Rozdział 15

5K 257 39
                                    

***Hermiona***

Wtedy... Wtedy Draco zaczął coś mamrotać.

- To jest bezsensu... Życie jest bezsensu... Tyle lat... Tyle lat mój wredny charakter był przykrywką... A teraz? Teraz, kiedy... Kiedy już straciłem nadzieję... Odwidziało mu się nagle... nie wiadomo czemu... Ale... Nie poddam się...- i wtedy Smok otworzył powoli jedno oko, następnie drugie, a gdy nas ujrzał... spadł z łóżka. Po chwili się otrząsnął.

- Co się dzieje..? Głowa mnie napierdala... Czuję się jakbym miał kaca...

- Bo masz, ale to nie problem, bo znając was, to oprócz ognistej, to w barku macie również coś na kaca. Prawda?

- Prawda... Przyniosłybyście..?

- A co my służące?!- zatrzymałam Ginny, która zmierzała w stronę wyjścia.

- To przecież nie rozkaz... To prośba...

- Magiczne słowo?

- Proszę was...

- Chodziło mi o "imperio", ale tak też można.- uśmiechnęła się.- No dobra. Pilnuj ich Gin, a ja zaraz wracam.- powiedziałam i westchnęłam.

Wypowiedziałam hasło i udałam się do pokoju Draco'na. Barek cały zastawiony był pustymi butelkami whisky. Otworzyłam małą szafeczkę wbudowaną wbudowany barek. Bingo! Wzięłam dwa małe pojemniczki i wróciłam do reszty. Było już grubo po północy a ja Hermiona Granger nie łamiąca zasad właśnie szwętała się po ciemnym i mrocznym Hogwarcie. Tego jeszcze nie było...

Wrocilam do dormitorium Ginny i podałam im eliksir.

- A teraz idźcie do swoich dormitoriów!- rozkazałam twardo, nie mając zamiaru ulec pokusie. Perspektywa wspólnej nocy wyglądała nawet nieźle. A przynajmniej w mojej głowie.

- No nie psuj zabawy, Miona...- powiedział Blaise.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, która jest godzina?!- wcale nie chciałam tego powiedzieć. Na świat znowu wyszła pilna Granger. Już samo to, że miałabym zepsuć zabawę, która nawet się nie zaczęła, brzmi dla prawdziwej mnie koszmarnie.

- Nie, ale jak raz zarwiesz noc to nic się nie stanie. Poza tym mamy jeszcze eliksir energii.- stwierdził z przekonaniem Blaise.

- No i co niby będziemy robić?- pogarda w moim głosie. Panna-Wiem-To-Wszystko usiłuje walczyć z moją naturą i chęcią zabawienia się.

- Możemy pograć w magiczną butelkę...- odezwał się tym razem Draco.

- Herm... Proszę... To tylko jeden raz...- odezwała się Ginny błagająco, choć i tak nie miałam nic do gadania. Fałszywa "ja" stała na przegranej pozycji.

- Ty też jesteś po ich stronie?! W takim razie... Nie mam wyjścia... Gram z wami- uśmiechnęłam się. Wygrałam że starą Granger.- a na czym polega magiczna butelka?

- Na tym co zwykła butelka, tylko że butelka sama się kręci i jeżeli nie wykonasz zadania to butelka sama ci daje zadanie.

- Ok, to zaczynajmy- powiedziała z zapałem Ginny.

Siedzieliśmy w czwórkę na łóżku, po turecku, o godzinie dokładnie 2:06 a po środku nas leżała butelka po ognistej. Blaise powiedział start i butelka zaczęła się kręcić z niesamowitą prędkością, aż mi się w głowie zakręciło. Wypadło na Diabła.

- Ja kręciłem, więc kto mi będzie wymyślał?

- Wszyscy. Ten kto będzie miał pomysł, to niech mówi- mówił Draco- pytanie czy wyz...

Dramione - Nić PorozumieniaWhere stories live. Discover now