Po dziesięciu minutach podjeżdżamy pod fast food przy Anillo Perif. Rita cieszy się jak dziecko odkąd przekroczyła próg restauracji.
– Matkooo, z dziesięć lat tu nie jadłam! Jak tu pachnie! – Klaszcze w dłonie z ekscytacji.
– No pachnie... Śmierdzi olejem i bólem brzucha. – Dziewczyna patrzy na mnie wzrokiem o treści "nie psuj zabawy".
– Radzę ci się najeść. – Grozi mi palcem.
– Dlaczego? – pytam i marszczę brwi.
– Zobaczysz. – Puszcza mi zalotne spojrzenie i biegnie do okienka, żeby zamówić.
Kręcę niedowierzająco głową i udaję się za nią. Rita zamówiła dwa zestawy powiększone z frytkami, napojem oraz Big Mac'kiem. Dodatkowo wzięła shake'a, oczywiście truskawkowego. Odebraliśmy swoje jedzenie po niecałych dziesięciu minutach. Udajemy się do stolika i zaczynam obserwować zafascynowaną Ritę. Przez dobre dziesięć minut ekscytuje się tym, jakie to jedzenie jest pysznie, wspaniałe i ogólnie najlepsze. Kiedy już kończy, siedzi ze smutną miną i marudzi, jak długo będzie musiała jutro ćwiczyć, aby to spalić. Tak jak mówiłem, sinusoida.
Po mniej więcej czterdziestu minutach wychodzimy z restauracji. Rita śmieje się z żartu, który mnie kompletnie nie bawi, ale uśmiecham się, żeby nie było jej przykro. Kieruję się w stronę auta, kątem oka zauważam, że dziewczyna stoi w miejscu. Odwracam się do niej z pytającym spojrzeniem. Mała, przepiękna istota stoi przede mną. Wygląda na zagubioną. Wkłada ręce do kieszeni w spodniach, podnosi na mnie wzrok, od którego kompletnie się rozpływam.
– Masz jakieś plany... czy masz może czas? – pyta dość nieśmiało.
– Nie mam planów. Sypiać też, nie sypiam, więc co proponujesz? – Zauważam iskierki w jej oczach.
– Niedaleko jest park, Machado. Przejdziemy się? – Uśmiecham się i kiwam potakująco głową. Dołączam do Rity i udajemy się na spacer.
– Więc... – Zbieram się na swoje przeprosiny. – Chciałem... chciałbym...wiem, że... – Rita patrzy na mnie jak na wariata. Uśmiecha się lekko i mówi, żebym chwilę poczekał. Może to i dobrze, że mi znowu przerwała.
Wbiega do sklepu, który znajduje się zaraz za mną. Po trzech minutach wychodzi z wielkim uśmiechem na ustach.
– Mam wszystko, czego potrzebujemy! – Podchodzi do mnie i wyciąga zza pleców dwie paczki papierosów oraz litrowego Jacka Danielsa. Robię zdziwioną minę, na co ona się tylko uśmiecha. – No co? Skoro ty chcesz przepraszać, to ja muszę się napić. Ty chyba również. – Puszcza mi oczko otwierając butelkę.– Chcesz to pić tu?! – pytam lekko rozbawiony.
– Tak i w parku. – Wzrusza ramionami, po czym wypija spory łyk płynu. Krzywi się i podaje mi butelkę. Patrzę na nią chwilę, rozglądam się po okolicy i w sumie, myślę czemu nie.
– A chrzanić to. – Unoszę butelkę i również upijam większy łyk. O dziwo, nie krzywię się, widocznie tego potrzebuję.
Zanim dochodzimy do parku, jesteśmy już po sześciu kolejkach. Humor nam dopisuje, śmiejemy się i rozmawiamy. Siadamy na jednej z ławek i odpalamy papierosa. Jest już po północy, więc kto by się spodziewał, że nie będzie w parku ani żywej duszy.
– Jak ktoś nas złapie, będą problemy. – Śmieje się Rita.
– Myślę, że jak dowiedzą się, kim jesteśmy, to nikt się nie odważy – odpowiadam jej, zaciągając się papierosem.
– Co racja, to racja. – Zauważam, że Rita bacznie mi się przygląda z lekkim uśmiechem. Jej oczy błyszczą, pewnie od alkoholu.
– Rito... – Ponownie próbuję ją przeprosić. Ona skupia na mnie wzrok, uważnie mnie obserwując. – Ostatnia sytuacja nie powinna mieć miejsca. Ja... dostałem telefon, który bardzo mnie wkurzył, a ty... Ty byłaś pod ręką, wyżyłem się na tobie. – Ponownie zaciągam się papierosem, powoli wypuszczając dym. – Dużo dla mnie zrobiłaś we Francji, doskonale wiem, że nie tego się po mnie spodziewałaś, kiedy wrócę. Dlatego... Przepraszam. – Przełykam ślinę. – Przepraszam, że zachowałem się jak kompletny idiota, bez powodu. Nie zasłużyłaś na to, jesteś wspaniałą, zabawną, piękną...
![](https://img.wattpad.com/cover/356079522-288-k958482.jpg)
CITEȘTI
Czarna Róża
Dragoste„Twoje oczy posiadają ogień, który roztopi każde serce, nawet moje. Twoje słowa mają moc, która złamie każdą bestię, nawet mnie" Rita Diaz Marin oraz Dylan Arias Castillo. Król i królowa, aktor i aktorka. Oboje zbyt pewni siebie, oboje zbyt samowy...