Rozdział 53

5.6K 629 14
                                    

W dwukierunkowym lusterku pojawiła się twarz Olivii.

- Łał. Czyli działa. Ile wy macie tych huncwockich gadżetów?

- Wliczając ponadprzeciętny urok osobisty cztery - wyszczerzył się James.

- Czyli trzy - orzekła.

Syriusz spróbował zmrozić ją spojrzeniem, ale wyszło raczej jak spojrzenie kogoś skrajnie omamionego zauroczeniem. Czyli jak zawsze, gdy patrzył na Olivię.

- Przez chwilę chciałem sprawdzić na Mapie, gdzie jest Filch - mruknął Peter z niezadowoleniem.

- Poczekaj - powiedziała, a za jej plecami mignęło coś niebieskiego, co mogło być patronusem.

Oczy Olivii przez chwilkę skierowane były w dół, jakby coś czytała.

- Spoko - powiedziała wreszcie - Według moich ludzi Filch jest w Sali Trofeów, a ta przebrzydła kotka czai się koło Pokoju Życzeń.

- Skąd wiesz o Pokoju Życzeń? - zapytał Remus w tej samej chwili co James:

- Kim są twoi ludzie?

W odpowiedzi uśmiechnęła się szatańsko.

- To ja idę odwalić swoją robotę.

I odłożyła lusterko.

Syriusz pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Znamy ją od sześciu lat i chyba wiemy o niej o wiele mniej niż ona o nas.

Ledwo zdążył skończyć to zdanie, dokładnie nad sobą, w korytarzu wyżej rozległ się głośny plask rzucanej łajnobomby. I następny, a po trzecim dało się słyszeć równieź wściekłe krzyki woźnego. Chłopcy wsłuchali się w piękne połączenie obu dźwięków i ruszyli do akcji. Tym razem byli przygotowani perfectamente.

James szybko wyjął Pelerynę Niewidkę i różdżkę z torby. Tak jak poprzednio, wymówił zaklęcie otwierające i usłyszał, jak zamek w drzwich przeskakuje. Wszedł do kantorka Filcha i pogonił ręką ręką przyjaciół, by się pośmieszyli. Syriusz przebiegł przez próg i mocnym szarpnięciem wysunął szufladę. Chwycił pergamin i pogładził go pieszczotliwie.

- Moje dziecko, wujek Syriusz już jest...

- Łapo, my naprawdę nie mamy czasu na... na to, co wyprawiasz - rzekł Remus pośpieszającym tonem.

Z góry dobiegł ich okrzyk zaskoczenia Olivii. Odgłosy rzucania łajnobomb ucichły, za to rozległo się przytłumione tupanie kogoś biegnącego bardzo szybko. Nie było wątpliwości, że to ona.

- Bierzcie to! - zdążył krzyknąć Peter, zanim znalazł się za drzwiami.

Po chwili reszta chłopców wybiegli z pokoiku. Syriusz upchnął do kieszeni Mapę i pobiegli, przepychając się na korytarzu i robiąc mnóstwo hałasu, jak to mieli w zwyczaju. Zatrzymali się dopiero przy schodach, kiedy spotkali zziajaną Olivię.

- Udało się! - wykrzyknął uradowany Peter.

- Świetnie - odparła - Bo gdyby wam się nie udało, prawdopodobnie bym was udusiła.

- Ojoj, coś poszło nie tak? - zapytał James z udawaną troską.

- Spodziewałam się Filcha od strony wschodniego skrzydła. Ale sierściuch Norris zagrodził mi drogę ucieczki - westchnęła z nieukrywaną złością - Rzuciłaby się na mnie, słowo!

- Kot? Boisz się, że podrapie cię kot? - zdziwił się Remus.

- Czy kiedykolwiek zostałeś zaatakowany przez Panią Norris? - Olivia spojrzała mu prosto w oczy, zachowując całkowitą powagę.

- Nie - bąknął, wyraźnie speszony.

- A mnie tak. To naprawdę nie było miłe.

- Za co mogła cię zaatakować Norris? - Syriusz poczochrał jej włosy.

- EJ! - krzyknęła z dezaprobatą.

Nie musiała się nawet wspinać na palce, żeby odpłacić chłopakowi pięknym za nadobne. Śmiała się głośno, gdy zaczął piszczeć:

- Nie, proszę, nie moje włosy!

Lunatyk, Glizdogon, Łapa i RogaczTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang