Mówiłam, że nie polaczyliscie kropek 🚨
__________________
TATI
Śnią mi się rzeczy.
Ciemne i opuszczone miejsca przeplatane wizjami pięknych różowo-srebrnych źródeł z gorącą wodą, która pieści całe ciało. Krew, krzyki i uderzenia mieszające się z kojącymi słowami tuż przy moim uchu. Nie wiem, jak dokładnie brzmiały, ale mam wrażenie, że nie pamiętam ich z jakiejś głupiej przyczyny.
Co się stało?
On próbował mnie zniszczyć. Fedor Ameccan. Poległam z kretesem, nie byłam w stanie nawet odpowiednio się do niego zbliżyć, bo Ren rzeczywiście powstrzymał mnie tak, jak zapowiadał. I za to wciąż go nienawidzę.
I nienawidzę go jeszcze bardziej za to, że przeze mnie go zabił.
Raz – to ja powinnam dokonać egzekucji.
Dwa – to wciąż jego ojciec. Choćby miał zjadać własne zęby, nigdy nie przyzna na głos, że męczy go poczucie winy.
Nie w ten sposób wyobrażałam sobie moją krucjatę.
I zdecydowanie nie spodziewałam się, że wlasnie w momencie odzyskiwania przytomności po tym wszystkim, co przeszłam, zacznę łączyć kropki, o których nigdy wcześniej nie pomyślałam.
Ruszam ramionami i dłońmi.
Świat kręci się tak mocno, że ledwie jestem w stanie skupić wzrok na suficie, ale wiem jedno: w momencie, gdy wraca mi świadomość, jestem gotowa do dalszej walki o swoje.
Wyrywam się spod rąk Beth do pozycji siedzącej.
– Hej, hej, spokojnie! – rzuca skołowana. – Tati, w porządku. Jesteś bezpieczna.
– Wiem, że jestem, skoro stoisz obok – mówię.
– Obudziłaś się – stwierdza Veno, podchodząc do łóżka, na którym mnie położyli.
– Brawo, Sherlocku. – Łapię się za głowę. Wciąż jestem nieco otumaniona. – Jak się tu znalazłam?
Rozglądam się wokół.
Wspomnienia są w mojej głowie, bo wszystko przeżywałam na trzeźwo. Nie pamiętam jedynie ostatnich kilku minut, może sekund, tej końcowej agonii, w której chyba aż straciłam przytomność, z czego niezmiernie się cieszę, bo raczej nie byłabym w stanie się pozbierać.
Nigdzie nie widzę jednak tego jednego demona, którego chciałabym zobaczyć najbardziej.
Zabił przeze mnie swojego ojca.
A przynajmniej… próbował.
– Gdzie jest Ren? – rzucam w panice.
Jeśli coś mu się stało i wróciłam sama, przecież nigdy sobie tego nie wybaczę.
Kącik ust Veno unosi się do góry. A później opada, jakby zdał sobie z czegoś sprawę.
– Miło, że troszczysz się o mojego brata. Wszystko z nim w porządku.
– Gdzie jest?
Veno i Beth spoglądają po sobie. Demon mi odpowiada.
– Musiał… coś załatwić.
– Jest bezpieczny?
– Tak. Po prostu miał pewne sprawy niecierpiące zwłoki. – Veno odchrząkuje.
CITEȘTI
Gdy mrok znika (Srebrna noc #3)
ParanormalePrzy pierwszym ponownym spotkaniu chcą się tylko nawzajem unicestwić... Tatiana Branham odeszła z Sabatu tak, jak jej siostra i jak wnuczka samej Najstarszej. Tylko że Tatiana nigdy do końca nie wiedziała, gdzie jest jej miejsce. W młodości adoptow...