Rita
Wpadam do domu jak poparzona. Jest chwilę po szesnastej i to, co się dzisiaj wydarzyło to istny obłęd. Biegnę na górę po schodach, gdzie wpadam na rozkojarzonego Rica.
– Hej, hej gdzie tak pędzisz?! – pytam, starając się utrzymać równowagę na schodach.
– No jak to gdzie?! Idę cię ratować!– krzyczy i biegnie w dół. Patrzę na niego z lekkim uśmiechem. Ricardo tak się przejął, że nawet nie zakodował, że jestem w domu.
– Okej! Daj znać, jak mnie uratujesz!
– Jasne czekaj na mnie, już idę, wszystko będzie dobrze! – Wybiega z domu, zatrzaskując za sobą drzwi.
Raz, dwa, trzy...
– RITA, CO TY TUTAJ ROBISZ DO CHOLERY?!
Rico chyba w końcu łączył fakty, na co wskazuje jego zdziwiona mina. Biegnie w moją stronę, co powoduje u mnie napad śmiechu.
– Czekam, aż mnie uratujesz. – Jestem w szoku, że mam ochotę na żarty.
Ściska mnie tak mocno, że aż brakuje mi tchu. Klepię go trzy razy w ramię, dając mu do zrozumienia, że już wystarczy. Odstawia mnie powoli na ziemię, po czym zaczyna chodzić dookoła mnie i oglądać z każdej strony.
– Co... Co ty robisz?
– Oglądam cię. Muszę mieć pewność, że nic ci nie zrobili. Co to jest? – Karci mnie wzrokiem, wskazując palcem na moją zabandażowaną rękę.
– Rany wojenne. Stłukłam Alexa. Miałam dość jego gatki.
Kiedy przypominam sobie jaki okropny dzień spędziłam z Alexem, czuję, jak zbiera mi się żółć w przełyku. Humor również momentalnie mnie opuszcza.
– Ta, słyszałem. Niezły podrywacz. Ciekawe ile lasek wyrwał na te informatyczne teksty. Wszystko dobrze? Dobrze się czujesz? – Patrzy na mnie typowym dla siebie wzrokiem, z którego wylewa się morze troski. Doceniam to, zawsze doceniałam to, jak o mnie dba.
– Tak misiu, wszystko jest super naprawdę! Skoro pędziłeś mi na ratunek, to masz coś? – Obserwuję go i krzyżuję ręce na piersiach.
– Tak. Chodź. Pokażę ci coś. Potrzebujemy do tego butelki alkoholu.
Rico ze sztucznym uśmiechem łapie mnie za rękę i kieruje do naszego ulubionego pomieszczenia. Zastanawiam się, co znalazł i co zrobić ze zdrajcą. Cały czas myślę, że to jakieś nieporozumienie. Jestem pewna, że pracują z nami lojalni ludzie, którzy nigdy by nas nie zdradzili. Przez tyle lat, każdy z każdym się zżył oraz dobrze poznał. Tak naprawdę nawet nie przychodzi mi do głowy, kto mógłby być do tego zdolny.
– Tak w ogóle. Kiedy ostatnio widziałaś Bree? Rozmawiałaś z nią może? – Serio? Akurat teraz włączyły mu się amory? Zastanawiam się jednak nad tym chwilę i dochodzi do mnie szokujący wniosek...
– Niee, ostatni raz rozmawiałam z nią ponad tydzień temu. Przyszła do mnie w nocy, proponując robotę u Antonia. – Marszczę brwi. Jak mogłam nie zauważyć, że moja przyjaciółka zniknęła? Boże, jestem jeszcze okropniejszym człowiekiem, niż myślałam.
– A co to był za dzień? – Dopytuje Rico.
– Nie wiem? Piątek? Wtedy był u nas Dylan.
– Iiiii?
– Iiii coooo? – Nie rozumiem kompletnie, o co mu chodzi. Posłałam mu spojrzenie o treści „do brzegu, kolego".
– To było dzień po napadzie na magazyn. Bree zniknęła zaraz po tym, jak wystawiła cię do Antonia. – W tym momencie odtwarza nagranie.
YOU ARE READING
Czarna Róża
Romance„Twoje oczy posiadają ogień, który roztopi każde serce, nawet moje. Twoje słowa mają moc, która złamie każdą bestię, nawet mnie" Rita Diaz Marin oraz Dylan Arias Castillo. Król i królowa, aktor i aktorka. Oboje zbyt pewni siebie, oboje zbyt samowy...