Prolog

934 44 8
                                    

17.08.2006 r.

Kochana Mamo,
Dziś są moje piętnaste urodziny! Czekałam na ten dzień bardzo długo! Zawsze powtarzałaś, że te urodziny są wyjątkowe, stanę się młodą kobietą, kto wie, może nawet się zakocham. Nieee, na to jestem zbyt młoda, a chłopcy w moim wieku to bardzo niedojrzałe istoty. Chociaż nasz nowy sąsiad wydaje się nawet normalny. Nie wiem, jak ma na imię, muszę go zapytać. Szkoda, że nie świętujemy tego dnia razem.

Kocham cię i tęsknię. R.

20.08.2006 r.

Kochana Mamo,
Moje urodziny miały być wyjątkowe... Pewnie, gdybyś tu była... Tata znowu się napił, znowu za dużo. Krzyczał, bił mnie... To były najgorsze urodziny.

R.

30.09.2006 r.

Kochana Mamo,
Dzisiaj mijają dwa lata, odkąd cię z nami nie ma. Bardzo za tobą tęsknię, wiesz? Brakuje mi naszych rozmów, wspólnego gotowania, zabawy, śmiechów... Mam nadzieję, że szybko się spotkamy.

R.

01.10.2006 r.

Nie przywitam się dziś z tobą, bo jestem na ciebie zła! Gdybyś tu była to tata, by nie pił! Nie krzywdził mnie! Dlaczego?! Dlaczego nas zostawiłaś?! TO WSZYSTKO TWOJA WINA!

03.10.2006 r.

Kochana Mamo,

Bardzo cię przepraszam za mój ostatni wybuch. To nie przez ciebie, a przez chorobę... pieprzonego raka. Tak, napisałam pieprzonego. Tata znowu mnie skrzywdził... chyba złamał mi rękę. Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam. Mam ochotę uciec, zniknąć. Czy u ciebie wszystko dobrze? Czy masz tam miejsce dla mnie?

R.

10.10.2006 r.

Mamo,
Tata dzisiaj przesadził... Pakuję kilka swoich rzeczy i uciekam od niego... Nie chce go znać, nie po tym, co mi zrobił!


Jest pierwsza w nocy i jest mi zimno. Uciekłam, bo... tata pożyczył pieniądze od dziwnego człowieka i nie miał ich... Mamo, tak bardzo bolało... Pomóż mi, cały czas krwawię, nie wiem, co robić... Daj mi znak.

19.10.2006 r.

Kochana Mamo,

Nie jadłam nic od kilku dni. Tak bardzo boli mnie brzuch. Nie chcę kraść, zawsze mówiłaś, że to niewybaczalne, ale muszę to zrobić. Ukraść coś do jedzenia. Wybacz mi, proszę... Tak bardzo cię kocham, tak bardzo tęsknię... Nie bądź zła.

To znowu się stało. Znowu ktoś mnie wykorzystał. Oni mnie zgwałcili... Za kawałek chleba! Miałaś rację, nie powinnam kraść.

Mamusiu,


Ten list będzie długi, jak i ostatni. Od kilku godzin włóczę się po ulicach Meksyku. Jestem zmęczona, obolała... Coś dziwnego się ze mną dzieje. Nie mogę przestać płakać ani uspokoić oddechu. Moje ręce tak strasznie drżą, mimo że nie jest mi zimno. Czuję się gotowa, aby do ciebie dołączyć. Nie złość się na mnie. Nie jestem tak silna, jak myślisz. Ciągle czuję na sobie ręce tych chłopaków z piekarni. Dali mi jeść, pozwolili nawet się umyć. Myślałam, że w końcu los się do mnie uśmiechnął, Mamo. Niestety się myliłam. Dwie godziny. Tyle trwały moje tortury. Siedzę na śmietniku z kawałkiem szkła w ręku. Tak bardzo żałuję, że nie ma cię z nami, że musiałaś odejść. Przykro mi, że tata przegrał z nałogiem. Starałam się, Mamo, poskładać to wszystko w całość. Siebie, tatę, naszą rodzinę. Nie dałam rady. Przepraszam. Przepraszam za wszystko, co zrobiłam, i za to, co zaraz zrobię. Mam nadzieję, że na mnie czekasz, że mnie znajdziesz. Zamknę zaraz oczy, a kiedy je otworzę, w końcu będziemy razem. Kocham cię najbardziej na świecie. Nie mogę się doczekać naszego spotkania.
Rita.

03.02.2007 r.

Cześć, Mamo.

Długo się nie odzywałam. Nie wiem, od czego zacząć... Może najlepiej od początku. Obudziłam się w szpitalu, nie udało mi się... Uratował mnie mężczyzna o imieniu Charlie. Znalazł mnie wtedy, kiedy próbowałam się zabić. Zaproponował mi pomoc oraz dach nad głową. Pomyślałam, że to znak, że to moja ostatnia deska ratunku. Skorzystałam z jego pomocy. Nie jestem już tą samą osobą, Mamo. Coś się zmieniło... ja się zmieniłam... Próbuję stanąć na nogi, staram się. Chodzę do terapeuty. Okazało się, że cierpię na stany lękowe, ataki paniki, depresję. Mam też lęk przed dotykiem, szczególnie męskim. Staram się... z tym walczyć, ale wydaje mi się, że nie mam siły. Dodaje mi jej fakt, że nie jestem w tym sama. Mam przyjaciela, Rica. Jest dwa lata starszy ode mnie i również pochodzi z ulicy. Wspieramy się i wiele mu zawdzięczam. Terapeutka poradziła mi, żebym odcięła się od przeszłości i ruszyła do przodu. Również chodzi o naszą relację, Mamo. Powoli godzę się z twoją śmiercią.


11.04.2009 r.

Mamo.
Już czas się pożegnać. U mnie wszystko dobrze, dużo pracuję. Zdecydowanie nie spodobałaby ci się moja praca. Kocham cię, zawsze będę. Wiem, że jesteś przy mnie. Mieszkasz w moim sercu od zawsze i na zawsze. Moje życie się zmieniło. Nie jest takie, jakiego byś dla mnie chciała. Już nie ma twojej Rity. Codziennie jest ktoś inny. Doszłam do wniosku, że w końcu jestem gotowa. Już czas, aby to wszystko zakończyć. Nie mogę już do ciebie pisać. Muszę ruszyć do przodu... Muszę przestać myśleć o tym, jak cię zawodzę. Kocham cię. Tak bardzo cię kocham. Kiedyś się spotkamy i wszystko ci opowiem. Czekaj na mnie...

R. 

Kochani, chciałam tylko zaznaczyć, że książka jest przed korektą. Jeśli ktoś wyłapie jakieś litrówki, błędy- będę wdzięczna za każde zwrócenie uwagi.

Miłego!
P.

Czarna RóżaWhere stories live. Discover now