🥀~Rozdział 2~🥀

291 16 0
                                    

🥀~Spotkanie~🥀

Perspektywa Rose

  Co ma zrobić ktoś, co nie jest zbytnio rozmowy, a chce znaleźć kogoś z kim można byłoby porozmawiać. Nie jest jednak to takie proste. W rzeczywistości każdy jest rozmowny, tylko potrzebuje takiej osoby, która nas wysłucha, a to nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać.

Pierwsza noc była spokojna, nie śniły mi się chociaż koszmary I mogłam normalnie przespać. Dzisiaj postanowiłam przejść się po okolicy, żeby przyzwyczaić się. Uśmiechnęłam się do taty, który już siedział w kuchni.

— Cześć tato — przywitałam się i usiadłam obok niego przy stole.

— Dobrze spałaś? — zapytał się, gdy jedliśmy śniadanie, a ja przełknęłam ślinę.

Pamiętam czasy, gdy budziłam się w nocy z krzykiem i później musiałam spać z nim, bo nie dawałam rady. Tak jest zawsze na początku, gdy ktoś straci kogoś.

— W porządku, naprawdę — odparłam, gdy zobaczyłam, że nie za bardzo mi wierzy. — Przejdę się po okolicy — oznajmiłam, żeby zmienić szybko temat.

—  Dobrze, ale pamiętaj, ta rozmowa nas nie ominie — zagroził palcem, a ja się uśmiechnęłam.

Pocałowałam go w policzek, po czym nałożyłam kurtkę i wyszłam z domu. Spojrzałam jeszcze raz na ulice,żeby ją dobrze zapamiętać, po czym ruszyłam przed siebie. Nie mieszkaliśmy na dużym osiedlu, tutaj rączek było daleko od siebie domy. Na szczęście sklepy nie były daleko i można było się szybko do nich dostać. Jednak nie umiałam zniwelować tego uczucia w sobie. Uczucia pustki, która była we mnie. Trochę tęskniłam za swoim dawnym życiem, bardziej tą osobą, która niczego się nie bała. Teraz bałam się oceny ludzi i co mogą o mnie pomyśleć.

Weszłam do parku, żeby chwilę sobie odpocząć, ale mój spokój nie trwał zbytnio długo. Kilka metrów ode mnie była jakaś grupa mężczyzn w co grali w kosza. Widziałam, jak traktowali osoby, które chciały się przyłączyć do nich, albo wchodziły w drogę. Nie chciałam rzucać się w oczy, dlatego szybko odwróciłam wzrok. Uśmiechnęłam się, gdy nagle podbiegł do mnie piesek. Pogłaskałam go po pyszczku.
Od zawsze lubiłam zwierzaki, ale nie miałam ich, bo tata miał uczulenie.

— Nie dotykają go! — krzyknął ktoś, a ja momentalnie zerwałam się z ławki.

Moja oczom ukazał się mocno zbudowany chłopak, po jego wyrazie widziałam,że był wściekły. Jak się okazało był panem tego pieska.

— Ja nic mu nie zrobiłam — wyszeptałam, a ten spojrzał na mnie nienawistnym spojrzeniem.

— To nasz park, każdy to wie, a wiesz co robimy z takimi, jak ty co nie znają zasad — warknął, a ja mimowolnie się cofnęłam.

— Ryan! — krzyknął kolejny chłopak, a mój strach zaczął wzrastać.

Czy tak będzie wyglądać moje pierwsze spotkanie z ludźmi...?

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐂𝐡𝐞𝐞𝐫𝐥𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐤𝐚"Where stories live. Discover now