Rozdział 16

5K 244 23
                                    

Otworzyłyśmy je i... Tego się nie spodziewałam!!!

***Draco*** (kilka godzin wcześniej)

Szedłem z Blaise'm do naszych dormitoriów. Diabeł minął swój pokój i szedł dalej ze mną. Dziwne... Ale nie ważne. Niech idzie ze mną. Dotarliśmy do mojego i Hermiony lokum.

- Zostaw Mionie karteczkę, że idziesz do mnie- mówił mój kumpel- musisz mi pomóc.

- Nie będę się jej tłumaczył!! - odrzekłem zdenerwowany.

- Dobra, stary wyluzuj... Bulwersa zjadłeś, czy co..?

- Nie no po prostu ona nie jest moją dziewczyną, żebym musiał jej się tłumaczyć.

- Ale wkrótce będzie- wyszeptał Blaise, co ja usłyszałem. Walnąłem go i skarciłem wzrokiem.

- Najpierw mi pomożesz przygotować duuużo eliksiru energii, ale takiego nie mocnego.

- A dlaczego miałbym to zrobić?

- Po pierwsze : jesteś moim kumplem
Po drugie: ty mi rzuciłeś wyzwanie, więc pomożesz mi w jego realizowaniu.

- No dobra...- zgodziłem się ostatecznie.

Przygotowałem bardzo szybko eliksir, bo Diabeł kazał się pospieszyć. Skończyłem i wtedy właśnie kazał mi zrobić TO. Miałem obudzić wszystkie Gryfonki, Puchonki i Krukonki z całego Hogwartu i dać im eliksir. Jedynie Ślizgonki zostaną nie tknięte, bo gdyby dowiedziały się co mamy w planach, to byłoby już po nas.

Plan się powiódł. Większość dziewczyn co prawda była na nas wkurwiona, ale przeszło im po tym, jak dowiedziały się co mamy w planach. Mówiły, że jesteśmy słodcy, uroczy itd...

Współpraca z nimi nie była łatwa. Szczerzyły się do nas od ucha do ucha, co było przerażające a gdy coś się do nich mówiło to w ogóle nie reagowały. Bujały w obłokach. Myślały o niebieskich migdałach. Były normalnie w innym świecie. Na innej planecie. Zadania, które im zadawaliśmy sprawiały, że było jeszcze gorzej. Poza tym wszystko było robione szybko i chaotycznie ze względu na brak czasu i brak zorganizowania. Nie mieliśmy kiedy obmyślić wszystkiego tylko od razu na spontanie wzięliśmy się za pracę. Dobrze, że przynajmniej pomyśleliśmy o tym, żeby nie budzić Ślizgonek. Mało brakowało, ale w ostatniej chwili uzgodniliśmy, że lepiej ich do tego nie mieszać...

Byliśmy w pokoju życzeń. Dziewczyny stały w kolejce na zewnątrz i czekały na wezwanie następnej. Była kolei Susan. Miała zadanie jak każda inna i wykonała je jak wszystkie. Kazaliśmy jej wyobrazić sobie najromantyczniejsze miejsce jakie tylko istnieje lub po prostu siedzi jej w głowie. Leżała sobie na sofie a ja miałem na nosie okulary i w ręce notatnik. Wczułem się w rolę psychologa a okulary założył mi Blaise co miało przekonać dziewczyny. Uznał że będzie wyglądał na mądrzejszego. Wszystko zapisywałem.

Najpierw pojawiła się łąka cała pokryta fiołkami (chyba, bo nie znam się na kwiatach). Niebo były błękitne a chmury zmieniały swoje kształty od serduszek po kwiatki do zwierząt. Następnie pokój zmienił się w ekskluzywną restaurację. Później naszym oczom ukazał się park z drzewami, ławkami i dużą, kolorową fontanną na środku. Po tym oślepiło nas coś. Tym czymś była Wieża Eiffla, obok której Susan płynęła łódką po małej rzeczce. O tej niesamowitej wieży opowiadała mi Hermiona. Mówiła, że Ginny zawsze chciała tam kiedyś polecieć, ale ją na to nie stać. Potem pojawiło się zoo. Byliśmy przy flamingach a w pobliżu były łabędzie.

Susan wyobraziła sobie jeszcze kilka miejsc, ale ja już przestałem notować. Do tej całej akcji wystarczyłaby jedna dziewczyna, bo każde z nich myślały o tym samym. Jedynymi różnicami były różne rodzaje kwiatów i inny wystrój wnętrz.

Dramione - Nić PorozumieniaWhere stories live. Discover now