Rozdział 36

6K 649 56
                                    

Błyskawicznie podbiegła do nich Lily Evans.

- Jesteście niemożliwi! McGonnagall ma świętą rację, powinni was stąd wywalić! Mogliście komuś zrobić krzywdę! A nawet zrobiliście komuś krzywdę! To nie było zabawne, tylko niebezpieczne i wcale nie różni się od tego rzucania klątw na wszystkich, co uprawialiście jeszcze w piątej klasie - fuknęła.

- Teoretycznie bardzo się różni... - zaczął Syriusz, ale pod wpływem morderczego spojrzenia zamilkł.

I mniej więcej w tym momencie przestało być fajnie.

- Lily... - zaczął James lekko poddenerwowanym tonem.

- Myliłam się. Nic się nie zmieniłeś, Potter.

Rozdarła go na małe kawałeczki. Jeden po drugim, jak kartkę papieru. Rozsypał się po boisku.

- O, nie... - szepnął zrozpaczony, kiedy odeszła.
Mógłby tak stać do końca dnia, gdyby przyjaciele nie otrząsneli się pierwsi.

- Rogacz, chodź już...

- Nie... Ja...

• • •

- Wyniszczasz go - Syriusz zmarszczył brwi.
Kiedy udało mu się dobić do dormitorium dziewczyn, naskoczył na Lily z oskarżeniami. Od kilku dni James prawie nie spał i nie jadł. Opuszczał lekcje. Nie chodził na treningi quiddicha. Wypalił już wszystkie paczki papierosów Łapy. A Łapa miał dużo papierosów.

- Daj mi spokój, Black. Ja też się na was zawiodłam.

- Nie odwracaj kota ogonem - syknął - Naprawdę cię lubię, Ruda, ale nie pozwolę, żeby mój najlepszy przyjaciel popadał w depresję przez twoje głupie humorki.

- To nie są głupie humorki! Ten chłopak trafił do Skrzydła Szpitalnego! Myślałam, że skończyliście z wyżywaniem się na kimś tylko dlatego, że nie jest z Gryffindoru - pokręciła głową.

- Słuchaj, Evans. Nie mam ochoty się z tobą wykłócać. Tyle czasu uważałaś Rogacza za zwykłego podrywacza, ale to ty się nim bawisz. Nie chcę załatwać spraw między wami, ale określ się jasno. Nie mam najmniejszej ochoty fundować terapii dla kumpla, zbieram na motor.

• • •

- James, do cholery, to nie jest śmieszne! Masz wyjść!

- Nie chcę - dobiegł Huncwotów stłumiony głos z łazienki.

- Nie rób niczego, czego będziesz potem żałował! - Syriusz walnął pięścią w zamknięte drzwi.

James zaśmiał się ponuro.

- Nie chcę się zabić, deklu.

- Wyłaź natychmiast, idziesz dzisiaj na śniadanie!

- Nie jestem głodny - skłamał.

Tak naprawdę trząsł się z głodu, ale nie mógł nic przełknąć. Do tego widok Lily Evans, która złamała mu serce nie polepszał sprawy. Było jeszcze gorzej niż wtedy, gdy zbywała go półsłówkami. Zbliżał się coraz bardziej i bardziej, a potem kilkanaście dni było bajką.
I teraz nie ma już nic.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Jestem okropna. Nie martwcie się, jeszcze się pobiorą i będą mieli małego bachorka!

olifgaxx

PS Pamięta ktoś Olivię? Będzie jej trochę niedługo ^^

Lunatyk, Glizdogon, Łapa i RogaczDonde viven las historias. Descúbrelo ahora