🥀~Rozdział 8~🥀

252 16 9
                                    

🥀~Układ~🥀

Perspektywa Rose

Często tak jest, że boimy się powiedzieć własne zdanie, robimy wszystko, żeby druga osoba, miała lepiej od nas, ale nie zawsze działa to wszystko. Przykre prawda? Jednak nie mamy na to wpływu. Każdy człowiek ma własny system wartości, którym się nim kieruje...

Kiedy powiedziałam tacie o dzisiejszych przesłuchaniach, był szczęśliwy. Widziałem to w jego oczach, przy nim też ćwiczyłam choreografia. Może nawet jeśli nie był zbytnio obiektywny w stosunku do mnie, to i tak wszystko się liczyło. Przed wyjściem wzięłam moje szczęśliwe pomocny, po czym ruszyłam.

Bałam się trochę tego, w końcu od tego będzie zależeć, czy dostanę się do drużyny i spełnię marzenie mamy. Miałam źle przeczucie, że gdy Ryan będzie,on może mi wszystko pokrzyżować. Jednak wtedy będę wiedzieć, że to nie była moja wina, tylko jego. Weszłam niepewnie do środka, po czym się rozejrzałam.  Słyszałam już muzykę dobiegająca z sali gimnastycznej, więc poszłam tam. Wtedy zobaczyłam wiele kilak dziewczyn, które czekały na swoją kolei. Usiadła na jednej z ławek, po czym obserwowałam, moje konkurentki. Musiałam przyznać, że były dobre, nawet bardzo dobre.

Najgorsze było to, że w jury był ten, którego już ni chciałam widzieć. Starałam się myśleć o tym, że go tutaj nie ma i do pewnego momentu mi się udawało, gdyby nie to, że zostałam wezwana na środek.

— Ja jestem za tym, żeby nie pokazywała swojego układu, tylko od razu ją skreślić — powiedział nagle, a ja przełknęłam ślinę. Testował mnie i dobrze zdawałam sobie z tego sprawę.

— Twoje zdanie nie powinno się tutaj liczyć, nie znasz się na tym. Dla mnie jest ważniejsza opinia Orany — warknęłam w jego stronę, a on wtedy tylko cwaniacko się uśmiechnął. Natomiast kapitanka naszej drużyny, tylko się uśmiechała.

— Właśnie tego szukam, pewności siebie i brak maślanych oczu do Ryana. Możesz zaczynać — wyznała, a ja kiwnęłam głową.

Gdy w tle zaczęła lecieć muzyka, zaczęłam powoli prezentować swój układ. Może nie był tak skoczny, jak pozostałych, ale dzięki temu mnie wyróżniał. Czułam na sobie cały czas wzrok mężczyzny, miałam mała nadzieję,że chociaż sobie na chwilę odpuści. Kiedy skończyłam, spojrzałam niepewnie na jury, ale ona nic nie powiedziała, dlatego też wróciłam na miejsce. Wyniki miały się za niedługo pojawiać.

— Grabisz sobie, ostrzegałem cię co się może wydarzyć, kiedy będziesz że man zadzierać. Twój niewyparzony język będzie twoją zgubą, a w parku byłam taka wystraszona i potulna, zobaczymy dokąd cie to zaprowadzi — powiedział nagle mężczyzn przechodząc obok mnie.

Na jego ton mimowolnie zadrżałam, jednak później o tym zapomniałam, bo Orana, właśnie miała listę tych ,którzy będą w drużynie.

To był najważniejszy moment, ale bałam się usłyszeć tych słów....

********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐂𝐡𝐞𝐞𝐫𝐥𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐤𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz