Trzydzieści

823 130 145
                                    

Jedziemy na rekord. Dwieście komentarzy i robimy maraton do wtorku - co najmniej jeden rozdział dziennie 😎

____________________

Jego serce bije już coraz wolniej, ale bardzo, bardzo mocno. Odbija się echem w moim uchu, przenika gdzieś głęboko do mojej świadomości. Jeszcze przez chwilę daję przytulać swoją głowę do jego piersi, daję się głaskać po włosach, a gorąca magiczna woda rozluźnia moje ciało. Wracam. Jestem tu z nim i zaczynam zastanawiać się, dlaczego właściwie uciekłam.

Chciał ściągnąć moje spodnie. Nie jestem pewna, czy bałam się, że zobaczy moje blizny, czy może po prostu przestraszyłam się rozwoju sytuacji i tego, że posuniemy się jeszcze o krok dalej. Odkrywanie swojej seksualności w świadomy sposób najwyraźniej nie jest takie proste.

Ale te magiczne źródła pomagają. W wodzie wszystko wydaje się łatwiejsze. Różowa tafla wokół mnie paruje, relaksując oddech i bicie serca, a ja mięknę w ramionach Rena, podczas gdy jego ręce na mnie tężeją.

Jest mi gorąco. Wracam myślami do tego, co robiliśmy wcześniej. Do siebie leżącej na kartach, do jego pocałunków na moim ciele. Do tego, jak wrażliwie i namiętnie obchodził się z moimi piersiami, z brzuchem. Musiał mnie rozebrać, zanim weszliśmy do źródła, bo mam na sobie tylko majtki i nic więcej. I to być może zupełne zaskoczenie, ale przez to, że to on wyprowadził mnie z ciemności, wcale nie przeszkadza mi taka nagość. Zresztą widział mnie w tym wydaniu. Widział moje piersi, brzuch i nogi. Widział naprawdę sporo, włącznie z tym, że dochodziłam na jego oczach.

– Chcesz wrócić do domku? – pyta po dłuższej chwili ciszy między nami.

Ale ja wcale nie chcę nigdzie wracać, bo jest mi tak dobrze. Tak dobrze, że aż szklą mi się oczy i nigdy nie chcę stąd wychodzić. Będę skakać na głęboką wodę. On mnie złapie. Tutaj, w tych źródłach, wśród tej magii, właśnie on będzie tym, który mnie złapie.

Łapię go za ramiona, gdy próbuje wstać. Też nie ma na sobie zbyt wiele – wyłącznie bieliznę, która jest już przemoczona pod wodą.

– Nie chcę nigdzie iść – mówię pewnie, chociaż cicho. – Chcę tu zostać.

Wpatruje się we mnie jakby szukał odpowiedzi.

– Dlaczego?

– Nie wiem. Nie mam pojęcia, ale mówię ci to, co czuję.

– Uciekłaś ode mnie wcześniej w chatce. Nie chciałem tego. Nie wiem, dlaczego tak się stało…

– W porządku. Ja też nie spodziewałam się, że w jednej sekundzie moja ciemność mnie pochłonie. Ale w porządku, czuję się dobrze. Złapałeś mnie. – Uśmiecham się delikatnie. – I może jestem szalona, może w mojej głowie tworzy się historia tragiczna, ale chcę tu z tobą zostać. Skoro ty nie możesz mnie dotykać, bo nie panuję nad swoimi odruchami obronnymi, ja chcę dotykać ciebie.

Nadal trzymam w dłoniach jego ramiona, które napinają się po moich słowach.

– Nie musisz tego robić.

– Wiem, że nie muszę. – Zaczynam masować jego ramiona, co nawet dla mnie jest pewnego rodzaju terapią. – Po prostu chcę i zamierzam sobie na to pozwolić. Tylko jeśli będziesz chciał przejąć inicjatywę i zrobić coś, czego jeszcze mi nie robiłeś, musisz mi powiedzieć, żebym znowu nieświadomie nie uciekła.

Kąciki jego ust drgają.

– Czym my się staliśmy? – pyta, wpatrując się w moje oczy.

Trochę jestem w szoku, bo właściwie pozostaję topless, a on i tak rozbiera wzrokiem tylko moje oczy. I nie wykonuje żadnego ruchu. W pełni się kontroluje, mimo że po moich słowach mięśnie jego ramion drżą z napięcia.

Gdy mrok znika (Srebrna noc #3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz