🥀~Rozdział 7~🥀

243 15 1
                                    

🥀~Ryan~🥀

Perspektywa  Rose

  Niekiedy tak jest, żeby do czegoś dojść musimy przez coś przecierpieć,  wpaść twarzą w błoto, czy nawet dotknąć dna, ale wtedy najważniejsze jest to, żeby wstać i sięgnąć gwiazd, nawet jeśli to nie jest łatwe. Najgorsze co możemy zrobić to się poddać się i ulec strachowi, który w nas siedzi...

Ciężko jest się pogodzić ze stratą kogoś co kochaliśmy. Nie jest łatwo odnaleźć się w nowej rzeczywistości, gdy nie widzimy uśmiechów i radości w oczach. Nawet wszystkie kłótnie wydają się wtedy nic nie warte. Ale taki właśnie jest czas, który biegnie i leci niebłagalnie, chociaż bardzo by się chciało go nagle zatrzymać i powiedzieć, żeby skończył swoją grę.

Podczas drogi do domu zastanawiałam się co mogę takiego zaprezentować, żeby się nie zbłaźnić oraz pokazać się z dobrej strony. Ale ciężko było coś nagle wymyślać, dobrze, że miałam choć troszkę czasu.

Nie wiedziałam ile minęło czasu, ale nagle ktoś złapał mnie za ramię, a ja gwałtownie się odwróciłam. Przełknęłam ślinę dostrzegając Ryana, który mnie mierzył intensywnym wzrokiem. Nie rozumiałam o co może mu chodzić, przecież nic złego mu nie zrobiłam. Nie wiedziałam,że to było wtedy ich miejsce.

— Nie wiem po co byłaś na tym spotkaniu, ale ja ci od razu mówię, ty nie zrobisz kariery jako cheerleaderka, lepiej będzie dla ciebie, jeśli wrócisz do książek, albo swojej małej mieścinki skąd pochodzisz. Orana nie lubi słabych dziewczynek, które nie wiedzą czego chcą — powiedział i się jeszcze wyprostował, żeby być jeszcze wyższym i straszniejszym.

Wtedy już nie chodziło tylko o mnie i moje marzenie, zrozumiałam, że on będzie się mnie czepiał o wszystko. Nawet, jeśli bym się zachowywała tak jak on chce, to i tak coraz bardziej chciałby osiągnąć swój cel. Zacisnęła pięści i zmrużyłam oczy.

— Możesz mówić sobie co chcesz, ale ja nie zamierzam się ciebie słuchać. Rób sobie co chcesz, nie znasz mnie na tyle dobrze, że masz prawo mnie oceniać. Dla twojej świadomości pójdę na to przesłuchanie — warknęłam.

Chłopak się tego nie spodziewał i widziałam, jak przez sekundę w jego oczach widziałam zdezorientowanie. Jednak to była mała sekunda, jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił, gdy doszły do niego słowa, które ku powiedziałam.

— Jesteś tutaj nowa i piszczę ci te słowa dzisiaj, ale więcej razy nie będzie tak miło.

Po tych słowach nachylił się w moją stronę, a ja zrobiłam krok w tył. Wiedziałam, że chciał mnie przestraszyć, ale starałam się twardo stawiać opór.

Nigdy nie sądziłam, że ten rok będzie taki intensywny i nie raz będzie wystawiona moją cierpliwość oraz nerwy wystawione próbę...

************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐂𝐡𝐞𝐞𝐫𝐥𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐤𝐚"Where stories live. Discover now