Czterdzieści dwa

1K 139 52
                                    

Nareszcie zwalniamy, ale to dopiero rozpęd przed bombą w epilogu 🙋

____________________

Przez ostatnie kilka godzin żyłam jak we mgle, ale tym razem nie ze względu na ciemność, a po prostu wysoką gorączkę, która prawdopodobnie wydarzyła się przez połączenie. Nie jestem głupia i wiem, z czym to się wiąże. Nawet gdybym nie słyszała już opowieści Beth i June, mogłabym przypuszczać, że połączenie będzie wyglądać średnio przyjemnie. Teraz przynajmniej moja pamięć krótkotrwała zaczyna funkcjonować poprawnie i pamiętam, że się budziłam. Wiem już również kto przez cały czas do mnie mówił – to Ren. Jakby zamieniliśmy się rolami i jego twarz już pełna życia pochylała się nad moją, gdy to ja najwyraźniej umierałam. 

Cisza. To słyszę, gdy jest już po wszystkim, gdy moje ciało znów czuję jak dawniej, gdy jestem w stanie otworzyć oczy i wiem, gdzie się znajduję. To sypialnia Rena. Miejsce, do którego najpierw sami go przynieśliśmy. Ren jest tuż obok. Jak tylko zauważa, że się przebudziłam, natychmiast jest przy mnie. Przy pierwszym dotyku się wzdrygam, ale tylko z zaskoczenia. 

– Tati – szepcze. – Dlaczego to zrobiłaś?

Jego oczy są normalne, tęczówki i źrenice wciąż czarne jak zawsze, ale białka są na miejscu. Cały jest na miejscu. Skóra ma piękny jasny i czysty odcień, wygląda zdrowo. Kruczoczarne włosy zaczesał do tyłu. Chociaż przed chwilą zdychałam w męczarniach, on teraz dla mnie niemal błyszczy, jakby był jakimś klejnotem, skarbem.

– Ja… – Ren podaje mi szklankę wody, więc najpierw upijam kilka łyków, by brzmieć wyraźniej. – Jesteś jakiś inny. 

Kącik jego ust drga.

– Ja? 

Pomaga mi podnieść się bardziej do pozycji siedzącej. Nie pamiętam, żeby był aż tak atrakcyjny. Cholera. Co się ze mną dzieje? Oblizuję usta na samą myśl o jego ciele. 

– Tak. Jest inaczej. Coś się z tobą stało. 

– Nie ze mną, tylko z nami – wyjaśnia łagodnie. Kładzie dłoń na moim udzie, żeby je pogłaskać. 

To błąd. 

Nie wiem czyj, ale to błąd. Ten lekki dotyk rozpala moją skórę niczym ogień, w dole brzucha wybucha fala ekscytacji i jestem niemal pewna, że krótkie czarne spodenki, które mam na sobie, zaraz będą mokre. Wszystkie inne emocje i odczucia schodzą na dalszy plan, bo podniecenie przejmuje kontrolę nad moim ciałem, umysłem, mimo że Ren nie wykonuje żadnych innych ruchów. 

– Przyjęłaś mój kryształ – dodaję jeszcze. – Będziesz teraz czuła się inaczej. Wzmożony apetyt seksualny jest normalny. 

A więc on to widzi. Żenujące. Musi widzieć, bo niemal czuję, jak moje usta i policzki robią się zaczerwienione. Jest jednak jeden duży problem – nie potrafię sobie poradzić z konfrontacją własnego podniecenia oraz wyobrażenia stosunku. Mimo że jesteśmy połączeni, moje wspomnienia związane z seksem to wykorzystywanie, gwałty, więc zamiast od razu skorzystać z okazji i zadowolić nas oboje, ja znów się wycofuję i będę walczyć z własnymi pragnieniami, bo podświadomość właśnie to nakazuje mi zrobić. 

– Przepraszam, że połączyłam nas bez twojej zgody – mówię szczerze przygnębiona. 

Jest mi głupio, bo prócz smutku, czuję też ogromną potrzebę bycia blisko niego, zadowolenia go, zadowolenia siebie. Skazałam go na bycie z wybrakowaną czarownicą.

– Zawsze byłaś moją przeznaczoną. Dlaczego miałabyś mnie przepraszać? 

– Bo… nie miałeś szansy dać mi świadomej zgody na połączenie kryształem, a uważam, że powinieneś móc to zrobić, nim zdecydowałam za ciebie. 

Gdy mrok znika (Srebrna noc #3)Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora