Rozdział 17

4.4K 241 46
                                    

***Hermiona***

W środku był szalik Slytherinu.

- Naprawdę mamy to założyć?! Przecież dziewczyny nas pożrą wzrokiem a Ron i Harry zawału dostaną!

- A co cię oni obchodzą?

- W sumie... No dobra.

Założyłam szalik. Poczułam specyficzny zapach. Ale nie jakiś zapach. To był zapach Draco'na. A dokładniej jego wody kolońskiej. To był jego szalik! Miły gest...

***

Jest po meczu. Niewiele widziałyśmy, bo Snape przyszedł i czasem podejrzanie patrzył w naszą stronę. Wiedziałyśmy tylko, że Slytherin wygrał z Gryffindor'em. Chciałam pogratulować chłopakom a w szczególności Smokowi. Nie miałam jednakże okazji, bo od razu po meczu do Draco'na podszedł jego ojciec Lucjusz. Po raz pierwszy od pierwszej klasy widzę go na meczu. Dziwi mnie jego zmiana...

***Draco***

- Twoja koleżanka, ta szl... Hermiona ma jakąś taką nie tęgą minę... Mam nadzieję, że to nie przez ciebie!!- mówiła osoba, która kazała mi być dla niej miła.

-Nie ojcze... Dlaczego mi właściwie każesz ją lubić?

- Dowiesz się w swoim czasie, synu. Obaj zawsze wiedzieliśmy o TYM, ale nie dopuszczaliśmy tego do świadomości. Ja zrobiłem to niedawno a póki ty tego nie zrobisz, to nie zrozumiesz.

- O CZYM?! O czym zawsze wiedzieliśmy?! Nie rozumiem co ty do mnie mówisz a co dopiero mam zrozumieć tą sytuację...

- Daj spokój. Nie wiem ile to jeszcze będzie trwało, bo to zależy od ciebie. A teraz zmykaj. Inni też chcą ci pogratulować...

Mój ojciec zmienił się bardzo odkąd zmarła... Moja matka... Był w stanie depresyjnym. W sumie ja też, ale nie aż tak. Wtedy ojciec wyznał mi, że kiedyś obiecał jej zmienić się. Przejść na dobrą stronę. Mówił, że na początku nie chciał jej słuchać. Później wyjaśnił jej, że jest śmierciożercą wbrew swojej woli. Po prostu wiedział jak kończą ci, którzy kończyli z sojuszem z Czarnym Panem. Ginęli. On by zginął, ale kończąc z tym narażał też rodzinę. Chciał nas chronić... Ostatecznie spełnił obietnicę. Nawet krew jest mu obojętna... Rozumiem jego zmianę, ale nie rozumiem czemu kazał mi lubić Hermionę. Jest w porządku, ale... Moim zdaniem ojciec nie zmienił się do końca. Zawsze pozostanie część jego zła. Dlatego... Nie mogę z nią spędzać zbyt wiele czasu. Mam swoje powody...

***Hermiona***

Czekałam na Draco'na w naszym dormitorium prefektów. Po dłuższym oczekiwaniu uświadomiłam sobie, że raczej nie wróci, bo wszyscy muszą mu pogratulować. Ja również, więc wybrałam się do pokoju wspólnego Ślizgonów. Biorę za siebie pełną odpowiedzialność w razie by ktoś usiłował mnie zabić (nawet jeśli tylko wzrokiem). Wstałam, odchyliłam obraz i zderzyłam się z...

***Draco***

Po moich rozmyślaniach wybrałem się do pokoju wspólnego. Tam mnie chyba nikt nie chciał... Blaise nie wpuścił mnie. Chyba szykują imprezę niespodziankę. Mam taką nadzieję.

Nie mam się gdzie podziać, więc udałem się do mojego i Hermiony pokoju. Wypowiedziałem hasło i zderzyłem się z...

***Hermiona***

...z Draco'nem.

- Przepra...

- Nie. To ja przepraszam.- przerwał mi Draco. Widać było że myślami był daleko stąd.

Odsunęłam się. Przyszedł, więc ja nie miałam po co iść do lochów. Usiadłam na kanapie a on obok mnie. Zbyt blisko mnie... Zrobiłam znaczącą minę. Chyba to zauważył i odsunął się nerwowo.

- Pamiętasz jak niedawno chciałem żebyś poszła ze mną na randkę?

- Tak, ale...

- Ciii... Nic nie mów- mówił i przyłożył palce do moich ust, jak czasem jest na filmach.

Zaczął się do mnie powoli zbliżać. Nie okazywałam niechęci. Odebrał to jako znak i wtedy.............

Hehehe. Jak myślicie? Co się stało? Ostrzegałam, że będą krótsze rozdziały, ale chyba już wracam do formy. Zostawcie jakiegoś miłego koma na pocieszenie, bo mi smutaśno...😪. Pozdrawiam!!!

PS Wybaczcie, że nie opisałam meczu, i że tak szybko to wszystko się dzieje, ale mam w planach dużo innych rzeczy i chciałabym już do nich dojść

Dramione - Nić PorozumieniaWhere stories live. Discover now