🥀~Rozdział 11~🥀

206 14 3
                                    

🥀~Strach~🥀

Perspektywa Rose

  Niekiedy jesteśmy bezsilni podczas różnych sytuacji, pragniemy wyjść z dołu, ale wtedy nam się nie udaje. Chcemy komuś zaufać, ale wtedy dochodzą nas myśli, takie których nie chcemy znać. Najgorsze, gdy nie dopuszczamy osób, które starają nam się pomóc. Wtedy warto jest powiedzieć co się dzieje, żeby wykrzyczeć wszystkie negatywne emocje...

Nasz nowy dom potrzebował trochę remontu, dlatego dzisiaj ,gdy nie musiałam iść do szkoły. Związałam włosy w kucyk, po czym zbiegłam na dół do taty, który czekał na mnie w kuchni.

— Jestem naprawdę z ciebie dumny, mama też by była. Wiedziałem, że dasz sobie świetnie radę na tych przesłuchaniach. Nawet jeśli by ci się nie udało, to nic. Pamiętaj, że jesteś wartościowa I teraz powinnaś pokazać to innym — powiedział nagle, a ja przełknęłam ślinę.

— Nie wiem czy tak jest naprawdę. W końcu jesteś moim tatą, nigdy nie będziesz widzieć moich wad — westchnęłam, a on wtedy stanął obok mnie I zaczął mi się przyglądać.

— Jest w tym trochę prawdy, ale nie ważne jaką będziesz, możesz na mnie liczyć — wyznał, po czym mnie przytulił do siebie.

Wcześniej nie mieliśmy takiego dobrego kontaktu. Oprócz kłótni, to mijaliśmy się codziennie. Więcej czasu spędzałam z mamą,  pamiętaj jak prosiła tatę, żeby więcej czasu był w domu niż w pracy, ale nie słuchał tego. Dopiero, kiedy dowiedzieliśmy się o chorobie mamie, wszystko się zmieniło. Zaczęliśmy spędzać że sobą czas i uczyć się razem spędzać czas. Mogło być tak od razu, ale prawda jest taka, że dopiero gdy coś się straci docenią się co się miało.

— Wiem, dziękuję za to. Ja też zawsze będę — wyszeptałam.

Po tych słowach dokończyliśmy śniadanie, po czym wzięliśmy się do pracy. Postanowiliśmy zacząć od mojego pokoju. Nie które rzeczy włożyłam do pudełek, po czym zabezpieczyliśmy meble i łóżko. Oczywiście nie mogło zabraknąć muzyki. Od zawsze w naszym domu była. Bez niej to ciężko było pracować. Jednak nasz mały remont nie trwał zbytnio długo, bo tata musiał jechać do pracy. Ale chociaż udało nam się pomalować sufit.

Wyszłam do ogródka,żeby się przyjrzeć małego skrawku ziemi, który został pod uprawę warzyw. Uśmiechnęłam się lekko, mama zawsze pielęgnowała. Już wiedziałam co będę robić.

— Więcej tutaj mieszka mała buntowniczka — powiedział nagle głos, a ja ze strachem podskoczyłam.

Nie mogłam uwierzyć, że on mógł tutaj być. Przecież to nie mogło być prawdziwe. Przecież on musiał coś robić w życiu, dlaczego musiał właśnie mnie nękać.

Przerażające jest to, co było, ale teraz będzie jeszcze gorzej i ja nie miałam na nic wpływu...

*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐂𝐡𝐞𝐞𝐫𝐥𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐤𝐚"Where stories live. Discover now