33. Powrót do szkoły

3.3K 173 82
                                    

***Hermiona***

- Wybaczysz mi?- wyszeptałam ledwo słyszalnie, ale wiem, że zrozumiał.

- Miona...- zaczął, ale nie pozwoliłam mu dokończyć obawiając się, że powie to, czego nie chcę od niego usłyszeć.

- Tak, wiem... To było głupie, nierozsądne, i nie fair wobec ciebie. Ale spróbuj... Chociaż spróbuj mi wybaczyć... Nie traćmy tego, co jest pomiędzy nami. Matt wrócił tak niespodziewanie...

- Rozumiem cię.- tym razem to on mi przerwał.

- Co?!- byłam zaskoczona. Ja chyba nie byłabym w stanie przejść obojętnie obok niego umizgującego się z jakąś dziunią. A może mu po prostu przestało zależeć?

- Rozumiem cię.- powtórzył.- Gdy... No... Po...- zaczął się jąkać.- Po wypadku... Kiedy... No wiesz... No to wtedy sobie uświadomiłem... Ty chyba nie robiłabyś mi scen zazdrości, gdybym rozmawiał sam na sam z Pansy.

- Człowieku, czy ty widziałeś co my robiliśmy?! Spaliśmy w jednym łóżku w samej bieliźnie! To jest jak zdrada!- wybuchłam. Trochę to dziwne z mojej strony, bo najpierw się modlę, żebyśmy się pogodzili a kiedy to nastąpiło, to ja robię mu sceny. I bądź tu człowieku mądry!

- Wiem, że to nic nie znaczyło...

- Dobra nie musisz się tłumaczyć.- uśmiechnęłam się lekko a on odwzajemnił gest. Na chwilę zapanowała grobowa cisza. Postanowiłam ją przerwać.

- Przepraszam Draco...- wyszeptałam skruszona.

***Draco***

- Przepraszam Draco...- wyszeptała. Była szczera. To mi wystarczyło. Nie jestem na nią zły. Na nią nie można się długo gniewać.

Coś mi mówiło, że z jej strony to tylko przyjaźń. Jednak jej przyjaciel chyba traktuje ją trochę inaczej... Nie wiem czy to moja podświadomość, czy to może jej oczy mi to mowią, ale ja to po prostu wiem. Albo może chcę tak myśleć? W sumie sam już nie wiem. Wiem tylko, że muszę jej wybaczyć.

- Ale za co tak właściwie przepraszasz?- spytałem. Byłem niezmiernie ciekawy co odpowie.

- No... Za wszystko. Za Matta... Za mój wybuch złości... Wiem, czasem jestem nieznośna...- spuściła wzrok. Jej oczy były jeszcze smutniejsze niż dotąd, o ile jest to możliwe.

Złapałem ją za podbródek. Spojrzała na mnie. Żałowała. Nie potrzeba było słów. Wystarczyły oczy. Jej piękne, czekoladowe oczy...

- Zapomnijmy o tym...- powiedzieliśmy jednocześnie. Zachichotała. Jej uśmiech był najpiękniejszy na świecie. Kiedy ona była szczęśliwa, to i ja byłem szczęśliwy. Czy to właśnie była miłość? Chyba tak. Bo miłość to nie romantyczne randki, pieszczoty, czy prezenty. To jest związek. Tak samo kłótnie są elementem związku. Bo miłość to uczucie. Kiedy druga osoba staje się dla ciebie ważniejsza od ciebie. Wsparcie. Zaufanie. Miłość.

***

Wypisano mnie ze szpitala. To znaczy JA się wypisałem na własne żądanie. Lekarze kazali mi leżeć i odpocząć po przeżyciach, ale mimo, że byłem osłabiony, to wiem, że pani Pomfrey da mi jakiś eliksir i wrócę do siebie.

Właśnie kończę się pakować. Jestem już w domu. Ojciec przepraszał. Przepraszał za to, że złamał daną mi obietnicę. Myślałem, że mu się uda. Miał się tylko nie załamać. Obiecał mi, że jak mi się coś stanie, to weźmie to na klatę i się nie załamie. Czy to tak wiele..? Zawsze twardy, przyodziany w niewzruszoną maskę. A teraz? Taki kruchy, delikatny... Łatwy do zranienia. Zupełnie jak Hermiona... Moja kochana, krucha Hermiona... Gdyby usłyszała moje myśli, to pewnie by się oburzyła i zaczęła krzyczeć, że wcale nie jest taka jak mi się wydaje, i że wcale jej nie znam. Pff... Kobiety...

Dramione - Nić PorozumieniaKde žijí příběhy. Začni objevovat