🥀~Rozdział 10~🥀

218 15 1
                                    

🥀~Prawda~🥀

Perspektywa Rose

W wielu sytuacjach pragniemy powiedzieć "nie", ale mówimy "tak", chcemy by na lubili za to kim jesteśmy, zamiast tego jesteśmy tacy, jakim chcą nas widzieć. Bardzo często nasze czyny są sprzeczne z tym co chcemy robić. Mamy przyjaciół, a przynajmniej nam się tak wydaje, po czym gdy zrobimy to co im się nie podoba, zostaniemy skreśleni.

Zawsze się zastanawiałam, dlaczego na filmach zawieranie przyjaźni wydaje się takie proste. Wystarczy podejść do takiej osoby i od razu, jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki mamy przyjaciół. Jednak tutaj tak nie działa, żeby kogoś normalnego znaleźć musimy się natrudzić. Jedno jest pewne, nie da się tak zrobić, żeby każdego zadowolić. Zawsze się znajdzie ktoś, komu nie będzie coś w nas pasowało. Jednak to nie znaczy, że z nami jest coś nie w porządku.  Im szybciej się tego nauczymy, będzie lepiej dla nas. Ale człowiek, zawsze ma taką nadzieję, że a może to ta osoba, która będzie obok cały czas.

Zdradzę wam pewien sekret, najgorsze co jest to zatajanie prawdy. Inna osoba może to zrozumieć, że nie mówiliśmy pewnych rzeczy jej, bo albo nie mogliśmy, albo nie wiedzieliśmy jak. Ale też jest druga strona medalu, w której osoba stwierdza, że wszystko to nasza wina...

Kiedy słyszałam poszczególne imiona dziewczyn, powoli traciłam nadzieję na to, że mam szansę na to, ale wtedy...

— I ostatnia osobą, która wejdzie do drużyny jest Rose Baker. Gratuluję wszystkim osobą za dostanie się, możecie już iść.

W tym momencie byłam naprawdę szczęśliwa, dostałam się, udało mi się. Chyba był to mój jeden z najlepszych dni, które miałam.  Z radością wyszłam że szkoły, po czym zaczęłam posac wiadomość do taty.
Jednak mój humor musiał się zepsuć, gdy zobaczyłam Ryana. On wyskakiwał  jak wszystkie straszne postacie w horrorze.

— No świerzynko, jak widzę dostałaś się, moje gratulacje — powiedział, a ja przełknęłam ślinę. Szczególnie, że zaczął się zbliżać do mnie niebezpiecznie blisko.

— Zostaw mnie w końcu, przecież masz już dziewczynę. Idź się nią zajmij, dlaczego nie dasz mi spokoju — powiedziałam, ale moje słowa okazały się czerwoną płachtą na byka.

— Kazałem Ci trzymać ten nie wyparzony język za zębami — warknął. — Orana nie jest moja dziewczyną i lepiej się pilnuj, bo znam coś o tobie.

— To dlaczego robisz wszystko co ona chce? — zapytałam, a on wtedy przyszpilić mnie do drzewa.

— Uważaj sobie, bo chyba nie chcesz, żeby twój tatuś stracił pracę? Jedno moje słowo i zostaniecie bez pieniędzy — powiedział, a moją cała pewność siebie zaczynała maleć.

— C-co?

— Dobrze słyszałaś,pracuje u mojego ojca, a kogo posłucha? Mnie czy twojego?

Po tych słowach odszedł, a ja zostałam sama. Dlaczego zawsze tak było, że życie lubiło mnie szachować.

Ale wtedy nie sądziłam, że coś takiego może mi się przytrafić. Bo byłam tylko pionkiem...

*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐂𝐡𝐞𝐞𝐫𝐥𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐤𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz