wyłącznie jemu. Przez to, że nie miałem przyjaciół, mogłem liczyć tylko na niego. 

Domen oraz dziewczynki byli za młodzi, abym obarczał ich swoimi problemami, a jeśli chodzi o rodziców... to już zupełnie inny temat. Nie miałem ochoty słuchać ich ,,złotych rad", abym umiał radzić sobie sam ze swoimi trudnościami, i nie przychodzić do nich za każdym razem, z byle powodu. 

Peter był inny. Był tą właśnie osobą, której mi najbardziej brakowało. Opiekuńczą, troskliwą, szczerą i czułą.

Tak, wiem, dziwnie zabrzmiało to ostatnie słowo - czułość.

Jest takie określenie na relacje w rodzinie - braterska miłość. W naszym przypadku jest to, aż za prawdziwe i w dosłownym tego znaczeniu. Kochaliśmy się, ale nie tak jak zwykli bracia.

Nasza miłość opierała się na innych zasadach, zawsze w ukryciu, w tajemnicy przed innymi. Wiedzieliśmy o tym tylko i wyłącznie my.

Nikt inny nie miał prawa się o tym dowiedzieć. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jaka afera by wybuchła, gdyby to się wydało. To byłaby jedna wielka katastrofa.

Jednak mieliśmy sposoby na to, aby spotykać i pokazywać swoje uczucia w dyskretny sposób, zarówno w domu jak i w hotelach podczas konkursów.

I nie zmieniło się to, nawet kiedy zakończyłem swoją karierę. Sprawa nieco się skomplikowała, w momencie, w którym Pero ogłosił, że iż on również zamierza pożegnać się ze skokami.

Wspomniałem na początku o jego dziwnym zachowaniu? Miałem wtedy na myśli właśnie to.

Nie cieszył się już z tego co robił, przestało mu to sprawiać radość.  Odradzałem mu, podjęcia takiej decyzji, ale on wiedział lepiej.

W pewnym sensie nawet go zrozumiałem, kto lepiej jak ja, miałbym przeżywać to samo co on jeszcze nie tak dawno?

Pozostało mi jedynie pogodzić się z tym faktem, i dalej go wspierać tak samo jak on mnie.

Teraz widzę, że znów jest szczęśliwy, chociaż nie raz mówi mi, że zaczyna tęsknić za dawnymi czasami, w której był na samym szczycie swojej kariery.

Ja zaś cieszę się, że mam go ponownie tylko dla siebie, przez cały rok, i możemy swobodnie się ze sobą spotkać, z dala od świateł fleszy czy kibiców.

__________________

Dzień dobry wszystkim!

Chyba wena zaczęła wracać, skoro znów zacząłem tutaj pisać.

I tak oficjalnie dołączyłem do klubu #teambraciaPrevc, za co już jestem umówiony na kawę i ciastko z władcą piekieł - Lucyferem w jego piekielnym królestwie 😈🔥

Zapytał się mnie, kogo tam ze sobą do niego zabiorę. Na pewno wezmę w ciemno x_To_The_Stage_x oraz lvdb99 😈🔥

Kto jest jeszcze chętny? Zapisy wciąż trwają!

A tak poza tym, miłej, słonecznej majówki wszystkim życzę ☀️





You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 02 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ONE SHOTS Where stories live. Discover now