🥀~Rozdział 1~🥀

379 24 0
                                    

🥀~Początek~🥀

Perspektywa Rose

  Przeprowadzka nigdy nie jest prosta, no bo jak tutaj zostawić osoby, z którymi się spędzało czas? Oczywiście jeśli takie były z nami. Teraz różnie to bywa. Czasami dobrze, jest zacząć od nowa, poszukać nowych osób, zwiedzić miasta, jednak nasze serce zawsze będzie ciągnęło tam skąd się pochodziło. Czy było źle, czy też dobrze to w końcu nasz dom, w którym się wychowywaliśmy.

Kiedy opuszczam nasze małe miasteczko, nie czułam nic, a i pustki, żalu czy smutku. Może dlatego, że sama nie żyłam w ostatnich miesiącach.  Odkąd śmierci mamy stałam się inną osobą,  wcześniej uwielbiałam się bawić, uśmiechałam się i czułam, że wszystko jest na swoim miejscu. Jednak po tym wydarzeniu, zamknęłam się w sobie. Odcięłam się od wszystkich, ale moi znajomi sami nie chcieli tego robić.

Większość się zachowywała tak, jakby mnie nie było i się ze mną nie przyjaźnili. Ale chociaż to przykre to czegoś mnie nauczyło. Nie zawsze jest warto zadowalać wszystkich dookoła. Lepiej w niektórych sytuacjach patrzeć na siebie.

— Gotowa, Rose? — spytał tata, gdy stanęliśmy przed naszym nowym domem. Przełknęłam ślinę I kiwnęłam głową.

Nie chciałam go jeszcze bardziej martwić, on sam przechodziłam trudny czas, a ja też dokładałam mu zmartwień.

Weszliśmy do środka I lekko się uśmiechnęłam. W końcu nic mi nie przypominało tego co było i co straciłam. W dawnym miejscu,gdzie nie spojrzałam widziałam wyblakłe wspomnienia, które były tam. A tutaj mogliśmy zacząć od nowa.

Pomagałam tacie w noszeniu rzeczy, po czym pobiegłam do swojego nowego pokoju. Pierwsze co to wyciągnąłem zdjęcie z mamą i położyłam na meblu, który tutaj był.

— Strasznie mi ciebie brakuje, mam nadzieję, że uda mi się pójść w twoje ślady i spełnić Twoje marzenie — wyszeptałam.

Zajęło nam kilka dobrych godzin, żeby wszystko wnieść i poustawiać, ale gdy w końcu nam się wszystko udało zrobić, usiedliśmy razem z tatą w nowym salonie z ulgą.

— Tato, a jeśli mnie nikt nie polubi? A jeśli zawiodę ciebie i mamę? — wyszeptałam, a on wtedy spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

— Nigdy mnie nie zawieziesz, na pewno znajdziesz takie osoby, co docenią cię, a jeśli nie załatwimy Ci indywidualne nauczenie. Ale pod żadnym pozorem nie dopasowuj się do jakieś grupki, bo stracisz siebie. Staniesz się kolejnym klonem, jak ich pełno.

Uśmiechnęłam się, po czym wtuliłam się w jego. Cieszyłam się, że chociaż jego miałam. Nawet jeśli nie zawsze mieliśmy ze sobą dobry kontakt, to udało nam się porozumieć.

Ale nie miałam pojęcia co przyniesie nam przyszłość, a nie dopasowanie, będzie najmniejszym problemem....

*********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐂𝐡𝐞𝐞𝐫𝐥𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐤𝐚"Where stories live. Discover now