Rozdział 58

5.9K 672 34
                                    

Uczta Pożegnalna upłynęła w wesołej atmosferze wśród prawie wszystjich uczniów - tylko siódmoklasiści wyglądali na przybitych. Wracali do domów na wakacje, ale 1 września nie stawią się ponownie na peronie 9 3/4 na stacji King's Cross w Londynie. Najgorzej tą wiadomość przyjęli Huncwoci, bo chyba nikt nie związał się z Hogwartem tak mocno jak oni.

- Patrz na McGonnagall - szepnął James do Syriusza z rozbawieniem w głosie - Chyba zaraz się rozklei.

Profesor McGonnagall siedziała cała sztywna i tępo wpatrywała się na leżącą na jej talerzu zapiekankę makaronową.

Syriusz już miał przygotowaną ripostę, ale zerknął na nauczycielkę i uśmiechnął się szeroko.

- Chyba Minerwa będzie za nami tęsknić!

- Albo jeden z jej stu pięćdziesięciu kotów uciekł. Albo Dumbledore ją rzucił. Albo Syriusz ją rzucił. Kurde, z niego to czasem potrafi być dupek... - Remus pokręcił głową.

- To jej wina, przecież wiedziała, że to największy podrywacz w szkole - Peter zatrzepotał rzęsami.

- To... nie... jest... zabawne! - wykrztusił Syriusz, trzęsąc się ze śmiechu.

- Oh, Stella, przestań! A widziałaś tego Jamesa Pottera? Z niego to dopiero jest ciacho! Gdyby nie latał za tą rudą już dawno bym go miała - powiedział James przesłodzonym głosem.

Syriusz spadł z krzesła.

- Wstawaj, Stella! - zawołał Peter, czym wywołał kolejne salwy śmiechu Łapy.

James udawał obrażonego.

- No wiecie co? To jest oryginalny cytat! Usłyszałem, jak jakaś czwartoklasistka mówiła to do drugiej w zeszłym roku.

- O nie, Stello, on słyszał naszą zeszłoroczną rozmowę! - zawołał Remus z udawanym przerażeniem.

• • •

- Wiecie co... Zawsze chciałem zjechać po poręczy na tych schodach przy Wieży Astronomicznej - wyznał James podczas pakowania swojego dobytku do kufra.

Mieli z tym niemałe problemy, bo dzielili ze sobą tyle rzeczy, że nikt tak naprawdę nie wiedział, co jest czyje. A fakt, że nie sprzątali w sypialni przez siedem lat nie polepszał sprawy.

- Zjeżdżaliśmy po tej poręczy w trzeciej klasie - przypomniał mu Remus.

- Serio? - zdziwił się. - Jakoś tego nie pamiętam.

- I w piątej też - dorzucił Syriusz. - Po SUM-ach z astronomii.

- Aa, już pamiętam - oznajmił James, patrząc ukradkiem na chłopców. - A jest coś, co moglibyśmy zrobić, żeby na zawsze pamiętano nas, Huncwotów?

Syriusz uśmiechnął się szeroko.

- Jest.

• • •

Remus oderwał różdżkę od chłodnego muru i krytycznie przyjrzał się swojej pracy. Syriusz przechylił lekko głowę, Peter szczerzył się jak wariat, a James'a rozpierała duma. Przeczytał głośno napis, jaki wyryli w ścianie na siódmym piętrze.

Huncwoci tu byli, nadal są i będą jeszcze przez długi czas.

Lunatyk, Glizdogon, Łapa i RogaczWhere stories live. Discover now