Rozdział 47

6K 642 80
                                    

- Musimy znaleźć West, serio - oznajmił James, wychodząc z kantorka Filcha.

Tym razem nic strasznego: groźby zatruciem, wypatroszeniem, odejmowanie punktów i szlaban. Normalka.

- Po co ci ona? - zapytał zdziwiony Peter.

James spojrzał na niego ze śmiertelną powagą.

- Jeśli Huncwoci czegoś nie zrobili, zrobi to tylko ona.

- Gdzie teraz ma lekcje? - Remus zwrócił się do Syriusza.

- Czy ja wyglądam na kogoś, kto śledzi swoją dziewczynę? - oburzył się chłopak.

Wymienili spojrzenia.

- Tak - odpowiedzieli chórem.

Wywrócił oczami.

- Poza tym - słusznie zauważył Remus - to nie jest twoja dziewczyna.

Syriusz prychnął i mruknął coś pod nosem.

- Merlinie, nie możesz poprostu zaproponować jej stałego związku? Ona ci się łasi do nogi.

- Nieprawda! Ona się umawia... z różnymi... innymi... nie...

- Miałbyś problem z ograniczeniem się do jednej dziewczyny. Taa, wiem, wierny jak pies itede itepe, wszyscy rozumiemy metaforę do twojego cziłały, ale cóż, przyznaj, ona odnosi się tylko do przyjaciół.

- Cała reszta jest taka sama! - jęknął Syriusz - Pusta, szara i zwykła. A ona jest jak tęczowy jednorożcopegaz przy stadzie grubych kucyków.

- Łapo, ależ z ciebie romantyk! - James otarł niewidzialną łzę.

Co się stało, że Syriusz Orion Black boi się wyznać dziewczynie czegoś głębszego? Do tej pory łamał serca jak Wierzba Bijąca kości, a teraz sam obawia się, co będzie z jego uczuciami po konfrontacji z Olivią. Czy jego serce jest aż takie kruche?

Poczuł jak ktoś ciągnie go za rękaw koszuli. Na końcu korytarza stała West, uśmiechając się ślicznie... do jakiegoś Ślizgona.

Przebrnął przez tłum, potrącając przy tym uczniów, a rozbawieni Huncwoci pędzili za nim.

- Hej, kotku - posłał jej Słynne Uwodzicielskie Spojrzenie Łapy i odwrócił się do chłopaka, jakby dopiero teraz go zauważył - O, cześć. Syriusz Black. Może kojarzysz. Co tam u Czarnego Pana?

- BLACK! - Remus i Olivia wykrzyknęli jednocześnie.

Ślizgon uśmiechnął się przepraszająco.

- Nic się nie stało. Ślizgoni są przyzwyczajeni do podejrzliwych spojrzeń, ty po prostu wyraziłeś swoje uprzedzenia wprost. Daniel Greengrass, tak w ogóle. Znam Regulusa Blacka, a kiedyś chodziły tu Bellatrix, Narcyza i Andromeda Black. To twoja rodzina?

Syriusz zmierzył go chłodnym spojrzeniem.

- Nie - odparł krótko.

- E, Dan, możemy porozmawiać później? - Olivia spróbowała rozładować napiętą atmosferę, się jej udało kolejnym rozbrajającym uśmiechem - Bardzo cię przepraszam.

- Jasne - Daniel też się uśmiechnął i odszedł.

Syriusz piorunował wzrokiem jego oddalające się plecy. Olivia westchnęła.

- Ty przeklęty fanatyku.

- Tak, kochanie?

- Syriuszu, nie możesz tak robić. Świat nie dzieli się na ludzi dobrych i śmierciożerców.

- Będę grzeczny - wyszczerzył zęby.

- West, mamy problem - James przeszedł do rzeczy - Filch ma Mapę.

Zaklęła głośno.

- Kto to powiedział? - oburzyła się przechodząca obok profesor McGonnagall.

- Łapo, mógłbyś się czasem opamiętać - Remus skarcił Syriusza.

- Nawet przy nauczycielu! - Olivia pokręciła głową i założyła ręce na piersi.

- Proszę się pilnować, panie Black - profesor McGonnagall zwróciła mu uwagę i odeszła w kierunku klasy transmutacji.

- Co to było?! CO TO MIAŁO BYĆ?! - Syriusz walnął Remusa w ramię.

- Zasłużyłeś sobie - skwitował Lupin ze śmiechem.

- Dobra, nieważne - Olivia machnęła ręką - Filch ma Mapę?! Nie miał prawa jej zabrać!

- A jednak zabrał. Właśnie wlepił nam szlaban za próbę kradzieży ukradzionej Mapy.

- Idioci. Trzeba było mnie zawołać, odwróciłabym jego uwagę!

- Czytasz nam w myślach. O to chcemy cię prosić. Czyli nam pomożesz?

- Zawsze.

Lunatyk, Glizdogon, Łapa i RogaczKde žijí příběhy. Začni objevovat