Rozdział trzydziesty pierwszy

390 29 9
                                    

Dzień dobry w niedzielę <3.
Podzieliłam ten rozdział na dwie części, ponieważ druga część jest zawiera sceny erotyczne i dość szczegółowe opisy :). Jeśli ktoś nie ma ochoty czytać może po prostu pominąć ten rozdział.
Miłego!
P.

Nie myślę nad tym długo. Wchodzę do łazienki Dylana. Para bucha mi w twarz, przez co ledwo jestem w stanie zauważyć go pod prysznicem. Opiera się rękami o ścianę, pozwalając, żeby strumienie ciepłej wody spływały po jego włosach oraz plecach. Prysznic Dylana pomieściłby ze cztery osoby, więc mój pomysł ma potencjał. Zrzucam z siebie sukienkę oraz bieliznę. Ściągam z ręki gumkę do włosów i upinam sobie kucyk. Podchodzę do drzwi i delikatnie je otwieram. Czuję, jak żołądek mi się zaciska, jednak staram się od razu zagłuszyć to uczucie. Ręce mi się spociły, pomimo tego jestem pewna, co chce zrobić. Muszę chociaż spróbować. Mimo myśli, która krąży w mojej głowie: Jeszcze masz czas się wycofać… Zbieram się na odwagę i biorę głęboki wdech. Zamykam za sobą drzwi i przejeżdżam ręką po jego plecach.

Castillo gwałtownie się odwraca i przez dwie sekundy patrzy na mnie ze zdziwieniem. Skanuje moją twarz, po czym całe ciało. O dziwo, nie peszy mnie to. Dylan ogląda mnie z pożądaniem, miłością oraz cholernie seksownym ogniem. Widzę to, czuję, dlatego jestem spokojna. Nie mogę oderwać wzroku od jego twarzy. Wiem, że stoi przede mną w całej okazałości. Boję się spojrzeć na to, co znajduję się poniżej jego brzucha. Małe kroczki Rito, małe kroczki. Uśmiecham się i staję obok niego. Ciepły strumień wody zaczyna uderzać o moje ciało. Zabieram mu płyn i zaczynam się namydlać.

– Umyjesz mi plecy? – pytam, podgryzając od środka policzek.

Dylan unosi brew i ze spokojem na twarzy odbiera ode mnie płyn. Wylewa trochę na gąbkę, po czym staje za mną i delikatnie wykonuje swoje zadanie. Jestem zaskoczona, że dosłownie myje mi plecy i nie robi nic więcej.

– Niżej też możesz.

Odczuwam niepewny ruch myjki na dole pleców, jednak nie jest to, to czego oczekiwałam.

– Niżej – szepczę.

Dylan rzuca gąbką i łapie mnie za talię. Sprawnym ruchem obraca przodem do siebie. Jego klatka piersiowa unosi się i opada w szaleńczym tempie. Przywiera mnie do zimnej ściany i chwilę mnie obserwuje. Łapie oddech i z cichym jękiem go wypuszczam, kiedy ręka mężczyzny ląduję na mojej szyi. Wewnętrznie się uśmiecham, czekałam na to. Jednak nie daje po sobie tego poznać.

– Nie pogrywaj ze mną cariño – cedzi przez zęby.

Długo tego nie słyszałam. Reaguje niemal od razu na te słowa. Miły dreszcz, mrowienie w brzuchu oraz między nogami daje o sobie znać. Tak, ewidentnie mnie to kręci, on mnie, kurwa, kręci.

– Bo co?

Ręka Dylana mocniej się zaciska, a on przybliża się do moich ust. Nie mogę, nie jestem w stanie zerwać kontaktu wzrokowego. Podnieca mnie to, zdecydowanie zbyt mocno. Przygryzam dolną wargę, ponieważ nie jestem w stanie wytrzymać napięcia.

– Już sobie dzisiaj dość nagrabiłaś. Nie uważasz?

– Ja? Czym? – Uśmiecham się cwaniacko.

Dylan ze złością skanuje moją twarz. W końcu zatrzymuje się na ustach i wbija się w nie. Od razu odwzajemniam pocałunek. Tęskniłam za jego ustami, za jego językiem. Kiedy po krótkiej chwili odrywa się, cichy jęk utęsknienia opuszcza moje usta.

– Sama myśl o tym, że ktoś może na ciebie patrzeć, sprawia, że mam ochotę zabić każdego. – Nachyla się i składa kilka pocałunków na szyi. – A twoje słowa, że zniesiesz jego dotyk, zatańczysz dla niego…– Podgryza mnie delikatnie, skradając z ust delikatny jęk. – Chyba sama w to nie wierzysz Rito…

Czarna RóżaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz