Rozdział 9

6.8K 318 101
                                    

*** Hermiona***

Z rozmyślań wyrwał mnie głos Malfoy'a. Zawołał mnie, szarmancko przepuścił przez dziurę za portretem i... Pierwsze co ujrzałam to stół w salonie. Ale nie taki zwykły stół. Zastawiony był pysznościami. Babeczkami, ciasteczkami, cukierkami, czekoladkami... Dłuuugo by wymieniać. Te wszystkie smakołyki leżały na białym obrusie pokrytym płatkami róż. Obok stolika stał Draco ubrany w elegancki strój. Byłam zaskoczona... Nie wiedziałam co mam o tym myśleć...

- Draco... C..c..co to... ma zn..znaczyć?!- wydukałam.

***Draco***

Widać było, że ją wmurowało.

- Draco... C..c..co to... ma zn..znaczyć?!- wydukała.

Draco?! Draco?!?! Czy ona powiedziała do mnie DRACO?! Po imieniu?! Teraz mnie wmurowało. Nigdy do mnie tak nie powiedziała. Poczułem się... Inaczej? Sam nie wiem jak to określić. Widoczne to co robię ma też inne przywileje... Tak się bawimy, Granger? W porządku...

***Hermiona***

Nie wiem czemu tak do niego powiedziałam. Wymsknęło mi się. Stał przez chwilę jak wryty. Wyglądał tak, jak ja zapewne przed chwilą wyglądałam.

- Wszystkiego najlepszego z okazji imienin Hermiono!!- krzyknął.

Hermiono?! Hermiono?!?! Czy on właśnie powiedział do mnie Hermiono?! Kolejny. Najpierw Blaise, teraz on... Pojebało ich! Jeszcze tydzień temu wyzywaliby mnie od szlam lub czegoś w podobie. Ja już nie wiem co myśleć. Ta jego bezinteresowność jest taka realistyczna... Później się go spytam czego ode mnie chce. Ale nie teraz.

- To... To... To wszystko dla mnie?!

- No a dla kogo?! Oczywiście, że dla ciebie!! Siadaj.- odsunął mi krzesło- chcesz się czegoś napić? Alkohol? Sok? Może kawa?

- Sok dyniowy...

Draco chwycił butelkę oraz szklanki i nalał nam do pełna.

- A tak właściwie skąd wiesz, że dziś mam imieniny?- spytałam.

- Mam swoje źródła... Mówiłem ci już, że ślicznie wyglądasz? Powinnaś częściej zakładać prześwitujące bluzki...- odparł, a na jego twarz wpłynął uśmiech rodzaju 7. Był to nowy rodzaj. Był co prawda cyniczny, ale ze szczerością. Tak na prawdę to z tego uśmiechu można było wywnioskować tyle co nic.

- Dziękuję... Ty też niczego sobie...- powiedziałam ignorując komentarz dotyczący prześwitującego topu. Dostałam ognistych rumieńców.

- Nie jestem mistrzem w dziedzinie mody, więc wezmę z ciebie przykład. Na twoje urodziny również założę coś prześwitującego. Albo lepiej- w ogóle nie założę koszuli ani koszulki. Co ty na to?

- Myślę, że to nie będzie konieczne, gdyż...

-... gdyż mogłabyś paść z wrażenia? Masz rację. To zepsułoby całą imprezę...- powiedział za mnie Malfoy.

- Imprezę zepsułbyś ty gdybyś w ogóle przyszedł.

- To znaczy... To znaczy, że mnie nie zaprosisz..?- rzekł Draco robiąc minę zbitego pieska.

- Zobaczymy. Do urodzin jeszcze daleko. A teraz przestań tak na mnie patrzeć, bo ta mina będzie mnie prześladowała do końca życia!- odpowiedziałam chichocząc.

-No dobra. Ale pod jednym warunkiem.

- Jakim?- bałam się co to będzie. Jak się okazało - niepotrzebnie.

- Zagramy w grę.

- Jaką?

- Mugolską. Następnym razem w czarodziejską. Jakie są mugolskie gry?

Następnym razem? Jakim następnym razem? On myśli, że ot tak zostaniemy przyjaciółmi? Myśli, że pstryknie palcem i omami mnie na dobre? Oj nie, tak nie będzie. Wolałam tego jednak nie komentować. Mimo to nie zbyłam go. Nie będę sobie psuć dnia rzucając niepotrzebnie oskarżeniami w stronę Malfoy'a.

- No na przykład jest coś takiego jak szczera prawda...

- Brzmi ciekawie. Na czym to polega?

- Po prostu zadajemy sobie na zmianę pytania. Można pytać o wszystko.

- Ooo. Zdaje się, że może cię lepiej poznam.

- Może... Ograniczmy się do iluś pytań. Co ty na to, żeby każdy z nas zadał 10 pytań, czyli razem 20?

- Może być. A co jak nie zdążymy?

- Myślę, że zdążymy. A jak nie to dokończymy kiedy indziej. Kto zaczyna?

- Damy przodem.

W tym momencie Draco wyjął różdżkę.

- Co ty robisz?

- No chce nas zaczarować, żeby było wiadomo czy nie kłamiemy

-Oj Draco, Draco, Draco...-pokiwałam głową z dezaprobatą.- to jest mugolska gra. W niemagicznym świecie nie możesz sobie poczarować i od razu wiesz, że to prawda. Tam musimy sobie ufać. Rozumiesz?

- Rozumiem.- powiedział przekonany.

- No to...-chciałam zacząć od podstawowych pytań- ulubiony kolor?

- Zielony i...- spuścił wzrok i patrzył na podłogę. Za chwilę znów się na mnie spojrzał- i czerwony...

Nie sądziłam, że jedna z dominujących barw Gryffindoru będzie ulubionym kolorem Malfoy'a. Nie do wiary...

- Teraz ja.- mówił Draco a na jego twarzy pojawił się ten rzadko spotykany uśmiech nr 7- masz łaskotki?

Zrobiłam wielkie oczy. Draco Malfoy, osobnik czystej krwi, mój wróg, ten co nabijał się ze mnie przez te wszystkie lata, ma szanse zadać mi pytanie, na które ma 99% pewności, że odpowiem zgodnie z prawdą i on się pyta czy mam łaskotki! Zaskoczona pytaniem otworzyłam usta. A tak w przenośni: szczęka mi opadła. Zawahałam się.

- Nie....- wymamrotałam.

- Na pewno? Coś ci nie wierze. Jest tylko jeden sposób by to sprawdzić...

I wtedy... Zaczął mnie łaskotać. Na początku powstrzymywałam się od śmiechu, ale w końcu się poddałam. On mnie łaskotał, a ja śmiałam się wniebogłosy. Darłam się przy tym:
"Malfoy!! Przestań!!" i wierciłam się po kanapie. Ale on nie przestawał, a ja już nie wytrzymywałam. Brzuch mnie bolał okropnie.

W końcu jednak przestał. Śmiałam się jeszcze cicho pod nosem i brałam głębokie wdechy i wydechy, żeby się uspokoić.

Była teraz moja kolei na pytanie. Zastanawiałam się nad tym, czy je zadać. W końcu zebrałam się na odwagę.

- Nie będę owijać w bawełnę... Czemu...

Wtedy usłyszeliśmy coś w stylu huku a od razu po tym męski krzyk w podobie: "ała!!".

Ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Byliśmy przerażeni całą tą sytuacją. Draco wziął różdżkę, powoli wstał i podszedł do obrazu. Ostrożnie uchylił drzwi.....

CDN...

Dramione - Nić PorozumieniaWhere stories live. Discover now