🥀~Rozdział 30~🥀

174 12 0
                                    

🥀~Wybranie~🥀

Perspektywa Rose

Kiery się przed kimś otwieramy mamy nadzieję, że ktoś uszanuje nasze słowa i nikomu nie powie. Jednak w tych czasach trzeba uważać co i do kogo kierujemy słowa. Nie którzy tylko czekają na to, żeby nam podwinąć się noga. Szczególnie, gdy zaczynamy zdobywać szczyty. Nie każdemu to wtedy jest na rękę....

Wczoraj nie byłam pewna czy dobrze zrobiłam. Mówiąc o śmierci mojej mamie Ryanowi. Ale kiedy powiedziałam na głos to co sprawia, że czuję niepokój, poczułam się lżej. Dzisiaj natomiast musiałam przykleić uśmiech na twarzy. Miały być to moje pierwsze zawody dla cheerleaderek.  Chciałam wypaść,jak najlepiej i co najważniejsze, nie zawieść dziewczyn. Byłam jednak bardzo ciekawa, dlaczego dwójka piłkarzy nam towarzyszy.  Przecież to nie były ich konkurencję, a na pewno mieli do roboty wiele ciekawych rzeczy. Ale się nie odzywałam. Było to niepotrzebne. W hotelu przebrałam się w swój strój po czym spojrzałam na siebie w lustrze. Może powinnam być bardziej odważniejsza i spróbować choć trochę schudnąć?

— Czego tam szukasz w tym lustrze? — zapytała moja współlokatorka, a ja lekko się uśmiechnęłam. — Nie patrz za długo, bo będziesz sobie umniejszać.  Znam to po sobie. Trzeba się zaakceptować takim, jakim się już jest — wyjaśniła.

— Ty miałaś kompleksy? Przecież jesteś druga najważniejszą cheerleaderką. Jesteś najlepsza, widziałam twoje salta I figury.

— No widzisz. Sami jesteśmy niebezpiecznie, szczególnie nasze myśli. Ktoś może nas oceniać i patrzeć lepiej niż my na siebie. Ale tak już jest. Dopiero, kiedy kros nas chwali i wspiera rozumiemy swoją wartość.

Kiwnęłam głową, po czym zbierałyśmy Sue do wyjścia. Większość osób już było, jednak nie było najważniejszej osoby. Naszej kapitan. Jeśli nie przyjdzie zaraz było duże prawdopodobieństwo na to, że się spóźnimy. Na krótką chwilę moje spojrzenie i Ryana się skrzyżowało. Obawiałam się, że zobaczę w nich znów drwinę, ale na szczęście tylko posłał mi leniwy uśmiech. Kiedy usłyszałam kroki przeniosłam wzrok na korytarz i zobaczyłam Orane, która miała kulała. Nie było dobrze. Czułam, że na pewno nie może wystartować w konkursie.

— Życie nie jest sprawiedliwe. Nie wiem co w takiej sytuacji mamy zrobić. Ja nie dam rady wystąpić, a jest potrzebna dziewczyną, która musi poprawić was. Spadłam że schodów i moja koga nie wydobrzeje za chwilę. Nie wiem kto był taki mądry i nie postawił znaku, że jest śliska nawierzchnia — warknęła, a mój niepokój z każdą chwilą wzrastał. Nie wiedziałam co teraz będziemy musiały zrobić. — Po długich przemyśleniach postanowiłam oddać ten zaszczyt osobom, które dołączyły do nas. Niech to będzie sprawdzian. Osoba, która temu nie podoła wylatuje z drużyny. Na pierwszy ogień wybrałam Rose. Mam nadzieję, że mnie nie zawieziesz. Byłoby szkoda — wzruszyła ramionami, a moje serce zaczęło szybciej bić.

— Nie zawiodę — powiedziałam pewnie, ale w środku byłam cała przerażona.

Czy dam radę się z tym uporać i być w centrum uwagi...?

**********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐂𝐡𝐞𝐞𝐫𝐥𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐤𝐚"Where stories live. Discover now