To co, może jeszcze jakiś rekord? 250 komentarzy i trzydziesty czwarty dostajecie wieczorem 🧘🏼♀️__________________
– To jak kameralne przyjęcie-niespodzianka – dodaje jeszcze ojciec Rena.
Otwieram szeroko oczy.
W nic już, kurwa, nie wierzę.
Obracam się gwałtownie w kierunku Rena i chrypię:
– Zabrałeś mnie tu specjalnie?
Warczę tak, że sama siebie nie poznaję. Jestem tu jedyną kobietą, najsłabszą jednostką, więc w panice rozglądam się wokół. Czterech nieznanych mężczyzn o bestialskim wzroku i ciekawskich dłoniach. Arcykapłan, który już raz mnie zniszczył. I do tego Ren, który byłby w stanie mnie zniszczyć najbardziej.
Stoję jak sparaliżowana i nie potrafię się ruszyć. Adrenalina miesza się ze strachem. Jedno napędza drugie.
– Wiedziałeś o wszystkim? – wyduszam z siebie jeszcze w kierunku Rena.
– Nie – cedzi. Obraca się w kierunku swojego ojca. – O co ci chodzi?
Ojciec uśmiecha się do niego.
– Och, o nic. Po prostu pozytywnie się zaskoczyłem, widząc czarownicę.
– Czy to była pułapka? – pytam głośno.
Cofam się o kilka kroków dalej od nich obojga i wyciągam oba sztylety. Moje oczy już mrowią, srebro miesza się z ciemnością.
– Tak – odpowiada Fedor.
– Nie – warczy Ren w tym samym momencie. – Co?
Arcykapłan wygląda jakby świetnie się bawił. Skupia swój wzrok na synu.
– Nie chciałbyś się zabawić z taką wyszczekaną czarownicą? – pyta Rena.
To chyba jakiś sen.
Ren w końcu zmienia wyraz twarzy. Zdziwienie, wściekłość, smutek, i pewnie sto innych emocji przewija się przez niego niczym film w przyspieszeniu.
– To była jebana pułapka?! – krzyczę znów. – Jak mogłeś?
Ostatnie słowa kieruję do Rena i załamuje mi się głos.
– Tati, przestań – syczy w moją stronę. – Ojcze…
– Co my tu mamy? – dywaguje Fedor.
Idzie w kierunku Rena, ogląda jego ciało, a później kieruje się w moją stronę.
– To nie była żadna pułapka, głupia czarownico – mówi do mnie. – Głupia bezużyteczna dziewucho. Myslałaś, że mnie przechytrzysz? Wiedziałem, że z nim przyjdziesz, odkąd się spotkaliście. Mam swoich ludzi. Nawet jeśli zabiliście wszystkich, którzy was pojmali, i tak dowiedziałem się, że Ren nie szuka mnie sam. I dlatego sprowadziłem was tutaj. Zabijemy cię i zostawimy twoje ciało pod tonami śniegu, żeby nikt z twoich bliskich nie był w stanie go zlokalizować.
Moje dłonie trzymające sztylety drżą jak szalone.
– Już zniszczyłeś mi życie. Nic innego mnie nie skrzywdzi.
Fedor zaczyna się śmiać.
– Ale zanim cię zabijemy – mówi dalej – zostaniesz jeszcze zbrukana przez każdego mężczyznę w tym pomieszczeniu.
– Włącznie z tobą? – pytam prowokacyjnie.
On nigdy mnie nie dotknął.
Zbliża się jeszcze bardziej. Dobrze. Niech tu przyjdzie.
YOU ARE READING
Gdy mrok znika (Srebrna noc #3)
ParanormalPrzy pierwszym ponownym spotkaniu chcą się tylko nawzajem unicestwić... Tatiana Branham odeszła z Sabatu tak, jak jej siostra i jak wnuczka samej Najstarszej. Tylko że Tatiana nigdy do końca nie wiedziała, gdzie jest jej miejsce. W młodości adoptow...