🥀~Rozdział 15~🥀

183 14 3
                                    

🥀~Rozmowa~🥀

Perspektywa Rose

  Każdy z nas boi się oceniania i śmiechu z naszej osoby. Nic tak nie zapamiętuje się w naszej pamięci, jak wyzwiska i kpina. Co mamy wtedy zrobić? Ciężko jest z tym wszystkim walczyć, a pogodzenie się nic nie da. Najlepiej jest po prostu nie komentować i robić swoje. Nawet jeśli to jest trudne I jest nam ciężko...

Wiedziałam, że tak się stanie i Ryan, zrobi coś takiego. Nie sądziłam,że będzie to tak boleć. Jeszcze jakbym spadła na materac byłoby inaczej, ale ja obiłam się o trawę. Syknęłam, po czym przymknęłam na chwilę oczy. W uszach zaczęło mi dźwięczeć przez to wszystko, ale musiałam w końcu otworzyć oczy. Czułam, jak wszyscy się na mnie patrzą, w tym dziewczyny z drużyny.

Chociaż miałam łzy w oczach, to nie mogłam dać satysfakcję chłopakowi.  Zacisnęłam mocno zęby i próbowałam wstać. Nawet jeśli wszystko mnie bolało.  Wstałem I spojrzałam Ryanowi prosto w oczy, ten zaszczycił mnie jednym spojrzeniem, po czym poszedł za trenerem.

— Dobrze, to na dzisiaj koniec. Mam nadzieję, że nic ci się nie stało Rose. Jednak pokazałaś upór i się podniosłaś,  a to się bardzo ceni. Jutro będzie kolejny trening — wyznała Orana, a ja przełknęłam ślinę.

Widziałam, jak nie które dziewczyny zaczynają mi się przyglądać.  Jedne miały przerażenie, a drugie szyderczość wymalowaną na twarzy. Spojrzałam na Denisa, która drapał się po głowie.

— Wiem jaki jest Ryan, muszę Ci powiedzieć, że takie akcje z nim są bardzo częste. Chodź zaprowadzę cie do pielęgniarki — wyznał, a ja kiwnęłam głową. — Jako kapitan, jest bardzo dobry, chce dla drużyny jak najlepiej. Ale w życiu prywatnym nie jest dobrym kompanem .

— Zauważyłam, jestem ciekawa czy widzi czubek własnego nosa — prychnęłam i zaczęłam kuśtykać.

— Nic na to nie poradzimy, w każdej szkole musi być ktoś taki. My trafiliśmy na niego. Ale jeszcze nigdy się tak nie zdarzyło, żeby kogoś złapał. Jemu nie zależy na kobietach i lepiej się trzymać z daleka od niego.

— Nie martw się o to, nie chce mieć z nim nic wspólnego. Nie rozumiem, jak komuś może podobać — wyszeptałam, a on się zaśmiał na moje słowa.

— Chyba jesteś pierwsza ,która tak sądzi. Ale to dobrze. Trzymaj się Rose i się nie poddawaj. Jesteś inną niż tamte — powiedział, kiedy znaleźliśmy się pod gabinetem pielęgniarki.

— Dziękuję — uśmiechnęłam się lekko, a on kiwnął głową.

Szkoda, że nie mogliśmy więcej razy porozmawiać, on należał do elity, a ja byłam marginesem. Wydawał się jednym z normalnych. Ale ja nie miałam już szczęścia.

Jedno było pewne Ryan na pewno nie odpuści mi tak łatwo...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐂𝐡𝐞𝐞𝐫𝐥𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐤𝐚"Where stories live. Discover now