Rozdział czwarty

568 30 11
                                    


Hej! Wpadłam tylko przypomnieć, że rozdziały są skrócone, żeby czytało wam się jak najwygodniej ;)! Dwa rozdziały, które dzisiaj udostępnię, są początkiem historii Rity i Dylana, więc następne zapewne będą trochę dłuższe :) Czas, kiedy ta dwójka się "dociera", jest moim zdaniem bardzo interesujący i nie chciałabym go skracać. Miłego czytania, bawcie się dobrze <3  
P.


 Podjeżdżamy z Hugonem i Luisem pod siedzibę Antonia. Chłopaki dzisiaj robią za moich ochroniarzy, głupotą byłoby wybierać się samemu, na spotkanie z dziewczyną w siedzibie diabła. Liczę na to, że przyjaciele będą blisko, w ukryciu.

Willa, w której organizowana jest impreza, znajduje się w samym centrum stolicy, gdzie zapach kwiatów oraz słodkości, stara się maskować swąd spalin. Na pierwszy rzut oka jest bardzo imponująca, przestronna w środku, jak i na zewnątrz. Wszystko jest ładnie oświetlone, jednak największą moją uwagę przykuwa ogród. Nie sądziłem, że Antonio jest osobą, która lubi i dba o takie rzeczy. Duża, zielona przestrzeń jest naprawdę zadbana. Wszelkiego rodzaju kwiaty oraz krzewy, są dobrane w jasną kolorystę, ustawione w nim namioty z jedzeniem są usytuowane na samym jego środku, przystrojone świecami oraz lampionami. Na samym jego końcu, zauważam dużą scenę, na której zapewne odbędzie się licytacja. Stamtąd również dochodzą do nas dźwięki poważnej muzyki, jak i rozmowy wraz z przechwałkami wypitych mężczyzn. Po kilku minutach podchodzi nas osoba odpowiedzialna za weryfikowanie oraz witanie gości. Zaprowadza nas do holu głównego, gdzie planujemy się powoli rozdzielić. Nasza trójka ma te same czarne maski, które zakrywają oczy, a także część twarzy do ust. Są zdobione złotymi konturami, tak abyśmy mogli się poznać w tłumie. 

 Pierwsze sekundy samotności poświęcam na rozglądanie się za dziewczyną z broszką. Nigdzie jej nie dostrzegam. Domyślam się, że pewnie teraz ustala cenę za moją śmierć z Antoniem. Postanawiam się tym nie zadręczać i kieruje się do baru, gdzie moi przyjaciele siedzą popijając już drinki. Ku mojemu zaskoczeniu gospodarz wraz ze swoją młodą towarzyszką znajdują się przy barze więc... 

  Ona gdzieś tu jest i pewnie mnie obserwuje.

Rita

Zaszyłam się w kącie wielkiej sali. Sączę powoli szampana przy okazji skanując każdą osobę, która się tu znajduje. Muszę się oszczędzać z alkoholem, bo mam dziś do przejścia dwie trudne rozmowy. Antonio powiedział, że porozmawiamy przed licytacją. Ma się wtedy odbyć przemowa osoby, która za nią odpowiada. To będzie dla mnie znak. Pancrazio uznał, że wtedy nikt nie zauważy jego nieobecności i nie wzbudzi to żadnych podejrzeń.

Włożyłam na siebie strój pod nazwą dla Antonia. Mała, czarna kiecka niczym się niewyróżniająca tak, aby nikt mnie nie dostrzegł. Złote szpilki, złota maska oraz blond peruka. Usta pomalowałam na czerwono, żeby wszystko ładnie podkreślić. Nie stawiałam na makijaż oka, bo i tak nikt go nie zobaczy. Na wszelki wypadek moja twarz również wygląda... specyficznie. Sztuczne, pulchne policzki, zadarty nos, podwójny podbródek oraz tona lateksu symulująca zmarszczki na szyi: działają cuda. Gdyby ktoś próbował zdjąć moją maskę i tak nie dowie się, kim jestem.

Obserwuje gospodarza, który wdzięczy się przy gościach koło baru. Staram się wyczuć odpowiedni moment, gdyż niedługo planuje przeszukać dom i podłożyć swój program. Przecież nie chce zostać głupio przyłapana. Po pięciu minutach obserwowania przybyłych wpada mi w oko bardzo dobrze wyglądający mężczyzna. Powolnym krokiem zbliża się do baru i dołącza do dwóch innych osobników. Cała trójka wygląda niemal identycznie. Różnią ich tylko kolory koszul: oni mają białe on czarną. Mimo że nie widzę jego twarzy, odczuwam coś, co mnie do niego przyciąga i nie pozwala odwrócić wzroku. Wysoki, dobrze zbudowany, mężczyzna, musiał wyczuć, że ktoś mu się przygląda. Odwraca twarz w moją stronę, jednak dobrze wiem, że nie jest w stanie mnie dostrzec. Ten ruch ukazuje mi jego ciemne jak smoła włosy oraz zadbany, tego samego koloru zarost. Delikatny uśmiech i ten głos... No właśnie... ten ciężki, władczy, seksowny głos. Opróżniam szybko kieliszek do dna, bo moje hormony szaleją. Dają mi znać, że zbyt długo jestem sama. Jestem sama? Tak naprawdę nigdy nie byłam z mężczyzną, więc uczucie w brzuchu oraz między nogami, jest dla mnie czymś nowym. Prawdopodobnie dlatego, że jest to reakcja na naprawdę przystojnego faceta, a nie na jedną z moich zabawek. Skupiam wzrok na osobie, która wywołała u mnie chaos. Nagle to we mnie uderza. Pieprzony Dylan Arias Castillo. Nie to nie możliwe, żeby on tak na mnie podziałał. Wyrzucam tę myśl z głowy i postanawiam w pełni skupić się na robocie.

Czarna RóżaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz