🥀~Rozdział 22~🥀

182 12 0
                                    

🥀~Zmiana~🥀

Perspektywa Ryana

  Dużo jest takich sytuacji, w których zaczynamy się zmieniać. Zazwyczaj na lepsze, ale też na gorsze. Wpływa na to silny czynnik, na który nie mamy już wpływu i zaczyna nas przytłaczać z każdej strony. Czasami poddajemy się, żeby móc zobaczyć co może z tego wyjść, po czym już jie mamy siły, żeby wrócić do tego co było. Bodźce, który nas może przekierować to drugą osoba, albo sytuacja. Przerażające prawda? Ale tak już jest. Druga osoba jest bardzo silnym narzędziem, które można używać przeciwko nam , jeśli ktoś to zauważy. Ale trzeba rozróżniać przyjaciół od wrogów.

Ktoś kiedyś prosił Boga,żeby go uchronił przed wrogami i nagle wszyscy jego przyjaciele zaczęli znikać....

Kiedy wchodziłem na salę, widziałem strach dziewczyny, ale przed tym, jak się pojawiłem, dostrzegłem wieży, które łączyły ją z tatą. Były podobne do moich. Sam, gdy z nim siedziałem, zrozumiałem, że Harley jest dla niego najważniejsza I zrobi dla niej wszystko. To był prawdziwy ojciec, wiele razy na ulicy można dostrzec, jak rodzice zachowują i rozmawiają z dziećmi. Czasami jest to bariera, pod postacią telefonu lub krzyku. Nie ma nic gorszego niż te dwie opcje. Powinno się nauczyć rozmawiać z dzieckiem, anie dawać od razu karę tylko starać się wyjaśniać i pomoc zrozumieć jego błąd, żeby następnym razem nie zrobiło to samo.

W tym momencie pierwszy raz chciałem, żeby nie bała się mojego towarzystwa. Może wpłynęło na mnie to, że mogło jej się coś poważnego stać? Lubię robić żartu, kawały, ale jeszcze nigdy one nie doprowadziłyby do śmierci kogoś.

— Jak się czujesz? — zapytałem I lekko się uśmiechnąłem. Widziałem, że zaczynam być ostrożna, ale oddala uśmiechnąłem. Może uważała, że to kolejna gra z mojej strony. Ale tym razem chciałem być autentyczny.

— Jest w porządku, dziękuję za pytanie. Ale co ty tutaj robisz, nie powinieneś być na treningu? — zapytała, a ja przeczesałem włosy dłonią.

— Nie tym razem. Kiedy w ostatniej chwili dobiegłem do ciebie, musiałem opuścić trening, bo nie umiałbym się na nim skupić. Strasznie to wyglądało, drżałaś na cały ciele — wyjaśniłam, a ona otworzyła szeroko oczy.

— Ktoś musiał mi wrzucić coś do soku. Widziałam dwie dziewczyny, które się obok mnie kręciły, ale nie sądziłam, że są zdolne do tego typu zagrywek — wyszeptała, a ja zmarszczyłem brwi.

— Jesteś teraz cheerleaderką, na tą nazwą chce wejść wiele dziewczyn. Zyskasz sobie więcej wrogów niż przyjaciół.  Każdy ma swój cel w tym, może chciały ciebie sprzątnąć — powiedziałem, a ona zadrżała, jej tata się uważnie przysłuchiwał, dlatego musiałem ostrożnie dobierać słowa.

— Jeśli tak będzie, pójdę zgłosić to do dyrekcji — powiedział, a ja kiwnąłem głową.

— Postaram się pomóc w tej sprawie — powiedziałem, po czym ostatni raz uśmiechnąłem się do Rose. — Do widzenia Panu, było miło poznać,  pa Rose.

Miałem zamiar pojechać do kapitan cheerleaderek, bo coś czułem, że to mogła być jej sprawka...

*********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐂𝐡𝐞𝐞𝐫𝐥𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐤𝐚"Donde viven las historias. Descúbrelo ahora