***Hermiona***
Wtedy... Wtedy Draco zaczął coś mamrotać.
- To jest bezsensu... Życie jest bezsensu... Tyle lat... Tyle lat mój wredny charakter był przykrywką... A teraz? Teraz, kiedy... Kiedy już straciłem nadzieję... Odwidziało mu się nagle... nie wiadomo czemu... Ale... Nie poddam się...- i wtedy Smok otworzył powoli jedno oko, następnie drugie, a gdy nas ujrzał... spadł z łóżka. Po chwili się otrząsnął.
- Co się dzieje..? Głowa mnie napierdala... Czuję się jakbym miał kaca...
- Bo masz, ale to nie problem, bo znając was, to oprócz ognistej, to w barku macie również coś na kaca. Prawda?
- Prawda... Przyniosłybyście..?
- A co my służące?!- zatrzymałam Ginny, która zmierzała w stronę wyjścia.
- To przecież nie rozkaz... To prośba...
- Magiczne słowo?
- Proszę was...
- Chodziło mi o "imperio", ale tak też można.- uśmiechnęła się.- No dobra. Pilnuj ich Gin, a ja zaraz wracam.- powiedziałam i westchnęłam.
Wypowiedziałam hasło i udałam się do pokoju Draco'na. Barek cały zastawiony był pustymi butelkami whisky. Otworzyłam małą szafeczkę wbudowaną wbudowany barek. Bingo! Wzięłam dwa małe pojemniczki i wróciłam do reszty. Było już grubo po północy a ja Hermiona Granger nie łamiąca zasad właśnie szwętała się po ciemnym i mrocznym Hogwarcie. Tego jeszcze nie było...
Wrocilam do dormitorium Ginny i podałam im eliksir.
- A teraz idźcie do swoich dormitoriów!- rozkazałam twardo, nie mając zamiaru ulec pokusie. Perspektywa wspólnej nocy wyglądała nawet nieźle. A przynajmniej w mojej głowie.
- No nie psuj zabawy, Miona...- powiedział Blaise.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, która jest godzina?!- wcale nie chciałam tego powiedzieć. Na świat znowu wyszła pilna Granger. Już samo to, że miałabym zepsuć zabawę, która nawet się nie zaczęła, brzmi dla prawdziwej mnie koszmarnie.
- Nie, ale jak raz zarwiesz noc to nic się nie stanie. Poza tym mamy jeszcze eliksir energii.- stwierdził z przekonaniem Blaise.
- No i co niby będziemy robić?- pogarda w moim głosie. Panna-Wiem-To-Wszystko usiłuje walczyć z moją naturą i chęcią zabawienia się.
- Możemy pograć w magiczną butelkę...- odezwał się tym razem Draco.
- Herm... Proszę... To tylko jeden raz...- odezwała się Ginny błagająco, choć i tak nie miałam nic do gadania. Fałszywa "ja" stała na przegranej pozycji.
- Ty też jesteś po ich stronie?! W takim razie... Nie mam wyjścia... Gram z wami- uśmiechnęłam się. Wygrałam że starą Granger.- a na czym polega magiczna butelka?
- Na tym co zwykła butelka, tylko że butelka sama się kręci i jeżeli nie wykonasz zadania to butelka sama ci daje zadanie.
- Ok, to zaczynajmy- powiedziała z zapałem Ginny.
Siedzieliśmy w czwórkę na łóżku, po turecku, o godzinie dokładnie 2:06 a po środku nas leżała butelka po ognistej. Blaise powiedział start i butelka zaczęła się kręcić z niesamowitą prędkością, aż mi się w głowie zakręciło. Wypadło na Diabła.
- Ja kręciłem, więc kto mi będzie wymyślał?
- Wszyscy. Ten kto będzie miał pomysł, to niech mówi- mówił Draco- pytanie czy wyz...
YOU ARE READING
Dramione - Nić Porozumienia
FanfictionDla Hermiony i jej przyjaciół rozpoczyna się ostatni rok nauki w Hogwarcie. Hermiona nie spodziewa się jednak, że będzie musiała się w tym roku zmierzyć z takimi problemami. Walka dobra ze złem się skończyła, ale to nie koniec kłopotów. Oczywiście n...