🥀~Rozdział 17~🥀

159 12 4
                                    

🥀~Mama~🥀

Perspektywa Ryana

  Prawda jest taka,że nasze mamy wszystko wiedzą. Chociaż chcemy przed nią coś zataić,ona już wtedy wiemy, że kręcimy. Ale dobrze,że tak jest, wtedy wiemy,że się nami interesuje,a nie jest jej wszystko jedno. Na tym polega miłość rodzicielska. Większość rodziców skoczyła by w ogień za swoim dzieckiem,  gdy dzieje mu się krzywda nie ma takiej rzeczy, która by powstrzymała rodziciela.

Właśnie taką była moja mama, chociaż starała się mnie wychować na po żądnego mężczyznę, to gdy działo się coś złego stawała po mojej stronie. Oczywiście, gdy to ja miałem problem. Jednak może z zewnątrz to tak nie wygląda.  Często jak przychodzą do nas goście chce pokazać,że jest surowa, jednak po oczach widać, że tak nie jest.

Kiedy wchodziłem do domu, nie byłem pewny co zrobić. Zabawne, prawda? Jestem kapitanem piłki nożnej, nie boję się niczego, a stresuje mnie spotkanie z mamą. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona już wie, co zrobiłem tej Rose. Gdy tylko przekroczyłem próg domu, moja mama już na mnie czekała. Czasami się zastanawiałem, czy nie pracuje dla jakiś agentów, bo serio mogłoby ja zatrudnić, miała taki radar w sobie,że nie dałaby się oszukać, do tego miała by dobra fuchę szpiega.

— Witam cie synu, masz coś do powodzenia? — chociaż miałem osiemnaście lat, to jej ton, sprawił, że poczułem się, jak pięciolatkę, który zrobić coś złego.

— Mamo — zacząłem, ale się nie dała zwieźć.

— Ile razy mam Ci powtarzać, że nie powinieneś robić czego takiego. Jesteś sportowcem, powinieneś się  troszczyć o swoją reputację. — Nie chce o tobie słuchać w wiadomościach, że jesteś damskim bokserem.

W jej oczach widziałem smutek i to był jedyny moment, który mnie ruszał. Mama była dla mnie ważna. Nie chciałem jej przysparzać problemów, ale tutaj miałem powód.

— Postaram się już nie szarpać twoich nerwów — powiedziałem I lekko się uśmiechnąłem.

— Ty nie testuj na mnie swoich uśmieszków. Ja ci mówię prawdę,  martwię się o ciebie. Najlepiej będzie, kiedy dasz spokój tej dziewczynie. Ona nie zrobiła ci nic, a ty...

— Wiem mamo, już odpuszczę. Nie martw się. Powiedz ,co dzisiaj na obiad.

Po tych słowach widziałem, że nie byka do końca przekonana, ale odpuściła na jakiś czas. Ale dobrze widziałem, że pewnie będzie chciała nie raz poruszyć temat, a ja musiałem się na to nastawić. Jedno było pewne, jeszcze nie byłem gotowy,żeby odstawić mój plan. Musiałem go dokończyć, chociaż nie wiadomo co się działo.

Chciałem, żeby ta dziewczyna cierpiała, tak samo jak ja kiedyś....

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐂𝐡𝐞𝐞𝐫𝐥𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐤𝐚"Where stories live. Discover now