Rozdział dwudziesty piąty

331 28 0
                                    

Dylan

– Nie wydaje wam się, że długo śpi? – pyta nas zaniepokojony Hugo.

– Oddycha, sprawdzałem – odpowiada Alex.

Siedzimy z chłopakami w moim gabinecie. Każdy sprawdza tropy, odnośnie Bree oraz tamtego mężczyzny. Alex odzyskał dyski z domu Rity, które były zabezpieczone i nie spłonęły w pożarze. Próbujemy odczytać zapis z kamer, żeby dowiedzieć się, co się stało tamtej nocy.
Jestem wściekły na nich za to, że zabrali wczoraj Ritę do domu, który został doszczętnie zniszczony. Moi ludzie znaleźli tam trzydzieści osiem ciał. Czekamy na decyzję, gdzie je pochować. Chciałem, żeby pojechała tam ze mną i dowiedziała się o tym ode mnie.

Wczorajszy dzień spędziłem na śledzeniu Bree. Zająłem się również sprawą Sofii. Dostałem informacje, że Bree ma prywatny lot i czekaliśmy na lotniskach. Ja obstawiałem Monterrey, a reszta port lotniczy Guadalajara, Benito Juáreza oraz Cancún. Niestety na żadnym jej nie znaleźliśmy. Dziś przeglądamy kamery z domu Rity oraz innych punktów skąd mogła odlecieć jej przyjaciółka, żeby dowiedzieć się, gdzie się udała.

Jest godzina czternasta. Rita śpi już osiemnaście godzin. Mnie również to niepokoi, ale Alex twierdzi, że dostała dużą dawkę leku na uspokojenie. Nie pociesza mnie to. Dzień wcześniej była wykończona, osłabiona. Nie wiem, jak ten lek na nią zadziała.

– Mógłbyś sprawdzić, czy wszystko okej? – Patrze pytającym wzrokiem na Hugona.

– Jasne, sam chciałem to zrobić. – Uśmiecha się lekko i wstaje od biurka.

Nie zdążył nawet podejść do drzwi, kiedy one otwierają się z hukiem. W progu wita nas wkurzona Rita. Na pierwszy rzut oka widzę złość, ból i rozczarowanie wymalowane na twarzy. To jednak w niczym jej nie przeszkadza. Stoi dumnie wyprostowana i trzyma dwa pistolety. Jednym mierzy do Hugona, a drugim do Alexa. Unoszę lekko kąciki ust, Rita w takim wydaniu jest bardzo seksowna.

– Mówiłem, że żyje! – Alex unosi do góry ręce w geście zwycięstwa.

– Stul pysk! – Chcieliśmy ci pomóc, nie wyglądałaś...– Rita odbezpiecza broń, przełykając mocno ślinę.

– Wo, wo. Uspokój się Rita. – Hugo wstaje i idzie w jej kierunku. – Byłaś w kiepskim stanie. Nie mogliśmy pozwolić na to, żebyś znowu zemdlała. To mogło mieć poważne skutki, zważając na to, że byłby to drugi raz w ciągu doby.

– No tak, lepiej nafaszerować mnie jakimś gównem, żebym poszła spać. Cios poniżej pasa panowie! Myślałam, że dacie sobie radę z jedną kobietą!

Ricie załamuje się głos. Jest zawiedziona zachowaniem chłopaków a w szczególności Hugona. Zauważyłem już jakiś czas temu, że dobrze się dogadują i lubią. Patrzę w stronę przyjaciela, który również tak to odbiera. Spuszcza głowę ze smutną miną i ucieka wzrokiem od Rity.

– Z kobietą dalibyśmy sobie radę. Z wariatką jest trochę gorzej.

Jak zwykle Alex musi powiedzieć słowo za dużo. Huk wystrzału odbija się echem od ścian. Rita trafia między nogi Alexa, robiąc dziurę w fotelu, w którym siedzi.

– Następnym razem nie spudłuję.

Alex patrzy na otwór, który przed chwilą zrobiła. Zszokowany zerka na nią i otwiera usta, żeby coś powiedzieć. Trzeba to przerwać.

– Wystarczy. – Rita skupia na mnie wzrok, który jest pusty. Nie ma w nim nawet gniewu. Wszystkie emocje z niej uciekły. – Chłopaki, wyjdźcie.

– Jakim prawem się odzywasz, co?! – krzyczy na całe pomieszczenie.

Zaciskam mocniej pięść i czuję gromadzącą się we mnie złość. Nie brałem w tym udziału, nie ma prawa mnie obwiniać czy mieć do mnie pretensji. Jedyną osobą, która może mieć jakikolwiek problem, w tym momencie jestem ja. Po tym, jak ostatnio zostałem potraktowany, lepiej byłoby dla niej, gdyby to ona się zamknęła.

Czarna Różaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن